sobota, 7 września 2013

Rozdział 27 - Nowy rok szkolny



Istnieje taki moment w życiu każdej czarodziejki, w którym należy zwolnić, odpocząć. Dla wszystkich czarodziejek z całego magicznego wszechświata musi nadejść ta chwila. Dla nich przytłaczająca ilość, przygód, doświadczeń, zdarzeń i niebezpieczeństw nie jest czymś nadzwyczajnym. Żyją tym. Inaczej żyją natomiast Ziemscy ludzie. Gdy są jeszcze dziećmi, żyją podobnie jak czarodziejki, gdy dorastają, ilość obowiązków rośnie im, przysłaniając tym samym prawdziwe piękno życia. Wreszcie, gdy są już dorośli, dochodzi jeszcze praca. Cóż jednak z tym zrobić? Taka jest kolej rzeczy. Większego wpływu na nią nie mamy, ale obydwie strony powinny o czymś pamiętać. Czarodziejki o tym, że praca nikomu nie zaszkodziła, a Ziemscy ludzie, że należy spojrzeć i docenić to, jak piękny jest otaczający ich świat. Obydwoje jednak muszą mieć też czas na odpoczynek, by nabrać sił na jakiś czas.


Parę kilometrów od Alfei, znajduje się łąka położona na wzgórzu. Miejsce na mały piknik zaproponowała Musa, która udała się tam kiedyś z przyjacielem magikiem. Winx przebywały tam od paru minut. Każdej czarodziejce towarzyszyło dobre samopoczucie. Słońce oświetlało je swoim blaskiem. Co jakiś czas przewinęła się tylko mała chmurka. Powiewał delikatny wiaterek, poruszający delikatnie liśmi trawy i drzew. Czarodziejki wcale nie przejmowały się dzisiejszym rozpoczęciem roku. Wręcz cieszyły się, że w szkole pojawią się nowe dziewczyny i Roxy nawiąże więcej znajomości. Zapowiadał się wspaniały rok szkolny.

— Nie chciałabym rzec, że to głównie magikom zawdzięczamy zwycięstwo Alfei po ataku Łowców Czarodziejek, ale to chyba prawda, nie sądzicie? — spytała Flora.

— Gdyby Łowcy przybyli tak z godzinkę później, to obiecuję tobie, że same dałybyśmy sobie radę — odpowiedziała Stella pewnym głosem.

— To zależy. Przecież ciężko władać nowymi mocami bez żadnego treningu, a jak dobrze nam wiadomo, ze starymi mocami wiele byśmy nie zdziałały — wytłumaczyła Tecna.

— Stello, chyba trochę nie doceniasz trudu, jaki magicy wnieśli do tej bitwy — przyznała całkiem rozsądnie Musa.

— Magicy spisali się na medal — dodała swoją opinię i Bloom.

— Tak, zwłaszcza Nabu — dorzuciała Layla.

— Dlaczego? Przecież on siedział tyle czasu w budynku. Oczywiste, że lepiej spisywał się pod koniec bitwy, skoro tylko siedział — odezwała się Stella.

— Osobiście, nie uważam, że Nabu poradziłby sobie gorzej od pozostałych. Nabu jednak najlepiej spisał się dla Layli. O to właśnie chodzi — Bloom rozwiała wątpliwości Stelli.

— Trafiłaś w samo sedno, Bloom. On jest dla mnie bardzo ważny. Dobrze, że się nie narażał na niebezpieczeństwo — mówiła Layla.

— Możnaby powiedzieć, że był też naszym asem w rękawie — dodała Musa.

— Yhm. Łowcy na pewno się go nie spodziewali w budynku. Strzegł nas. Gdyby go tam nie było, droga do zwycięstwa Łowców Czarodziejek stałaby otworem — powiedziała Layla.

Kilka kolejnych godzin czarodziejki spędziły na wspominaniu wszystkich ich lat w Alfei. Oczywiście, pozostało sporo przygód nie wspomnianych, gdyż było ich tyle, że chyba nawet jeden dzień by nie starczył, aby to zrobić. Wieczorem, Winx wyruszyły do Alfei. Uroczystość rozpoczęcia nowego roku szkolnego miała się odbyć już niebawem.


