piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 62 - Pamiętaj o mnie



Czarodziejka natury znalazła któregoś dnia trochę wolnego czasu po lekcjach, żeby zadzwonić do Riven'a. Wydarzenia z Cortag nie dawały jej spokoju. Chciała dowiedzieć się czy magik wywarł jakiś wpływ na Ellen. Poszła sobie do miejsca w którym wiedziała, że nikt jej nie usłyszy. Padło oczywiście na las. Wybrała trochę niepewnie numer do mężczyzny. Spodziewała się, że rozmowa z nim może nie należeć do najprzyjemniejszych. W trakcie nawiązywania połączenia zastanawiała się czym może zacząć, lecz nie zdążyła się przygotować. Usłyszała zniecierpliwiony głos ze słuchawki.

— Halo?

— Cześć, tu Flora. Chciałabym z tobą porozmawiać. Masz chwilę? — spytała grzecznie jak na nią przystało.

— Ok, mów o co ci chodzi — popędzał.

— Parę dni temu polecieliśmy wszyscy na planetę Cortag, ale wróciliśmy bardzo szybko, prawda?

— Zaraz... — mężczyzna przypomniał sobie tamtą sytuację w jaskini z Ellen. — No tak, ale jaki to ma związek ze mną? — mówił lekceważąco.

— Wszystko wyglądało w porządku dopóki nie naskoczyłeś na Ellen. Co ty jej takiego powiedziałeś? — pytała spokojnie.

— Aha, wiedziałem! Oskarżasz mnie. Skąd taka pewność, że to moja wina? — jego głos wyrażał złość.

— Tylko pytam. Chyba wiesz jaka ona jest? Łatwo ją zranić. Dlatego jeśli sprawiłeś jej przykrość, przydałoby się to wytłumaczyć, tak? To by było ważne nie tylko dla niej samej, ale i naszej misji. Co jak więcej do nas nie wróci?

— Szczerze mówiąc, nic mnie to nie obchodzi. O ile pamiętam to ona potrzebuje naszej pomocy, a nie my jej — stwierdził Riven jak gdyby nigdy nic.

— Nie masz ochoty jej pomóc? — spytała z niedowierzaniem.

— Na pewno nie zamierzam się za kimś uganiać, aby załatwiać czyjeś problemy — powiedział stanowczo.

— Eh... Ale jest też naszą przyjaciółką, prawda? — pytała z nadzieją. Liczyła, że Riven ją zrozumie.

— Dobrze to ujęłaś, waszą. Nie, moją — mówił swoim charakterystycznym i nieprzyjemnym w odbiorze tonem.

— Jesteś okropny — syknęła z nutką złości. Nie usłyszała już odpowiedzi, ponieważ mężczyzna się rozłączył. Nigdy nie lubiła oceniać innych ludzi, ale tym razem emocje wzięły górę. Riven ją trochę zdenerwował. Tym samym Flora jeszcze bardziej zaczęła rozumieć Musę, która spędza z nim więcej czasu, a kłótnie między nimi są czymś zwyczajnym.

— Jak ona może z nim wytrzymać? Pewnie nie może. Stąd łzy w jej oczach od czasu do czasu. Biedna Musa... — mówiła do siebie.

— Dlaczego ona się z nim spotyka? — kontynuowała monolog po chwili.

Dopiero po pewnym czasie uświadomiła sobie, że nie warto zawracać sobie głowy Riven'em, bo tylko psuje sobie nastrój myśląc o nim. Wróciła do Alfei gdzie czekały na nią przyjaciółki oraz obiad. W trakcie spotkania Bloom zauważyła odrobinę niecodziennne zachowanie kwiatowej wróżki. Chciała czegoś się dowiedzieć, choć bez skutku. Flora wolała zachować to dla siebie. Stwierdziła, że lepiej nie poruszać tego tematu, ponieważ mogłoby to niepotrzebnie doprowadzić do kolejnych kłótni i zachwiać równowagę w zespole. Liczyła tylko, że Riven choć odrobinę przekona się do Ellen i spróbuje się z nią zaprzyjaźnić. Czy to aż tak wiele?




