środa, 26 grudnia 2012

MO - Seria 5, czyli moje wrażenia.

Witajcie!

Ile to już czasu minęło od mojego ostatniego posta tutaj? Będzie pewnie więcej niż miesiąc. Ostatnimi czasy nie daję znaków życia - ani na winxblogger, na gg, ani nawet tutaj. Dużo nauki? W sumie, to skłamałbym pisząc, że bardzo pilnie uczę się, przez co nie mam chwili, aby coś tutaj skrobnąć. Przyznam się, że kolejnej części opowiadania nie ruszyłem jeszcze.

Mimo wszystko, jestem całkiem na bieżąco, jeśli mowa o sprawach związanych z Winx Club. Ostatni obejrzany przeze mnie odcinek to ten o numerze 13. Wiadomo, kiedy będą kolejne? Przy czym zwykle oglądałem po angielsku. Nie zawsze zaopatrywałem się w polską wersję, a z angielskiej rozumiem dostatecznie dużo (co najmniej).

Dzisiejszy post zagospodaruję na krótką opinię. O tym, co mi się spodobało z piątej serii, a co, mniej. Raczej będzie to ogólna opinia. Nawet bez odwoływania się do poszczególnych odcinków - nie poukładało mi się jeszcze wszystko w szufladkach. ;)

Tecna. Zapewne macie tę samą opinię, co ja o niej. Przynajmniej, jeśli mowa o poprzednich seriach. Wiadomo nam było mało na jej temat. Twórcom natomiast brakło pomysłów na to, jak z dziewczyny fascynującej się technologią, zrobić ciekawą postać i nie mniej lubianą niż pozostałe czarodziejki. Więc, w skrócie - Tecna: technologia, logiczne myślenie, skrytość. Dodam jeszcze jej odwagę - trzecia seria, pamiętacie? Klub Winx omal nie został przez nią rozwiązany. Choć i tak sądzę, że to Tecnę twórcy wybrali do tego bohaterskiego czynu, ponieważ mało się działo wokół niej. Choć ciężko nie zauważyć, że w trzeciej serii też poświęcono jej więcej uwagi, ale bez przesady.

W serii piątej udowodniono nam natomiast, że czarodziejka technologii wcale nie musi być nudna i cofnięta na dalszy plan. Często widzimy jej przydatność. Dzięki niej udało się znaleźć Księgę Sirenix w Archiwum Alfei. Co ciekawe, dodano jej nowych, całkiem interesujących mocy (poważnie!). Nareszcie zadbano o jej wygląd. Bardzo dobrze wygląda w Harmonixie i codziennych strojach. Podsumowując, Tecna ma już swój styl, jest bardziej społeczna, jest potrzebna.

Opening jest w co najmniej w porządku. Nie sprawia wrażenia przesłodzonego (jak w czwartej serii) i dziecinnego (jak od pierwszej do trzeciej). Tak, dokładnie w ten sposób opisał by te openingi ktoś, kto nie niezbyt interesuje się tą bajką i nie ma jakiegoś sentymentu do niej. Ciekawie przedstawiony został wodny świat - główna atrakcja piątego sezonu, prawda? Muzyka. Nie wiedzieć, czemu, ale lubią ją. Właściwie, nie ma w niej nic szczególnie wpadającego w ucho, ani niczego złego. Sądzę, że to całkiem dobrze wyszła. ;) Jednak bardziej spodobała mi się jej męska wersja.

