sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 51 - Poświęcenie



Czarodziejka natury dopiero się obudziła. Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się naokoło. Przypuszczała, że Kallisto ją uśpił, ponieważ pamiętała ostatnie wydarzenia i czuła się w porządku. Obecnie przebywała pod ziemią. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie ujrzała, była klatka, w której przebywała. Jej pręty świeciły na niebiesko. Flora wstała i podeszła przyjrzeć im się z bliska. Skierowała dłoń ku jednemu z nich. Pomiędzy palcami a prętem, wytwarzało się pole energetyczne.

— Magiczna klatka... Coś mi mówi, że lepiej jej nie dotykać... — powiedziała sama do siebie.

— Nie, nie rób tego! Stanie ci się krzywda — odezwał się słaby głos za jej plecami. Czarodziejka natury podeszła do tej osoby.

— Alex, jak się cieszę! Bałam się, że coś ci zrobili. Wyglądasz na wyczerpaną... Właściwie, ledwo żyjesz. Kiepsko z tobą — mówiła coraz wolniej do leżącej na ziemi uczennicy.

— Nie mam siły się ruszyć. Jestem głodna i chce mi się pić. Dostaję posiłek i wodę tylko raz na dwa dni. Na dodatek dotknęłam pierwszego dnia tej klatki... Och, głupia ja — odpowiedziała zasmucona.

— Widzę, że okropnie cię tu traktowali, ale nie obawiaj się. Jakoś damy sobie radę. Innego wyjścia nie mamy. Wyczaruję ci trochę jedzenia. — Flora starała się użyć swojej magii, choć nadaremnie. Zupełnie, jak gdyby straciła swoją moc.

— To nic nie da, bo w tej klatce nie działa magia. Oszczędzaj siły.

— Tak też uczynię. Nie martw się. Niedługo moi przyjaciele nas uwolnią — mówiła z nadzieją czarodziejka. Spędziła ze swoją uczennicą parę najbliższych minut w zupełnej ciszy, czyli do czasu, aż usłyszała czyjeś kroki. Siedziała sobie spokojnie w siadzie skrzyżnym i oczekiwała. Spodziewała się wizyty Kallisto.

— Witaj, droga Floro — odezwała się wyrzucona z Alfei uczennica, ale wcale nie usłyszała odpowiedzi od swojej nauczycielki.

— Nie zamierzasz się ze mną przywitać? Może jesteś na mnie zła? Nie radzę. Ode mnie zależy, jak cię potraktuję, więc bądź grzeczną dziewczynką — mówiła złośliwie Iris.

— Daruj sobie, proszę. Wiem, że masz teraz nade mną przewagę, bo jestem uwięziona, ale zwracaj się do mnie z szacunkiem, gdyż taki stan rzeczy wcale nie potrwa tak długo, jak ci się wydaje. Powiedz mi lepiej, co chcesz osiągnąć? — odezwała się, po chwili namysłu, Flora.

— Zemsta jest słodka, nieprawdaż? Cóż, musisz się pogodzić ze swoim losem. I nie, przyjaciółki nie przyjdą ci na pomoc. To przykre? Pewnie tak, ale prawdziwe. Trix już się z nimi rozprawiły. Specjaliści polegli z ręki Kallisto. Teraz rozumiesz, w jakiej jesteś beznadziejnej sytuacji? — odparła.

— Ktoś mi kiedyś próbował wmówić, jaka jestem naiwna. To chyba twoje słowa, jednak pomyliłaś się. Nie wierzę ci, w ogóle. I dalej nie odpowiedziałaś na moje pytanie, więc zapytam cię jeszcze raz. Co chcesz osiągnąć?

— Osiągnęłam już to, o co mi chodziło. Od teraz twoje życie się zmieni. Będę cię męczyć do końca twoich dni — mówiła, dość mało przekonująco, Iris.

— Prędzej ci się to znudzi i sama umrę, jeśli tego właśnie pragniesz. Wydaje mi się, że ty wcale taka nie jesteś. To jest właśnie w tym wszystkim najciekawsze. Co ty na to?

— Nie bardzo rozumiem, o czym mówisz.

— Iris, chcę dla ciebie dobrze. Spójrz na mnie i opowiedz mi całą prawdę. Wiem, że możesz się bać. Szczególnie, jeśli padłaś ofiarą szantażu, ale...

— Przestań, bo źle skończysz! — zagroziła dziewczyna.

— Pamiętam, jak mnie potraktowałaś tamtego dnia w Alfei. Zapamiętałam każde słowo, nawet z ankiety. Możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, jak mnie to dotknęło. Jednak, ja chcę dla ciebie dobrze, mówię poważnie. Zemsta nie jest rozwiązaniem. Chciałabym wiedzieć czy wszystko, co do tej pory mi zrobiłaś, było twoją szczerą intencją? — Flora czekała dość długo, ale nie doczekała się odpowiedzi.