Tymczasem Ellen spędzała czas w samotności. Leżała sobie na łóżku i relaksowała się. I nie ma w tym nic złego. Każdy czasem lubi i potrzebuje poleniuchować, lecz ona miała już tego dość. Jej życie wydawało się takie nudne. Zachciała czegoś nowego. Wstała i w pewnej chwili przyszły jej na myśl czarodziejki z Alfei. Jej zadanie nie wymagało wprawdzie, aby spotykała się z nimi w swoim wolnym czasie. Podjęła jednak tę decyzję z własnej woli. Uwielbiała przebywać długiej godziny w samotności, lecz ostatnia wyprawa na Cortag uświadomiła jej jak przyjemnie może być w grupie nawet jeśli przez większość czasu się milczy. Co prawda wahała się, ale ostatecznie przeniosła się do świata Winx. Zawitała od razu do Alfei. Szybko odnalazła czarodziejki, które ucieszyły się na jej widok. Pytały od razu o kolejną próbę i zdziwiły się wielce, gdy okazało się, że przyszła tylko się z nimi spotkać. Ona sama trochę sobie nie wierzyła.

Stella pierwsza wpadła na pomysł jak spędzić razem przyjemnie czas. Dziewczyny już wiedziały co się szykuje i faktycznie miały rację. W przeciągu kwadransa zebrał się cały komplet grupy — czarodziejki i magicy. Wszyscy pojechali do Magix, a gdy dotarli do celu udali się od razu do wielkiego centrum handlowego. Szykowali się na spore zakupy i oprowadzanie nowej przyjaciółki. Przez całą drogę towarzyszyła jej Flora. Obydwie szybko się zaprzyjaźniły. Jak już wiadomo, miały podobne zainteresowania i zbliżony styl bycia.

Wszyscy weszli do olbrzymiego, mocno oświetlonego sztucznym oraz naturalnym światłem budynku. Ellen już po paru krokach poczuła wyobcowanie w dość znaczącym stopniu. Do jej głowy zaczęły napływać bezustannie bodźce. Olbrzymie wymiary budynku, wiele dekoracji, niekończące się alejki i setki produktów na wystawach sklepów sprawiały, że zupełnie nie wiedziała na czym powinna skupić uwagę. Odniosła wrażenie, że nawet gdyby stała w miejscu, musiałoby minąć kilka minut nim zdążyłaby wszystko przeanalizować i obejrzeć. Słyszała także wyraźnie muzykę rozlegającą się głośników umieszczonych nad jej głową oraz rozmowy tłumu ludzi. Czuła zdezorientowanie, choć szła dalej przed siebie oglądając wszystko naokoło. Winx pomagały jej zapoznać się z tym miejscem. Ona pragnęła zapamiętać otoczenie i wszystko co jej mówią, ale większość informacji szybko umykała jej z pamięci. Dział się tak zapewne dlatego, że stresowała się w miejscach publicznych gdzie przebywało tylu ludzi. Stella i Bloom nie miały takich problemów. Doskonale się odnajdywały w centrum handlowym. To właśnie tutaj mogły doładować akumulatory. Ludzie dawali im energię do życia. Ellen najbardziej ze wszystkich Winx zrozumiała Flora. Wprawdzie czarodziejka natury czuła się tu całkiem w porządku, choć to już pewnie bardziej efekt przyzwyczajenia niż osobowości. Stella postanowiła zadbać o wygląd nowej przyjaciółki. Wprawdzie nie miała nic do jej stylu, lecz mimo to nalegała, żeby przymierzała różne ubrania. Już nawet nie chodziło o to aby coś kupić, ale tylko o samą przyjemności czarodziejki słońca i księżyca.




Minęła prawie godzina. Ellen poczuła się lepiej i ciut swobodniej, choć dalej nieświadomie ujawniała swoje oznaki zagubienia. Sky zdziwił się, że trzyma się na uboczu i nikt nie dotrzymuje jej towarzystwa. Postanowił, że będzie szedł z nią w parze, aby trochę jej pomóc. Nie zawahał się tego zrobić, a ona miło go przyjęła i zaczęli ze sobą rozmawiać.