Skoro mówimy już o wodzie, a raczej o nieskończonym oceanie, to przedstawię też swoje zdanie na jego temat. Sceptycznie byłem nastawiony do Winx pływających sobie pod wodą i do podwodnych walk, bądź przygód. Teraz trochę się moja opinia zmieniła. Nickelodeon fajnie pokazał to, co chciał nam pokazać. Podwodne krajobrazy są zwykle w porządku, aczkolwiek bywa, że wieje nudą czasami (tsa...). I najgorszy jest tutaj tutaj Tritannus. Ta postać nie przypadła mi wcale do gustu. Z początku, może jeszcze było ok. Całkiem fajny wygląd w połączeniu z mocnym charakterem. Myślałem, że będzie ciekawym wrogiem itp. Potem, jak już stał się tym potworem to moje wrażenie opadło. Wziął mi się taki zwyczaj, aby przewijać (zwykle) wątki z nim. Jest po prostu nudny. Co do jego wspólniczek (Trix) to są jak Trix, po prostu. Lubią knuć, lubią zadawać się ze złoczyńcami. Nie znudziły Wam się odrobinkę? Mi tak. Zauważyłem pewne podobieństwo między relacjami Icy z Tritannusem i Icy z Valtorem. Jest chemia? Może być. Przynajmniej nie jest zbyt nudno. Szkoda tylko, że Darcy i Stormy są jak jej służące. Icy dostaje zadanie od Tritannusa, a potem mówi do koleżanek tekst w stylu: "Słyszałyście? Idziemy!". Kurczę, czy one naprawdę lubią tak żyć? Zdaje mi się, że liczy się dla nich przede wszystkim wspólna władza nad światem. Jednak nie liczyłbym na to zbytnio, bo może się zrobić małżeństwo "Icy & Tritannus" i razem zapanują nad światem. Oczywiście, to się nie stanie, bo Winx i tak je pokonają, co tylko przeczy logice Darcy i Stormy, które sądzą (błędnie), że kiedyś i one wygrają. Co za ironia losu... Kolejna sprawa to te małe "strażniczki", które żyją w wodzie. Były już malutkie wróżki, były zwierzaki Love&Pet, jest Kiko (który już wcale nie zwraca uwagi Bloom). Rany, to jest przesada. Tak naprawdę, to one mogły by jeszcze być, lecz jest jeden drobiazg. Wymieniłem te "strażniczki" w pierwszym zdaniu, ponieważ zaliczają się do tej całej gromadki małych pomocników. Jednak, gdy pierwszy raz ujrzałem więź, to mnie wzięło. Pomysł skopiowany z drugiej serii. Różni je tylko to, że nie są stałymi towarzyszami czarodziejek. Nie ma ich w Alfei (jeszcze?). Poza tym, Selkie (- bo tak się nazywają) wiele się nie różnią poza wyglądem od Pixie. W pojedynkę są tak samo bezsilne. W grupie mogą coś osiągnąć, ale na dłuższą metę nie dadzą sobie rady z wrogiem. Ich główne przeznaczenie w serialu to dyskretne informowanie Winx o zagrożeniu w oceanie. Więc, Selkie mogą być, ale nie podoba mi się brak nowych pomysłów twórców. Teraz pora na Bloom & Sky'a. Czy wiele uległo zmianie? Właściwie, nie wiele. Ich relacje są jednak bardziej interesujące. Sky stracił pamięć po upadku w Archiwum Alfei. Jeszcze wcześniej zgubił ważny przedmiot, który powinien był przekazać Bloom. Pojawiają się problemy. W sumie, Bloom szybko wybaczyła magikowi za jego dziwne zachowanie (po zdarzeniu w Archiwum). Przyjemnie oglądało mi się, jak z mniej więcej odcinka na odcinek poprawiały się nowe relacje między nimi. Sky przypominał sobie coraz więcej. Między nim, a jego dziewczyną było coraz romantyczniej. I wiem, że nie wszystkim podoba się to, że związek Bloom i Sky'a jest na pierwszym planie (znowu). Chociaż w czwartej serii został ten problem przystępnie rozwiązany, prawda? Każda para miała swój czas, i dobrze. Bloom i Sky w piątej serii - jestem zdecydowanie na tak. :) Wszystkie czarodziejki przeszły transformację w dziedzinie wyglądu. W sumie, jest lepiej, choć nie idealnie. Według mnie, największe wtopy zaliczyła Stella. I to nie tylko przez "namiotowy incydent by Anagan".