— Bądź ze mną szczera. Rozumiem twój strach, ale warto go przezwyciężać. Możesz teraz snuć czarną wizję o tym, co się stanie, gdy wszystko opowiesz, ale wiedz, że w ostateczności, tylko na tym zyskasz. Ja i Winx oraz specjaliści, damy sobie radę z każdym wrogiem. To nasze zadanie już od naprawdę dawna. Jeśli ktoś cię do czegoś zmusił, powiedz nam o tym. Bo niby dlaczego masz grać kogoś złego, kim nie jesteś, i ponosić konsekwencje, na które nie zasługujesz, skoro w głębi duszy masz dobro? Zastanów się nad tym, nawet jakby miało to potrwać dłuższą chwilę. Jest sporo czasu, ja poczekam. — Flora ponownie usiadła w siadzie skrzyżnym i wyciszyła się. Iris odeszła na bok. Oparła się plecami o ścianę, założyła ręce na piersi i zamknęła się w sobie. To, co powiedziała do niej jej nauczycielka, wydawało się mieć dla niej sens, ale za każdym razem, kiedy pragnęła się przełamać, przemawiał przez nią strach przed konsekwencjami. Nie radziła sobie z opanowaniem własnych emocji. Zdarzyło się, że płakała. Flora nie przerywała swojego milczenia i nie próbowała pocieszać. Zależało jej na tym, aby Iris sama zdecydowała, jak woli postąpić, a nie pod wpływem przymusu. Czarodziejka natury uznała, że zrobiła wszystko, co mogła. Teraz tylko czekała na ruch swojej uczennicy.


W tym samym czasie, do Alfei zawitał jeden z przedstawicieli z Rady Magicznych Szkół. Jak to każdy z nich miał w zwyczaju, czyli zwiady bez uprzedzenia, obszedł cały teren szkoły. Szukał przede wszystkim Flory. Nie znalazł jej, dlatego pomyślał, że zgodnie z wcześniejszym nakazem, została wydalona. Nie ominął również gabinetu Faragondy. Pod jej nieobecność, to Griselda tam przebywała. Reprezentowała dyrektorkę, a także sprawowała kontrolę nad całą szkołą. Późnego popołudnia usłyszała pukanie do drzwi.

— Proszę — pozwoliła wejść kobieta.

— Witam ponownie — rozpoczął rozmowę mężczyzna z Rady. Jego głos wskazywał na zadowolenie.

— Dzień dobry. Pan przychodzi z Rady Szkół? — spytała miłym głosem. Wolała stworzyć przyjazną atmosferę, choć tak naprawdę, to nigdy nie przepadała za tą organizacją.

— Zgadza się. Nauczycielka Flora została już wydalona, prawda? Nie znalazłem jej. Mam nadzieję, że się nie ukrywa, bo to nie ma najmniejszego sensu — mówił spokojnie.

— Zgodnie z nakazem, opuściła tę szkołę.

— W porządku, a co z tą zaginioną uczennicą, Alex? Wasze czarodziejki już ją uratowały?

— Jakiś czas temu, wyruszyły na misję właśnie w tym celu. Ta sprawa jest dla nas wyjątkowo poważna, dlatego zaangażowaliśmy również Czerwoną Fontannę do pomocy. Paru najlepszych i wyjątkowo uzdolnionych specjalistów, a także Saladin i Kodatorta nas wspierają. Nawet pani dyrektor Faragonda wraz z Gryffin z Chmurnej Wieży udały się na tę misję. Dochodzą mnie słuchy o licznych powodzeniach i spodziewamy się szybkiego powrotu Alex. — Griselda radziła sobie całkiem sprawnie na tym stanowisku. Perfekcyjnie dawała o sobie znać, że ma wszystko pod kontrolą i panuje nad sytuacją.

— Też na to liczymy. W przeciwnym wypadku, sprawa będzie musiała trafić na policję.

— Rozumiem. Chciałabym wiedzieć, czy Flora jest w kręgu podejrzanych o porwanie?

— Jest. Właściwie, miałem zadać jej parę pytań. Mogłaby ją pani tutaj sprowadzić?

— Niestety, to nie jest możliwe. W momencie, w którym została wydalona zdecydowała, że znajdzie Alex. W dużym skrócie, ona również została porwana, ale nie mogę określić gdzie i przez kogo. Podejrzewam tylko wydaloną Iris, z jej klasy. To wszystko.

— Pierwszy raz, a pracuję dla Rady naprawdę długo, słyszę historię o porwaniu nauczycielki przez jej własną uczennicę. Brzmi niewiarygodnie. Mam ochotę to sprawdzić. W każdym razie, potrzebujecie więcej wsparcia?

— Nie sądzę. Jak już mówiłam, słyszałam o sukcesach naszej drużyny. Jestem pewna, że wygrają, a Alex wróci. Gdy to się już stanie, Flora będzie mogła ponownie pełnić funkcję nauczycielki?

— Tak uważam. Jednakże, moim obowiązkiem jest także sprawdzić autentyczność tych wydarzeń, dlatego poproszę o dokładną lokalizację, w której znajduje się wasz zespół. Udam się tam osobiście i będę śledził postępy misji.

— Oczywiście. Skontaktuję się z Czerwoną Fontanną i otrzyma pan dane, o które prosi.