— Cześć! — wtrącił się po kilku chwilach Riven. Stanął tuż obok Ellen, z drugiej strony.

— Hej... — powiedziała lekko zdezorientowana i spojrzała na niego przelotnie. Jak dotąd myślała, że za nią nie przepada. Czyżby się myliła?

— O, Riven. Trochę zgłodnieliśmy i mamy ochotę na coś smacznego. Właśnie zastanawialiśmy się z Ellen czy nie iść do cukierni. Co ty na to? — odezwał się Sky, którego również zaskoczyło zachowanie przyjaciela. Co on mógł kombinować?

— Świetny pomysł! Wiecie, mam ochotę na jakieś ciasto — przyznał, choć z udawanym entuzjamem. Zależało mu na tym, aby Ellen o nim nie zapominała, dlatego starał się trzymać w pobliżu.

Wszyscy udali się wkrótce do cukierni, jak zaplanowali. Każdy szukał sobie czegoś smacznego. Ellen pogrążyła się w pięknych zapachach. W swoim świecie nie miała takich smakołyków. Zastanawiała się jak wpłyną na jej organizm. Czy przybędzie jej trochę kilogramów jak pozwoli sobie na odrobinkę cukru? Podeszła powoli do jednej półki i zobaczyła tort truskawkowy podzielony na kawałki. Wyglądał dla niej zachęcająco i miała ochotę go spróbować. Chwyciła jeden kawałek i zasmakowała go. Jeden kęs wystarczył by ją oczarować. Zamknęła oczy i delektowała się. Bardzo spodobał się jej ten słodki smak, dlatego kontynuowała jedzenie bez skrępowania. Po paru chwilach wzięła się za kolejny kawałek.

— Przepraszam, co pani robi?! — odezwał się nagle sprzedawca. Ellen spojrzała na niego pytająco. Nie zdawała sobie sprawy, że postępuje niewłaściwie. W jej świecie jedzenie jest darmowe. Wszystkie Winx spojrzały na nieświadomą elfkę ze zdumieniem. Niespodziewanie znalazła się w centrum uwagi. Nie czuła się z tym zbyt komfortowo. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Naprawdę zawstydziła ją ta sytuacja.

— Koleżanka chciałaby kupić ten tort. — Sky uśmiechnął się szeroko do pracownika cukierni. Zareagował w samą porę. Wyciągnął właśnie kartę kredytową. Miał wszystko pod kontrolą.

— Ja zapłacę. — Riven pośpieszył się i zdążył zrobić to przed Sky'em. Wyglądało to tak, jakby się z nim ścigał. Zadziwił wszystkich swoim postępowaniem. Był ostatnią osobą po której można było się tego spodziewać.

— Nie przejmuj się. Wszystko jest już w porządku — pocieszył po chwili Ellen.

— Dziękuję — odpowiedziała mu cicho wdzięcznym tonem.

— Cóż, przynajmniej cały tort jest twój — skomentował uśmiechnięty Brandon.

Sky chwycił tacę ze słodkim przysmakiem i położył ją na stoliku. Nie wszyscy się do niego dosiedli, bo zwyczajnie zabrakło miejsc. Obok Ellen usiedli Sky i Riven. Znalazły się także krzesełka dla Flory, Bloom i Layli.

— Możesz już jeść. Nikt się nie przyczepi — zwrócił się Riven do nadal zawstydzonej Ellen.

— Przepraszam was. Tak mi wstyd — oznajmiła cichym tonem.

— Spokojnie, nic złego się przecież nie stało — uspokajała Flora.

— Pamiętaj tylko, że u nas mało rzeczy jest darmowych — mówiła pogodnym tonem rudowłosa.

— Jednego jestem pewna. Masz doskonały gust jeżeli chodzi o jedzenie — pochwaliła ją Layla, która spróbowała właśnie tortu. Chwilę później wszyscy się nim poczęstowali. Ellen dokończyła kawałek na którym wcześniej jej przerwano i oblizała palce. Zostawiła resztę dla innych.