Poza tym, wszystkie Winxówny trzymają się całkiem nieźle. Podoba mi się Harmonix, ale nie zaliczę tej transformacji do moich ulubionych. Layla, Stella, Bloom wyglądają w niektórych ujęciach źle w niej. Może nie beznadziejnie, ale nie na pozytyw. Przyłożę tutaj swoją uwagę do tego, że lepiej są rysowane nogi w tej transformacji. Taki detal, ale czarodziejkom daje "+1" do wyglądu. Najsłabiej było tylko po ich pierwszej scenie transformacji. Podobało Wam się to? Ogółem, czasem miewam delikatne wrażenie, że Harmonix nie był transformacją, do której twórcy porządnie się przyłożyli, ponieważ ważniejszy miał być Sirenix. Jak to będzie? Zobaczymy. Crystal. Podoba mi się. Zdaję sobie sprawę, że powyższy akapit jest bardzo krótki i niezbyt rozwinięty. ;p No cóż, Crystal ma całkiem ciekawy charakter, całkiem ładnie wygląda. Wprawdzie nie wiem, czy chciała zaszkodzić Bloom przyprowadzając do Sky'a Diaspro. Chyba nie. Cóż, tyle musi wystarczyć. Pokażę Wam kilka kadrów z nią. Wszystkie pochodzą z Galerii WinxBlogger. A skoro już jesteśmy przy tym portalu, to bardzo chciałbym pogratulować zwłaszcza administratorkom tego portalu za jego szybki rozwój. ;)
Crystal w tle - wcale nie musi być na pierwszym planie, abym ją zauważył.
Flora. Ciężko tu nie zachwycać się jej urokiem. Aczkolwiek, Bloom wcale nie została w tyle. Tak naprawdę, to każda czarodziejka została dopracowana i dla każdej znajdzie się scena, w której bardzo ładnie wygląda.
Fajnie jej w tej czapce, no nie?
Pamiętacie jej "Aha" z angielskiej wersji? :)
Spotkanie z Daphne.
Ja jej [Crystal] nie ufam...
Przepraszam za moje lenistwo. Jestem pewny, że większość czytelniczek od razu wie, z jakich to odcinków są te kadry.
W piątej serii spodobała mi się dostępność sezonów w wysokiej rozdzielczości. Seria ta jest również wykonana bardzo estetycznie. Płynnych animacji mogło by być co prawda więcej. Co do muzyki, to zależy to od tego, jaką mamy na myśli. Dzielę ją na dwie grupy: utwory w tle (nadające nastrój, dyskretnie) i soundtrack (np. The Power To Change The World). Utwory z drugiej grupy są naprawdę w porządku, a świąteczna piosenka bardzo wpada w ucho. Teraz czas na utwory w tle. I tu bywa różnie, moim zdaniem. Melodie podczas spotkań Sky'a i Bloom są świetnie dopasowane i spełniają swoje zdanie wyśmienicie. Ale powiedzcie mi, czy te utwory z walk muszą być takie nudne? Prawdę mówiąc, napięcie tak naprawdę podczas boju jest duże, gdy widzimy jak to się błyska od czarów albo gdy któraś Winxówna robi "szarżę" na wroga! Muzyka tego jakoś nie oddaje. Wiem, co piszę. Pamiętacie Speciale? Pamiętacie, jak chwaliłem wszystko? Cóż, czekiwałem więcej od kwestii audio. Dość brakuje dobrych efektów dźwiękowych i porządnej muzyki. Pisząc to, widzę tę scenę, gdy w pierwszym Specialu, czarodziejki pozbawione swojej mocy, uciekały przed potworem. Zresztą, już sam moment, kiedy to zostało dostrzeżone zagrożenie przez Winx i specjalistów był świetnie zrobiony. Inny moment, również z tego odcinka, gdy usłyszałem grzmot w wykonaniu Stormy nad swoją głową. (śmieszne, nie?) Jednak było dużo więcej takich przykładów. Tam też nie zawsze było idealnie, ale mało tego, co mi się spodobało, pojawiło się w piątej serii. Jest HD i ostrość jak żyleta, bardzo estetyczna grafika, nawet na zbliżeniach. Jest fajny wątek z Bloom i Sky'em! (Ekhm ;p) Pojawił się beznadziejny wróg. Niezbyt dopracowany dźwięk. Aczkolwiek, jestem szczęśliwy. Postęp jest, a ja nadal uwielbiam sobie wieczorem obejrzeć odcinek kreskówki, do której mam taki sentyment. :D Trzymajcie się!