Flora, Alex oraz Iris dalej spędzały czas w tym samym miejscu. Była uczennica Flory jeszcze chwilę się zastanawiała, jak postąpić. Nadszedł w końcu ten moment, w którym zdecydowała. Stanęła przed klatką i spojrzała na Florę. Ta otworzyła oczy i wstała z ziemi, a następnie podeszła do swojej uczennicy.

— Przemyślałam wszystko i możesz zapomnieć, że nawiążesz ze mną jakąkolwiek współpracę. Właściwie, nie powinnam zdradzać ci żadnych szczegółów, ale skoro i tak spędzisz tu resztę swojego życia, to co mi tam, prawda? — zaczęła mówić Iris.

— Dlaczego nie chcesz być po naszej stronie? — spytała zdziwiona Flora.

— Tak mi jest bezpieczniej i wygodniej. Widzisz, Kallisto jest potężny. Nawet na tyle, żeby przejąć nad tobą kontrolę. Poza tym, również nie jesteś bez winy. Pamiętam, jak mnie potraktowałaś na ostatniej swojej lekcji w Alfei. Zrobiłaś ze mnie wielkie pośmiewisko. Wywyższałaś się nade mną. Potraktowałaś mnie jak śmiecia. Fakt, możesz mieć więcej doświadczenia w życiu ode mnie oraz sukcesów. Tylko, ja sądzę, że każdy człowiek, bez względu na to, jaki by on nie był, jest równy — odpowiedziała.

— Źle zrobiłam, przyznaję to. I całkowicie się z tobą zgadzam. Wszyscy jesteśmy równi. Wcale nie jesteś gorsza ode mnie. Przepraszam cię.

— Tylko teraz na to za późno, szkoda.

— Nie rozumiałam cię. Myślałam, że jesteś zagubiona, ale to kiepskie wytłumaczenie. Mogłaś mi powiedzieć, w jakiej znalazłaś się sytuacji. Zrobiłabym wszystko, aby tylko ci pomóc. Nadal tego chcę. Nie mów, że za późno, bo to nie prawda. Uwolnij mnie, znajdź na to sposób, a razem pokonamy Kallisto — przekonywała ją Flora.

— Odpuść sobie. Nie znasz jego potęgi. Prędzej staniesz się jego sługą niż przeciwnikiem, taka jest prawda. Widziałam, jak łatwo wziął cię na swoją stronę. Kto wie, może jeszcze nam się na coś przydasz?

— Spróbuję nie dać przejąć nad sobą kontroli. — Flora postarała się, aby jej odpowiedź zabrzmiała wątpiąco. W rzeczywistości uważała, że już uodporniła się na to zaklęcie, ale nie chciała tego zdradzić Iris. Jak dla niej było jeszcze za wcześnie, aby nawrócić tę dziewczynę.

— Może i jesteś najsłabsza z Winx, ale każda pomoc nam się przyda — mówiła z uśmiechem Iris.

— Na czym to wnioskujesz?

— Kallisto tak twierdzi, Trix zresztą też. Najsłabsze ogniwo to właśnie ty. Dobrze, ta pogawędka trwa już za długo. Do zobaczenia! — Iris zniknęła w mroku.


Udała się do komnaty Kallisto. Mag siedział przy biurku. Pomieszczenie oświetlało kilka magicznych kul, które sam wcześniej utworzył magią. W obecnej chwili czytał jakąś grubą księgę, dopóki nie pojawiła się jego wspólniczka.

— I jak? Postraszyłaś ją trochę? — spytał, wstając i podchodząc do niej.

— Pewnie. Jest wykończona — koloryzowała Iris.

— Naprawdę tak dobrze sobie poradziłaś? Rzucę okiem. — Kallisto skierował się do wyjścia. Chwycił Iris w magiczną bańkę i niósł ją obok siebie, wywołując przy tym zdziwienie dziewczyny.

— Co ty robisz? — spytała zaskoczona i zaniepokojona.

— Mam złą wiadomość. Trix zostały pokonane. Nie dostałem od nich żadnej wiadomości. Ta trójka wiedźm to nieudacznice. Spodziewałem się ich klęski, ale przynajmniej osłabiły trochę naszych wrogów. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, dlatego od teraz ja tu rządzę. Pozwoliłem sobie podsłuchać twoją rozmowę z Florą. Dochodzę do wniosku, że nie bardzo mogę ci ufać. Wahasz się, a to nie wróży niczego dobrego. Prędzej czy później, zdradzisz mnie, a ja wolę jakoś temu zapobiec — mówił przez całą drogę Kallisto. Śmiał się pod koniec przerażająco.

— Czekaj, ja naprawdę jestem po twojej stronie! — próbowała wybronić się Iris. Mag jej nie słuchał. Za chwilę obydwoje znaleźli się obok klatki z Florą i Alex. Kallisto otworzył wejście i wszedł do środka. Chwycił pewnie czarodziejkę natury za rękę i zabrał ją z klatki. Ta wyszła z nim posłusznie. Objął swoimi rękoma jej głowę i wypowiedział w myślach zaklęcie. Po kilku sekundach, Flora wyglądała, jakby znowu poddała się woli Kallisto. Mężczyzna odsunął się od niej. Wyrzucił Iris na podłogę z bańki.