Tymczasem Flora czuła, że coś tu nie gra. Podobnie zresztą jak każdy. Dziwne zachowanie Riven'a nie pozostało nikomu zupełnie obojętne, a szczególnie Musie, która stała się zazdrosna. Tego dnia odniosła wrażenie, że została odstawiona na bok niczym stara zabawka. Czarodziejkę natury dręczył jeden, szczególny fakt. Rozmawiała przecież z Riven'em kilka godzin temu. Spodziewałaby się raczej dużo bardziej ignoranckiego zachowania w stosunku do Ellen, lecz pomyliła się. Ciągle jej towarzyszył, wykazywał się uprzejmością i pomagał jak tylko potrafił. Czyżby nagle wszystko zrozumiał? Zdał sobie sprawę z błędu który mógł popełnić? Może czuł żal za jego dotychczasowe zachowanie? Postanowił coś zmienić? Nie pasowało jej to. Prędzej udowodniłby, że nie żartował. Flora patrzyła na Riven'a podejrzliwie. W pewnej chwili ich spojrzenia się spotkały. Mężczyzna wiedział o czym ona myśli. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, jakby czytał jej w myślach. Czarodziejka natury nie wytrzymała długo i spuściła wzrok. Riven sam nie mógł siebie do końca zrozumieć. Znów zaczął zachowywać się niezbyt normalnie jak na niego. Dlaczego? Czemu sam nie rozumiał motywów swoich działań?




Ellen czuła się zadowolona ze wspólnie spędzonego czasu z Winx i specjalistami. Wprawdzie z początku czuła opór przed podjęciem decyzji aby do nich przyjść, lecz teraz wiedziała, że dokonała słusznego wyboru. Popołudnie spędzała w swoim domu. Regenerowała siły, które straciła w towarzystwie. Znalazła także chwilę, aby zastanowić się nad tym co robił Riven. Naprawdę doceniała jego miłe gesty i przyjemnie czuła się w jego towarzystwie. Coś się rzeczywiście zmieniło. Z pozoru na lepsze, lecz ona obawiała się, że wszystko może zajść za daleko. I chciała temu zapobiec. Zanim będzie za późno.

Wieczorem w Czerwonej Fontannie specjaliści prowadzili żywą rozmowę. Ich tematem stała się w pewnej chwili nowa koleżanka ze spiczastymi uszami.

— Myślicie, że Ellen ma kogoś? — zapytał całej grupy Brandon.

— Wyglądała na samotną — stwierdził Sky po chwili zastanowienia.

— Gdyby kogoś miała, pewnie nie przychodziłaby sama — dodał Nabu.

— No tak! Dzisiaj nie była sama. Miała Riven'a — zaśmiał się Brandon.

— Bardzo śmieszne, chłopczyku — odparł Riven.

— Dziwnie się dzisiaj zachowywałeś, wiesz? — spytał go Sky.

— Obawiam się, że nie wiem o co wam chodzi. Zawsze wam coś we mnie nie pasuje i nie inaczej jest tym razem. Dajcie sobie spokój, ok? — mówił roztargniony.

— Chciałeś być dla niej miły? Ok, nie mój interes. Pamiętaj jednak, że Musa też tam była — przypominał mu Brandon.

— I nie wyglądała na zadowoloną — dodał Sky.

— Zajmijcie się swoimi sprawami. Skończyłem rozmowę — odparł Riven. Faktycznie, już nikt nic więcej nie dodał w tym temacie.