4 komentarze :

  1. Piotrek! W końcu coś napisałeś :). Co jak co, ale twoje posty są ciekawe i powinieneś je częściej pisać. Co najmniej trzy razy w tygodniu ;D. Nie no, więcej. Sama nie wiem ile. Byleby były.
    Mało jesteś na WB, a jesteś bieżąco z odcinkami. Ja jestem codziennie, a wcale nie bierze mnie do oglądania xD. No cóż, tak jest...
    Tecna? No ba, każdy zauważył jej zmianę. Na lepsze, oczywiście. Za to trochę zaniedbali Musę. Mówię o strojach codziennych. Wygląda jakby założyła na siebie stroje z lumpeksu. Czy tylko ja mam takie wrażenie? D:.
    Opening w wersji męskiej? Faajny ;D. Naawet, mogliby dać. Ale wiadomo, "baby" w openingu to podstawa, jakby mogli dać wersję męską... No trudno. Może kiedyś... Co ja mówię. Znając Winx'a, nigdy nie doczekamy się wersji męskiej w przynajmniej jednej z porządnych piosenek. Co poradzić?
    Co do Tritannusa, o wiele lepszy był w wersji syreniej. No jak można było go tak spaskudzić? Zrobili tak samo jak z Valtorem. Identycznie. Nawet wyglądają podobnie :|. A Trix, to jak Kopciuszek i jego siostry. Tylko tym razem Kopciuszek rządzi...
    Taak, Selkie to kolejny przykład na to, że twórcy "inspirują" się innymi seriami. Za dużo tych podobieństw.
    Sirenix jest o wiele lepszy od Harmonixu. Mówię Ci ;D. Dobrze, że jest lepiej dopracowany od Harmonixu. I nawet muzyka lepsza 8D.
    HAHHAHAHHAHAHHAHAHHAHAH. Namioty XD.
    Dobra, chyba za dużo napisałam ._.. Dodam tylko, że wybrałeś ładne kadry. Bardzo ładne :). No to, na razie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za komentarz! :D

      Miło mi, że moje posty cieszą się zainteresowaniem. ;) Nie zawsze mam jednak chęci i czas na ich regularnie pisanie. Trzy razy w tygodniu? Wiesz, jak doszedłem do "trzy razy w", to moja intuicja podpowiedziała mi "miesiącu". No nieźle. xD Raczej wolałbym pisać trochę rzadziej, ale już bardziej rozpisując się, byle by nie pisać z przymusu. To jest podstawa.

      Na Musę zbytniej uwagi nie zwróciłem, aczkolwiek bardzo dobrze zrobili, nawiązując do jej przeszłości, kiedy to jeszcze jej matka żyła.

      Nie doczekamy się męskiej wersji openingu - to jest fakt. Winx to kreskówka o dziewczynach w dużej mierze, więc opening musi być również przez nie zaśpiewany. Nie ma jednak co narzekać, ponieważ nie jest źle. I fajnie, że męska wersja tej piosenki pojawiła się w sieci. :)

      Zgodzę się z resztą Twojego komentarza. Tritannus, Valtor, Harmonix, Sirenix, muzyka, Selkie - 100% prawdy.

      Namioty - od razu mi to przyszło na myśl, gdy oglądałem pierwszy raz filmik z tą transformacją. No i uznałem, że się tym podzielę przy okazji. ;)

      Jak dla mnie, to możesz pisać nawet komentarze na kilka stron - lubię czytać komentarze u mnie (bardzo). ;) Kadry są w sumie ładnie nie tylko dlatego, że ja je wybrałem, ale również dzięki doskonałej robocie ekipy z WinxBlogger. ;D

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Dawno tutaj nie byłam, może dlatego, iż nie widziałam Cię na wb i myślałam, że po prostu zrobiłeś sobie przerwę. Teraz dużo osób ma przerwę, więc to rozumiem, innych też dopadł leń(np. mnie), a jeszcze inni po prostu nie mają czasu, szkoda.

    Co do piątego sezonu. Opening jest całkiem w porządku, ale nie mogliby zrobić polskiej wersji? I dlaczego Layla ma głos Bloomy z wcześniejszych sesonów? Tego trochę nie dopracowali i są to chyba błahostki, które denerwują mnie najbardziej. Hahaha.. z tym namiotem to leżę, hahahaha serio.. padłam. Tritannus to jest przefarbowany i opalony Valtor(no i jeszcze pewnie sobie nogi obciął to musiał sobie jakieś nakrycie załatwić, nie :D) podobieństwo masakryczne. Uważam, że oni mają ochotę powracać do wcześniejszych serii, ponieważ po protu wiedzą, że one są o niebo lepsze i po prostu wiedzą, iż ludzi to bardziej kręci. Przydałoby się coś nowego. Co do Harmonixu to on podoba mi się. Tecna wygląda trochę komicznie, ale i tak jest pozytywna zmiana u niej ogólnie. Zgadzam się z Paulą, Musę zaniedbali i mam ochotę ich pozabijać. Był jeden wątek z planetą bohaterki, ale i tak nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele. Sirenix mi się nie podoba, jak widziałam urywek 2D to po prostu miałam ochotę zwymiotować. Za dużo świecidełek. Selakie to Pixie i tyle. Koniec tematu. x)
    Do zobaczenia xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!