— Kwiatuszku, wsadź ją do klatki. Na nic nam się już nie przyda, ale z ciebie będzie pożytek. — Czarodziejka wykonała polecenie Kallisto. Mag zamknął z powrotem klatkę i opuścił z Florą swoją kryjówkę. Zaczął powoli rozglądać się za przyjaciółmi czarodziejki natury.


Ci z kolei zbliżali się nieustannie do celu. Nie mogli już doczekać się prawdopodobnie ostatecznego starcia z samym Kallisto. W przeciągu paru minut przybył człowiek z Rady Magicznych Szkół, który wziął się do pracy i rozpoczął śledzenie zespołu. Wszystko skrupulatnie dokumentował. Minęło kilka minut, a wszyscy poczuli mocne trzęsienie ziemi. Nikt nie miał wątpliwości, co się dzieje — mag rozpoczął atak. Winx wykonały transformację, a specjaliści pobiegli przed siebie. Co ciekawe, w pobliżu nie było widać kryjówki Kallisto. Natomiast lokalizator Timmy'ego wskazywał, że Flora jest gdzieś w pobliżu. Helia podbiegł do specjalisty od technologii.

— Daj mi to! — powiedział stanowczo i zabrał mu gadżet. Sam poszedł znaleźć Florę.

— Zatrzymaj się, chłopcze! — krzyknął za nim Kodatorta.

— Helia, nie odłączaj się od grupy! Zawróć! — dołączył się Saladin. Magik nie posłuchał żadnego z nich. Szybko dojrzał swoją ukochaną, lecz w towarzystwie maga. Cała reszta zespołu pobiegła za nim.

— Pomiędzy odwagą a głupotą jest tylko cienka linia — rzekł Kallisto i cisnął w Helię energetycznym pociskiem. Mężczyzna poleciał do tyłu. Upadł tuż przed Kodatortą.

— Dobrze wiem, jak zależy ci na tej czarodziejce, ale przez swoją nierozwagę mogłeś źle skończyć. Opanuj się i walcz razem z nami. Wstawaj! — Trener podał mu rękę. Kallisto wywołał energetyczną falę, która odrzuciła wszystkich na parę metrów.

— Jest naprawdę silny... — powiedziała Musa i wstała. Po paru chwilach, reszta zespołu również stanęła na nogi. Wokół wszystkich magików wyrosły grube pnącza, które w krótkim czasie uformowały się w klatkę.

— Smoczy płomień! — krzyknęła Bloom i uderzyła kulą ognia w nowo powstały obiekt. Zaczął się palić. Było to dosyć ryzykowne zagranie, bo magicy mogli się usmażyć, ale na szczęście udało im się w porę uciec ze zniszczonej klatki.

— To sprawka Flory. Ten Kallisto znowu ją kontroluje — odezwał się do wszystkich Riven.

— Helia, jak poprzednio ją odczarowałeś? — spytał go Sky.

— Musiałbym być blisko niej, ale ten mag nie odstępuje jej na krok — odpowiedział magik.

— Uważajcie! — powiedziała głośno Stella, widząc kilka ożywających drzew. Jakby tego było mało, Kallisto zaczął szaleć na całego i cisnął na okrągło kulami energii. Co ileś strzałów kogoś trafiał. Winx również atakowały maga, choć uważając przy tym, by nie zrobić krzywdy czarodziejce natury. Layla uwięziła ją w klatce Morfixu i zabrała od Kallisto.

— Helia, szybko! Layla zabrała tu Florę! Możesz ją przywrócić do normalności — krzyknął Nabu. Ten pobiegł sprintem w kierunku ukochanej, która została uwolniona z Morfixu. Magik zdążył ją pocałować i dziewczyna uspokoiła się. Pomyślał, że już wszystko w porządku, lecz wielce się pomylił. Nagle oberwał zielonym pociskiem. Flora przetransformowała się i pofrunęła z powrotem do Kallisto. Mag wyglądał na bardzo zadowolonego.

— Helia, co się stało? — spytał go zdziwiony Brandon, ale magik nie znał odpowiedzi. Zaczął zastanawiać się, czy to możliwe, aby przejąć nad kimś kontrolę na wieczność. Nie tylko on się zmartwił. Również jego przyjaciele nie widzieli obecnie żadnego rozwiązania problemu.


Czas jednak naglił. Bitwa jak dotąd polegała tylko na wymianie ciosów i ich unikaniu. Specjaliści nawet nie mogli zbliżyć się do Kallisto, dlatego zajęli się ożywionymi drzewami. Średnio im to szło, ale walczyli najlepiej, jak potrafili. Od czasu do czasu, Flora szykowała kolejne utrudnienia. Taka bitwa nie miała większego sensu. Każdy tracił siły, choć Kallisto wcale na osłabionego nie wyglądał. Tym bardziej dziwiło to magików, bo wcześniej nie sprawiał wrażenia tak trudnego przeciwnika jak obecnie. Należało podjąć zdecydowane kroki, nim cały zespół opadnie z sił. Inicjatywę przejęły Winx. Odleciały na pewną odległość, zostawiając resztę grupy, żeby się naradzić.