Musa odniosła silne wrażenie, że nie wie na czym stoi. Nie tak dawno pogodziła się Riven'em po tamtej podejrzanej sytuacji z Ellen przy restauracji. Niby źle odebrała jego intencje. Zastanawiała się jednak nadal czy faktycznie nic się wtedy nie wydarzyło? Czy Riven mógł ją okłamać? Jeśli tak, oznaczałoby to, że nawet Ellen nie jest wcale taka święta i coś przed nią ukrywa. Sama zapewniała ją, że nic między nim a nią nie zaszło. Broniła go. Czy okazała się szczera wobec Musy? I co w końcu z tymi wydarzeniami z Cortag? Co działo się przez tę godzinę gdy obydwoje pozostali sami ze sobą? Z początku się kłócili. To pewne. Każdy to wiedział. Potem napadły ich wrogo nastawione zwierzęta i schronili się w jaskini. Tam mieli sporo czasu dla siebie. Czy naprawdę tylko siedzieli w ciszy i nie zamienili ze sobą słowa? Musa w to wątpiła. Wszystko wydawało jej się takie pokręcone. Z powodu licznych wątpliwości wobec Riven'a, zdecydowała się na jedną i słuszną jej zdaniem rzecz.

Riven wrócił na dwie godziny przed północą do swojego pokoju. Przed chwilą brał prysznic. Spojrzał na łóżko i zobaczył swój telefon. Dioda powiadomień migotała. Chwycił urządzenie i zobaczył jedną nieprzeczytaną wiadomość.

— Nie spotykajmy się przez jakiś czas. Dobranoc — napisała Musa.

— Cóż, skoro tak wolisz — powiedział do siebie. Odłożył niedbałym ruchem telefon na stolik.

Nie przejmował się tą wiadomością. Sprawiał wrażenie jakby pozostał wobec niej obojętny. On sam stracił pewność co do tego czy chce się z Musą widywać. Coraz bardziej zastanawiał się nad Ellen, choć wydawało mu się to takie abstrakcyjne. Sam śmiał się pod nosem na myśl o spotykaniu się z nią. Miał wrażenie, że ona po prostu do niego nie pasuje. Przede wszystkim miała, jego zdaniem, zbyt łagodne usposobienie i za bardzo koncentrowała się na samej sobie, zamiast na innych ludziach. Dodajmy jeszcze jej nieśmiałość, taka wisienka na torcie. Przecież ona różniła się od niego dość znacznie. Choć może to właśnie te różnice względem niego stały się obiektem jego zainteresowania albo nawet i fascynacji?


6 komentarzy :

  1. I tutaj nie ma złotej myśli na początku rozdziału. Wybaczę Ci to. :D

    Uwielbiam ten rozdział. Naprawdę. Miło się go czytało. Chociaż Ellen znalazła się w nieprzyjemnej sytuacji, Riven ją z niej wyratował. Ten fragment trochę mnie zastanowił, bo przecież wcześniej nie zachowywał się miło w stosunku do niej. Tak sobie myślę, że chyba wpadła mu w oko, skoro nawet nie zabiegał o Musę.

    Nie mam pojęcia co mogłabym jeszcze napisać, więc tradycyjnie pozdrowię i będę życzyć weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anaganie z Nowy Winx!
    Nigdy nie lubiłam opowiadań o Winx, ponieważ wydawało mi się to za obrazę mojej ulubionej bajki. Tamte opowiadania były bez składu i ładu. Nigdy nie wiedziałam co się dzieje. Natomiast ty piszesz tak, że nie można dojść do tego, co się stanie w następnej linijce. Uwielbiam twoje opowiadania. Życzę dalszych genialnych pomysłów, jakimi już i tak oświetliłeś te opowiadania. Pozdrowienia. Anonimowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że tak sądzisz. Cieszę się, że doceniasz mój czas, który wkładam w pisanie rozdziałów. Oczywiście chciałbym dostawać więcej podobnych komentarzy.

      Pozdrawiam i liczę, że także przyszłe rozdziały Ci spodobają.

      Usuń
  3. Boże tyle razy prubowałam napisać jekie kolwiek opowiadanie i mi nie wychodziły że się poddałam a tobie to wychodzi wspaniale. Zazdroszczę Ci

    OdpowiedzUsuń
  4. szczere gratulacje Anaganie mam nadzieję że dojdziesz do jak największej ilości rozdziałów i sezonów bo naprawdę rewelacyjnie czyta się to w aurze jesieni :)

    OdpowiedzUsuń