      Ogółem, nie informuję nigdy w postach, że robię sobie przerwę. Po prostu mam takie okresy czasu, kiedy wolę (lub muszę) akurat robić coś innego. Zdarza mi się jednak czasem pracować nad notką na interesujący mnie temat i jej nie publikować, tylko powoli dopracowywać. Choć mało jest takich przypadków.

      Właściwie, opening mógłby być w polskiej wersji. Pod warunkiem, że nie zostałby zepsuty. Lecz, trudno mi wyobrazić sobie, jak on by mógł brzmieć.

      "I dlaczego Layla ma głos Bloomy z wcześniejszych sesonów?"
      Zapomniałem. Zapomniałem o tym napisać w tym poście. Faktycznie, jest tak. I wolałbym, aby Magdalena Krylik dubbingowała Bloom. Cóż, widać Nick wie lepiej, co dobre. ;)

      "Uważam, że oni mają ochotę powracać do wcześniejszych serii, ponieważ po protu wiedzą, że one są o niebo lepsze i po prostu wiedzą, iż ludzi to bardziej kręci. Przydałoby się coś nowego"
      Dokładnie, dziękuję, że o tym wspomniałaś.

      Poruszyłaś temat tego, że twórcy próbują poszukać czegoś sprawdzonego w poprzednich sezonach. I jest to prawda. Masz rację. Jednak to już nie to samo. Powielanie rozwiązań jest złym działaniem, a przynajmniej w tak widocznej formie, jak te Selkie na przykład.

      Ja bym tego Winx'a podzielił na trzy (może cztery) części. Pierwsza: serie od 1-3 (choć w 3. serii po części znikał klimat) + TZK.
      Druga: seria 4 + Magiczna Przygoda.
      Trzecia: Serie 5+ i kolejne filmy.
      Wariant podziału na 4 części to to samo, co wcześniej, ale z nową grupą dla filmów.

      Zwróćmy tu jednak uwagę na to, jak ta kreskówka się zmieniała:
      1. część - jest ten klimat, jaki znamy, uwielbiamy.
      2. część - zbyt słodko, akcja już na Ziemi, nie ten klimat, dziewczyny są już "Pełnoprawnymi Wróżkami-Strażniczkami". Co za tym idzie? Koniec przygód w Alfei, koniec nauki. Zamyka się tu pewien rozdział, prawda? "Przeżyłam tutaj wiele wspaniałych chwil, ale teraz, to wszystko się kończy." - słowa Bloom.
      3. część - to nadal nie ten klimat. Można również zauważyć, że Winx już nie konsultują się tyle z Faragondą (w czwartej były w kontakcie, dostawały wskazówki od niej). Same świetnie wiedzą, co mają robić i dają sobie radę. Więc? Faragonda odchodzi powoli na bok. Alfea dla nich to już tylko dom. Nic nadzwyczajnego nie ma już dla nas w tym budynku. Dla Winx to mieszkanie. Chociaż przydatne jest to Archiwum. ;)

      I tak naprawdę, ten temat starczyłby na cały post.

      Warto też zastanowić się, co poczują osoby, które poznają Winx'a właśnie dzięki Nickowi i jego piątej serii. Niektórym się spodoba i będą nowi fani, innym nie. Ale pewnym jest, że część nowych fanek nie będzie interesowało, co wydarzyło się w poprzednich sezonach. Pojawią się opinie, że to brzydkie, że brak np. dobrych animacji i wiele dupereli, które wynikają już z wieku tych sezonów. Dla nas, grupa 1. ma ten klimacik, ponieważ było wiele pytań bez odpowiedzi, tyle tajemnic. Właściwie, Tajemnica Zaginionego Królestwa w piękny sposób zakończyła ten rozdział. Czwarta i piąta seria to kolejni wrogowie. Magiczna Przygoda również. Nie pomaga tu fakt, że w MP do Trix dołączają Prastare Wiedźmy, z którymi Bloom rozmawiała w 3. serii, albo zwycięstwo nad nimi w TZK. Przecież to tak jakby na siłę je znowu wrzucać do kolejnego filmu. I kogo interesuje, jak żyje księżniczka? Przecież ten pomysł na MP nie jest tak na prawdę niczym nowym.

      Mimo tych faktów, przyjemnie (zwykle) oglądało mi się 4. serię, a teraz piątą. Rozpisałem się za bardzo. Mogłem to wklepywać do edytora posta i tam jeszcze bardziej rozwinąć. Eh.

      Dzięki za komentarz.
      Pozdrawiam

      Usuń