— Jak szybko czegoś nie wymyślimy, to przegramy — rozpoczęła rozmowę Musa.

— Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę — odpowiedziała zdegustowana Bloom.

— Potrzebujemy czegoś potężnego, co zwali Kallisto z nóg! — stwierdziła zdecydowanie Stella.

— Nie zapominajmy o Florze! Trzeba skorzystać z precyzyjnego ataku, który unicestwi tamtego typa — oznajmiła Layla.

— Macie rację. Chyba najwyższa pora postawić wszystko na jedną kartę! — odezwała się Tecna, wyjątkowo emocjonalnie jak na nią.

— Jeśli tym sposobem pokonamy Kallisto, to nie mamy innego wyjścia. Mów — nalegała Stella.

— Stracimy na to całą naszą magiczną moc. Rozwiązaniem jest pełna konwergencja. Wytworzymy olbrzymią dawkę energii i nakierujemy ją na Kallisto! — mówiła zdecydowanie Tecna.

— To jak, wchodzimy w to? — zapytała Bloom reszty. Nastała chwila ciszy, a potem wszystkie czarodziejki przytaknęły. Winx zbliżyły się do pola bitwy. Poprosiły Faragondę i Gryffin, aby utworzyły barierę, która pozwoli im bez ryzyka wykonać konwergencję. Następnie chwyciły się za ręce, tworząc przy tym okrąg. Zaczęły wypowiadać magiczną formułę i unosić się mimowolnie ku górze. W samym środku okręgu kreowała się kula jasna jak słońce. Ciągle przybierała na rozmiarze. W końcu wypełniła całe miejsce między czarodziejkami.

— Proszę, proszę... Niebezpiecznie pogrywają — powiedział do siebie Kallisto. Flora przyglądała się swoim przyjaciółkom i wykonała parę kroków do tyłu. Wiedziała, co się szykuje. W tym samym czasie, Winx określiły już imię celu, który miała zniszczyć ich magiczna kula. Poleciała ona w kierunku Kallisto, który wyciągnął rękę przed siebie.

— Odwrócenie czaru! — wypowiedział zaklęcie zdecydowanie i potężny pocisk zmienił kierunek. Czarodziejki zaczęły uciekać najszybciej, jak tylko potrafiły, przed ich własnym dziełem. Mag się z tego śmiał. Helia podbiegł do niego, jednak nim zdążył cokolwiek zrobić, oberwał z kuli energii. Kallisto nakazał Florze uwięzić wszystkich w klatce. Czarodziejka wykonała rozkaz. Tylko Helii nie schwytano, ponieważ odłączył się od grupy. Tymczasem, reszta czarodziejek z Winx padła ofiarą ich czaru. Każda z nich upadła na ziemię. Pozbawione zupełnie energii życiowej, zemdlały.


Helia podniósł się szybko z ziemi. Natychmiast pobiegł w kierunku maga, ale skończył tak samo, jak ostatnim razem, jednak siły miał coraz mniej. Na dodatek nikt nie mógł mu pomóc. Został w pojedynkę przeciwko Florze i Kallisto.

— Flora! — krzyknął słabo, jakby chciał zwrócić jej uwagę, że tu jest.

— Ten mężczyzna ma na ciebie zły wpływ. Wolałbym mieć pewność, że pozostaniesz taka, jaką jesteś obecnie, wiesz? — Kallisto chwycił czarodziejkę za podbródek, kiedy do niej mówił. Spojrzał jej w oczy.

— Użyj swoich pnączy. Niech oplotą jego ciało aż do szyi i go uduszą. Helia skończy swój nędzny żywot — kontynuował, a jego głos stał się naprawdę mroczny. Kallisto szykował się na najciekawszą chwilę. Nagle, Flora uderzyła go, najmocniej jak mogła, pięścią w oko i odskoczyła na metr czy dwa. Mag był zszokowany, czuł silny ból. To go zdezorientowało, a czarodziejka stworzyła najgrubsze pnącze, jakie tylko dała radę i zaczęła oplatać nim Kallisto. Działała z pełną determinacją.

— Legendarna Siła! — wypowiedział głośno zaklęcie i odnalazł w sobie moc, żeby rozerwać rośliny czarodziejki natury. Tym sposobem uwolnił się.

— Oszukałaś mnie, ty namiastko czarodziejki! Pożegnaj się życiem! — Kallisto błyskawicznie wyczarował kulę energii i cisnął nią we Florę, która przy kontakcie z nią, upadła. Mag na tym nie skończył. Wyciągnął prędko dłoń w jej kierunku i szedł do niej. Nagle, z jego palców uwolniły się elektryczne pioruny, które swoje zakończenie znalazły na ciele Flory. Dodał jeszcze drugą dłoń do pomocy, a czarodziejka krzyczała z niewyobrażalnego bólu. Mężczyzna wpadł w furię i nie przestawał robić krzywdy dziewczynie. Helia zdążył dobiec do niego i położył temu kres, wbijając swój miecz w plecy tyrana. Kallisto padł na ziemię i polała się kałuża krwi. Tak oto zakończył się żywot najpotężniejszego z magów, z jakim musieli zmierzyć się nasi bohaterowie. Helia, zamiast świętować, pobiegł do Flory i przykucnął przy niej.