Jak Winx się spodziewały, magicy już czekali przy wrotach Alfei na swoje czarodziejki. Na placu przebywał natomiast mały tłum przyszłych uczennic tej szkoły. Każda była lekko zagubiona i trochę przytłoczona wielkością szkoły. Griselda jak zawsze sprawdzała każdą dziewczynę. Te bardziej nieśmiałe obawiały się tej kobiety. Nie wyglądała zbyt przyjaźnie, ale mimo to, dało się z nią współpracować. Po kilkudziesięciu minutach, wszystkie przyszłe uczennice były już wpisane na listę i zostały im przydzielone pokoje. Nieproszonych gości nie było. Czarodziejki ze starszych klas okazywały wsparcie nowym uczennicom i pomagały im odnaleźć się w budynku Alfei. Wszystko to trwało około godziny. Zbliżał się zachód słońca i w końcu nadszedł najważniejszy moment tamtego dnia. Nowe uczennice stały przed wejściem do Alfei. Faragodna, wraz z nauczycielami i Griseldą, wyszła im naprzeciw. Po całym placu rozległ się dźwięk oklasków. Dyrektorka powitała swoim ciepłym głosem uczennice i wytłumaczyła wszystkie reguły obowiązujące czarodziejki. Podała również plany zajęć. Nie zapomniała też, aby wspomnieć o tym, do kogo należy się najpierw udać w razie zaistnienia różnych sytuacji lub problemów. Nie zabrakło żartu o najlepszej szkole czarodziejek w tym wymiarze, gdyż doskonale wiadomo, że jest to jedyna tego typu szkoła w tym właśnie wymiarze. Faragonda powiedziała też, aby unikać kontaktów z czarownicami, gdyż mogą być niebezpieczne. Każdy nauczyciel opowiedział krótko o sobie (w tym Winx). Następnie, zadowolone uczennice, udały się do wnętrza Alfei.


Jeszcze tego samego wieczoru, Bloom odwiedziła Roxy w jej pokoju. Czarodziejka zwierząt przygotowywała się na kolejny dzień, gdy weszła. Vera i Iza tymczasem kręciły się gdzieś w Alfei. Najwyraźniej wolały zająć się później przygotowaniami.

— Hej, Roxy! Gotowa na jutrzejsze lekcje? — spytała Bloom.

— Wiesz, właśnie kończę już szykować potrzebne rzeczy — odpowiedziała Roxy wkładając książkę do torby.

— Stresujesz się trochę?

— Może odrobinkę. Wiem, jak przebiegają lekcje w tej szkole, więc mam ciut łatwiej niż inne dziewczyny, prawda?

— Zgadza się. Staraj się jednak uważać na zajęciach. I nie przejmuj się małymi problemami. Pamiętaj, że zawsze podam ci pomocną dłoń w razie kłopotów.

— Dzięki, Bloom. Aż szkoda mi się zrobiło tych uczennic, które nie mają takiej przyjaciółki.

— Też nie są same. Zawsze mogą porozmawiać z nauczycielami o tym, co je dręczy.

— Naprawdę?

— Oczywiście. Pani Faragonda mi jednak wspominała, że uczennice nie mówią nikomu o swoich problemach, za wyjątkiem najbliższych przyjaciół. Lub, co gorsza, trzymają to w tajemnicy.

— Po prostu myślą, że ich problem to ich sprawa, a spora część pewnie nie lubi mówić nikomu o rzeczach, które je trapią. Da się to zrozumieć…

— Czasem potrzebna jest druga osoba. I nawet nie musi to być przyjaciel. Potrzeba kogoś, kto ma bezstronne podejście. Dzięki temu można wybrać najlepsze rozwiązanie problemu, najbardziej kompromisowe. I sądzę, że właśnie nauczyciele i dyrektorka Alfei są takimi osobami. Im można ufać.

— Sądzę, że masz rację. Z tym, że uczennice powinny o tym wiedzieć.

— Dokładnie. Chcę właśnie utwierdzić uczennice w przekonaniu, że mogą nam, nauczycielom, ufać.

— To świetny pomysł. Życzę powodzenia!

— Dziękuję. Wiesz, pójdę już. Też muszę załatwić jeszcze parę przed jutrzejszymi zajęciami.

— Ok, cześć!

— Do jutra!


Miasto Magix. Za dnia pełne życia, barw i ruchu. Tak trudno nadążyć za wszystkim, co tam się dzieje. Wszystko pędzi. Ludzie, pojazdy, życie. I dzieje się tak do pewnej chwili, gdy przychodzi noc. To idealny moment, aby zwolnić i odpocząć. Ludzi na ulicach praktycznie tyle, co nic. Niektóre sklepy i lokale są otwarte tylko w nocy. Dlaczego nie w dzień, skoro wtedy jest największy ruch? Właściciele tych obiektów są tego przecież w pełni świadomi. Im natomiast nie zależy na zarobkach. Tworzą miejsca dla ludzi, którzy chcą zatrzymać się w tym pędzącym mieście.