— Czyli czar Kallisto nie miał na ciebie żadnego wpływu? Tylko udawałaś, żeby pomóc go pokonać w odpowiednim momencie? — zadawał pytania, dotykając jej twarzy. Dziewczyna miała zamknięte oczy i usta. Oddychała tak słabo, że ledwo wyczuwalnie. Reszta zespołu wydostała się. Każdy pobiegł do Helii, za wyjątkiem Winx oczywiście.

— Cholera jasna! Ona umiera! — powiedział donośnie Kodatorta po krótkiej diagnozie. Nie minęło więcej niż kilka sekund, a już wezwał statek medyczny. W czasie rozmowy bardzo ponosiły go emocje. Krzyczał do swojego rozmówcy, żeby szybko kogoś przysłał. Zapewniono go, że statek zjawi się najszybciej, jak tylko może.

— Nie, nie! Dlaczego akurat ty?! Nie możesz umrzeć! Nie, nie! — krzyczał magik i uderzał przy tym pięścią w ziemię. Przytulił się do czarodziejki i łzy same popłynęły z jego pełnych bólu oczu. Załamał się. W ułamku sekundy, jego życie straciło dotychczasowy sens. Ona była dla niego wszystkim. Helia podniósł się z ziemi. Miał przy sobie nóż. Szybko go wyciągnął, żeby zrobić nim ostatnią rzecz w jego życiu. Kodatorta odruchowo zareagował i uderzył go mocno w twarz. Nóż wypadł magikowi z dłoni. Helia stracił orientację pod wpływem potężnego uderzenia. Nim jeszcze ją odzyskał, Saladin chwycił go za barki i potrząsnął nim energicznie.

— Nigdy więcej tak nie rób, zrozumiano? Są na tym świecie ludzie, dla których jesteś ważny, dociera to do ciebie? — Saladin brzmiał poważnie i przekonująco. Był wściekły na swojego bratanka za czyn, którego chciał dokonać. Helia pokiwał tylko głową na potwierdzenie. Jego twarz wyglądała jak sto nieszczęść. Magik położył się obok ukochanej. Gładził jej piękne włosy i dalej nie wierzył, że to wszystko dzieje się naprawdę. Nie godził się z tym wcale.


31 komentarzy :

  1. Świetne opowiadanie ,jak zawsze. Ojej jestem pierwsza! Czekałam na kolejne opowiadanie ,ale warto było czekać chodziarz nawet 1000 dni ,ale chyba bym nie wytrzymała bez twojego opowiadania. Ja bym Ci nie mogła dorównać. Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie. Pozdrawiam i życzę jeszcze miłych wakacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękować i życzę wspaniałych wakacji. Tak myślę, że mentalnie, to one mogą trwać i cały rok. ;-)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. To opowiadanie było genialne zwłaszcza ,że o Florze nie wiem jak wytrzymam do następnego opowiadania.Ze wzruszenia aż się poryczałam. Powinni tworzyć odcinki na podstawie twoich opowiadań! WOW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Powinni tworzyć odcinki na podstawie twoich opowiadań!"
      Fajnie takie coś przeczytać. Szkoda, że Nickelodeon i Rainbow raczej nie biorą pod uwagę twórczości fanów. ;-)

      Cieszę się, że rozdział Ci się podobał. :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Co ja ci mogę powiedzieć Anaganie? Niezależnie od tego czego bym nie napisała w tym komentarzu, ty już za cholerę lepszy nie będziesz. Jesteś mistrzem winxowej literatury i pozostaniesz nim dopóki twoje dzieci nie zaczną pisać!
    Rozdział jest imponująco dobry. W życiu nie pomyślałabym, że Iris była tylko marionetką w rękach Kallisto.
    Pomysł z załatwieniem tak potężnego maga wbiciem mu miecza w plecy ? Bezcenne i oryginalne! Wątek trzaśnięcia winx ich własnym zaklęciem konwergencyjnym jest po prostu bezbłędny.
    Chyba nie jestem do końca normalna, ale kiedy Kodatorta uderzył Helię w twarz miałam ochotę się roześmiać, co nie zmienia faktu, że samobójcza próba chłopaka Flory była genialnym pomysłem.
    Anagan, czekam na kolejny rozdział! Jestem pewna, że będzie tak świetny jak ten, a może i lepszy!
    Pozdrawiam! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!

      "ty już za cholerę lepszy nie będziesz"
      Tak naprawdę, to zawsze da się być w czymś lepszym. Już nawet nie jest istotne, jaka to dziedzina. Każdy jest w jakimś miejscu, że tak to ujmę, rozwoju. Trzeba tylko znaleźć sposób, aby wspiąć się ciut wyżej. Ech, trafiłaś w taki temat, że mógłbym sporo napisać, ale godzina nie ta i miejsce. ;-)

      "Jesteś mistrzem winxowej literatury"
      Dziękuję. :)

      "pozostaniesz nim dopóki twoje dzieci nie zaczną pisać!"
      To daleka przyszłość, jak dla mnie. Rzekłbym, że jeszcze trochę abstrakcyjna. :D

      "Pomysł z załatwieniem tak potężnego maga wbiciem mu miecza w plecy ?"
      Helia nie miał zbytniego wyboru. Działał intuicją.

      "Wątek trzaśnięcia winx ich własnym zaklęciem konwergencyjnym jest po prostu bezbłędny."
      No tak mi wpadło to do głowy. Uprościłem sobie przy tym opisywanie samej walki - stała się, jak dla mnie, prostsza w pisaniu.

      "kiedy Kodatorta uderzył Helię w twarz miałam ochotę się roześmiać"
      Zastanawiałem się właśnie, jak powinni zareagować Saladin i Kodatorta. Pierwsza myśl była taka, że Saladin chwyci magika z ręce, żeby ten nie zrobił sobie krzywdy i spróbuje mu wyjaśnić powody, dla których nie powinien tego robić. Tylko taka scenka z kolei mnie rozśmieszała, jak ją widziałem w swojej głowie. Wiesz, staruszek usiłujący powstrzymać swojego bratanka przed samobójstwem i krzyczący coś w stylu "Nie rób tego, proszę!". xD Obecny pomysł jest, moim zdaniem, bardziej konkretny. Ciekawe, co powiem za parę lat. ^^

      Na razie myślę nad tym kolejnym rozdziałem. Przydałoby się go zrobić porządnie, bo to w końcu ostatni w tej serii (lub w ogóle, w skrajnym przypadku). :)

      Pozdrawiam również!

      Usuń
  4. Jak widzę ci co byli tu przedemną już napisali to co ja chciałam, więc mi pozostaje już tylko czekać na kolejny rozdział i oczywiście życzyć weny.

    Zapraszam do mnie. Będzie mi bardzo miło, jeśli znajdziesz czas, aby wejść i zostawić komentarz pod najnowszym postem.
    http://winxliandazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłem i zamieściłem komentarz pod prologiem. Teraz tak patrzę i widzę u Ciebie nowy rozdział. Ostatnio tyle jest Waszych opowiadań, że zaczynam się gubić. Oczywiście, cieszę się, bo blogosfera trochę ożyła, a to jest jak najbardziej na plus. Tylko nie miejcie mi za złe, jak nie wszystkie opowiadania przeczytam lub skomentuję. Ja też jestem tylko człowiekiem. ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Przecudne!!! Zgodzę się z lianda, nie ma co się powtarzać. Mam nadzieję, że z Florcią będzie wszystko ok. Weny, weny i WENY!!! Czekam na kolejny rozdział, bo tyle pytań bez odpowiedzi!
    Lorennys

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo, bardzo dużo emocji! Na to czekałam :D. W sensie nie na śmierć Flory tylko jak one go pokonają :D, ale przyznam ciekway pomysł na zakończenie rozdziału ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie, gdy o Florze jest aż tyle w tej serii, niektórzy faktycznie mogliby życzyć sobie jej śmierci. :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Super. Masz wielki dar do pisania. Naprawdę?
    Mam takie pytanie. Czy będę mogła mieć kontakt z moim blogem a z twoim? Proszę czekam na odpowiedz..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o wymianę linkami, to nie ma sprawy. Znalazłem na Twoim Google+ bloga "winxclub-fan". Mam go dodać do Księgi blogów wraz z tym samym nickiem, z którego komentujesz (Jessika z New stor Winx)?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Możesz napisać po prostu Jessika

      Usuń
    3. Ok, już dodałem. ;)

      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Aaaach, wzruszające... Na końcu prawie się popłakałam. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej. No, i czy Flora umarła, czy tylko była bliska śmierci. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Ari wpadła z wizytą, bo naprawdę dawno jej tu nie było. Więc veni vidi vici czy jak to tam było. Chyba wszystkie wyżej napisane komentarze odnoszą się do tego co sama mogłabym napisać. To znaczy wychwalanie ciebie pod niebiosa a nawet wyżej. Ale tego to się już zapewne nasłuchałeś, a ja zbytnio powtarzać się po innych nie lubię. Doskonale wiesz, że mam alergię na ludzi lepszych ode mnie i tutaj z wielkim bólem mojego ego muszę jednak pochwalić twoją pomysłowość, bo chyba nie zauważyłam, żeby ktoś to robił. Co jak co, ale wyobraźnię masz wielką i potrafisz z niej odpowiednio korzystać.
    Brakuje tutaj tylko mojej osobistej sugestii. Być może nie powinnam tak pisać, ale moim zdaniem uśmiercenie Flory i jej chłopaka nie jest złym pomysłem. Nie to, że za nimi nie przepadam, bo jest wręcz przeciwnie. Ale po prostu uważam, że wielka drama byłaby tutaj całkowicie na miejscu. Tak odskocznia od wiecznego happy endu. Po za tym ja naprawdę lubię takie mocne i niespodziewane zgony. Jeśli będzie dobrze napisane to jestem przekonana, że nie tylko ja się popłaczę podczas czytania.
    Patrząc jednak subiektywnie, na nic takiego nie liczę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Ariz! Fajnie, że wpadłaś z wizytą. ;-)