Layla przebywała z Nabu w restauracji „Na krańcu Magix”. Czarodziejka i magik w końcu znaleźli czas, aby pobyć ze sobą. Layla po prostu się cieszyła. Nabu czuł spokój. To cudowne uczucie, gdy w życiu nadchodzi chwila wytchnienia. Człowiek czuje się naprawdę wolny, gdy za rogiem nie czają się niebezpieczeństwa i gdy jest się wolnym od zmartwień i problemów. I właśnie takie uczucie towarzyszyło tego wieczoru Nabu i Layli. Mogli poświęcić się tylko sobie. Potrzebowali tego. Wszystko jednak ma swój koniec. Kilka godzin przeminęło tak, jak kilka minut. Nadeszła chwila rozstania, gdyż Layla była w końcu nauczycielką, a żeby prowadzić dobrze zajęcia trzeba się wysypiać i być należycie przygotowaną.





Mamy dzisiaj piękny, sobotni wieczór, w którym to zdecydowałem się opublikować pierwszą część z drugiej serii mojego opowiadania. Myślę, że kolejne rozdziały będą ciekawsze. Ten jest takim małym wstępem. Jak Winx poradzą sobie w roli nauczycielek? Tego dowiecie już w następnych częściach. ;)


Jeżeli nie czytałeś/aś pierwszej serii, to jak najbardziej zachęcam do lektury poprzedniej serii. Kolejne rozdziały tej serii nie będą się pojawiać więcej niż raz na tydzień, więc czasu na przeczytanie poprzedniej serii jest sporo. Śpieszyć się nie musisz i nawet nie jest to wskazane - po prostu oceniam poprzednią serię jako bardzo udaną.


Najbardziej zadowoliły mnie rozdziały:



Aczkolwiek, niewiele już z nich pamiętam. Chyba szykuje się dla mnie lektura mojego własnego opowiadania. Czy się cieszę z tego powodu? Nawet nie wiecie, jak bardzo. Czytanie swoich starych prac przywołuje takie piękne wspomnienia i te uczucia, gdy się rozmyślało nad fabułą, przygodami czarodziejek. Chyba każdy, kto tego próbował, potwierdzi moje słowa. Jestem bardzo zadowolony z tego, że mogłem dać coś od siebie dla fanek i fanów, którzy szukają takich opowiadań - bo dla nich tyle zrobiłem. Sam też lubię dobre opowiadania o Winx, choć zwykle na jeden blog przypadają trzy opowiadania, które miło się czyta - szkoda. Planuję skończyć i drugą serię. Teraz jeszcze nie mam planu na wszystkie części, ale wtedy było tak samo - po trzeciej części myślałem, że nie pociągnę dalej, naprawdę. Generalnie, to jak wiele możemy osiągnąć, zależy od tego czy wierzymy (czy myślimy), że to jest rzeczywiście możliwe. Pamiętajcie tamto zdanie, jest prawdziwe! Jest to też jeden z przekazów tej kreskówki, serio. :)


Wspomnę jeszcze odnośnie numeracji rozdziałów. Właśnie przed chwilą zmieniłem zdanie co do numeracji. Planowałem zacząć od "1", ale stwierdziłem, że skoro nie jest to zupełnie nowe opowiadanie, to postawiłem numerek "27". Na podstronie Opowiadania znajdziecie dwie listy - specjalnie dla obydwu serii.


Do zobaczenia!

6 komentarzy :

  1. Uwielbiam twe opowiadanie. Każda część jest bardzo fajna, dobrze napisana. Nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello <3
    Bardzo spodobał mi się ten rozdział.
    Ten początek... Wspaniały Genialny Cudowny
    Uwielbiam twój styl pisania.
    Pozdrawiam i czekam na następną cześć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś naprawdę świetny w pisaniu opowiadań :). Bardzo się cieszę, że skończyłeś pierwszą serię i jestem pewna, że dotrzymasz obietnicy i skończysz też drugą. Twoje opowiadanie jest bardzo interesujące, rozdziały wyglądają bardzo schludnie, interpunkcja i ortografia też są jak najbardziej poprawnie :).
    Podsumowując: To opowiadanie jest najlepsze jakiej do tej pory czytałam i z niecierpliwością czekam na kolejną część ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam nie potrafię pisać tak wspaniałych opowiadań, niemniej jednak udaje mi się stworzyć dramat - czyli dzieło bazujące na wypowiedziach oraz tekstach pobocznych (didaskaliach) prezentujących fabułę. Dodam więcej, że nie tylko ja uwielbiam w ten sposób pisać. Nawet Sofokles czy Fredro postępował niegdyś tak samo i jego literatura znana jest na całym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Lepszy niż 1 seria

    OdpowiedzUsuń