      Dziękuję za wszelkie pochwały. Swoją drogą, to ja również nie przepadam, a raczej nie przepadałem za ludźmi lepszymi ode mnie, do kiedy uświadomiłem sobie, że tego typu porównania nie mają sensu. Jak by na to nie spojrzeć, każdy jest wyjątkowy i inny na swój sposób. W każdym drzemie potencjał, choć nie zawsze jest uwolniony. Jeśli już, to można powiedzieć, że ktoś jest w CZYMŚ lepszy od kogoś, i tyle. Bo ja naprawdę nie wiem, jakie są kryteria przy ocenianiu wyższości jednego człowieka nad drugim, tak ogólnie. Każdy znajdzie sobie inne kryterium (przykład: bo on świetnie gra w piłkę, to jest lepszy ode mnie i już, albo ma więcej znajomych itd.).

      Wracając do opowiadania, nie specjalizuję się w uśmiercaniu, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Gdyby któryś z bohaterów zginął, to opowiadanie byłoby na długo zapamiętane, prawda? Z pewnością ktoś wolałby śmierci czarodziejki natury, zdania są podzielone. Tutaj już wybór należy do mnie. Oczywiście, szanuję Twoje zdanie. ;)

      Pozdrowienia!

      Usuń
  10. Anaganie!Twoje opowiadanie są świene!Zwłaszcza lubię twoje opowiadania bo akcja kraży się wokół Flory-a to moja ubulina czarodziejka.Wszystkojest dopracowane i dopięte na ostatni guzik!Ale mam pytanie?Czy planujesz następne serie?Jeśli tak to ile ich planujesz?Pozdrawiam i życze mnóstwo weny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. :)

      Tak się składa, że Flora obecnie też jest moją ulubioną czarodziejką, dlatego dużo poświęcam jej uwagi. Ten rozdział rzeczywiście jest dopracowany bardziej niż zwykle. Czytałem go więcej razy i bardziej nad nim myślałem.

      Kolejne serie... Gdzieś już o tym pisałem. Za wiele się nie zmieniła moja odpowiedź, żeby nie powiedzieć, że wcale, ale mogę powtórzyć. Nie zdecydowałem jeszcze, czy pojawi się kolejna seria. Jeśli będzie idea, następnie plan, a na potem działanie, to tak, powstanie. Jak znajdę pomysły na przygody i czas, który będę mógł poświęcić na pisanie, to owszem, trzecia seria ujrzy światło dzienne. Ile będzie kolejnych serii? Nie mogę tego przewidzieć w tym miejscu. Tak samo niezbyt rozumiem, jak ktoś, kto dopiero zaczął publikować swoje opowiadania, już wie, że powstaną następne serie. Ja, gdy zaczynałem pisać, zupełnie nie brałem tego pod uwagę. Skupiałem się na kolejnych rozdziałach. Dopiero gdzieś koło 25., może 26. rozdziału pojawiła się taka idea - zrobię kolejną serię, jeszcze lepszą, bardziej dopracowaną, ciekawszą. Choć zabrakło mi planu (przez co w połowie tej serii myślałem, że jej nie skończę...), to dałem sobie radę. Ok, jeszcze ten jeden rozdział do zakończenia, racja. ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Cześć mam pytanko kiedy będzie następny rozdział ? Jest to z pewnością najlepsza strona z opowiadaniami. Cieszę się że piszesz o Florze . Mam nadzieję że Iris stanie się dobra . Błagam napisz o ślubie Flory i Heli . Florę możesz przedstawiać w swoich opowiadaniach bardziej delikatniejszą i wrażliwszą ale ok. I co do Stelli ona jest bardziej tolerancyjna dla swoich koleżanek i dla Brandona. Więcej uwag i nie mam . A zresztą to nie uwagi a rady i zrobisz co zechcesz. POZDROWIENIA DLA WSZYSTKICH WINX CLUB FANEK I (FANÓW) :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny rozidział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę Wam obiecać, że pojawi się w tym tygodniu. Będę się starał, choć przyznaję, że nie chcę tego robić na wyścigi.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Ja mam do ciebie wielką prośbę czy jakbyś pisał kolejną serie to czy jeden rozdział mógłbyś napisać o Musie. A tak wogóle to twoje opowiadania są magiczne, czytałam wiele opowiadań o winx i żadne inne tylko twoje tak poruszyły moją wyobraźnię. Twoja fanka Juleczka 11 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwe, to nie mam nic przeciwko, żeby choć jeden rozdział poświęcić Musie. Taka miła odmiana. O ile ta seria powstanie, to tak też zrobię.

      Dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam! :D

      Usuń
    2. Wierzę w ciebie i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Twoja fanka Juleczka11 <3 <3 <3

      Usuń
    3. Myślę, że będzie na co czekać. :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
    4. Bardzo się cieszę z tej wiadomości i również pozdrawiam. Twoja fanka Juleczka11 <3 <3 <3

      Usuń
  14. WOW ten rozdział jest MEEEGA nie mogę się już doczekać kolejnego pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń