niedziela, 26 czerwca 2011

Rozdział 6 - Lekcja Bloom


Właśnie dzisiaj, czyli w piątek, Roxy i jej koleżanki miały zobaczyć jak wyglądają lekcje w Alfei. O wpół do jedenastej wszystkie zaczęły się szykować. Chciały ładnie zaprezentować się przed klasą. Słońce świeciło mocno i było bardzo ciepło, dlatego część uczennic postanowiła opuścić zajęcia, aby gdzieś wyjechać. Zakończenie roku zostało zaplanowane na środę następnego tygodnia, więc lekcje stały się luźniejsze.


Dziesięć minut przed rozpoczęciem lekcji do pokoju Roxy przyszła Bloom.

— Świetnie wyglądasz! – pochwaliła ją rudowłosa.

— Wiem, dzięki — odpowiedziała Roxy.

— Jesteś już gotowa?

— Tak, właśnie chciałam wyjść. Pójdę jeszcze tylko do Very i Izy. Potem będziemy oczekiwać na rozpoczęcie lekcji pod klasą.

— Dobrze, poczekam na was. — Bloom opuściła pomieszczenie. Roxy udała się szybko do pokoju przyjaciółek.

— Cześć wam! Jesteście już gotowe? — spytała czarodziejka zwierząt.

— Jesteśmy. Chodźmy, bo się spóźnimy — powiedziała Vera. Dziewczyny wyruszyły powoli do klasy.

— Wy też się stresujecie? — zapytała Iza.

— No, tak trochę... — potwierdziła Roxy.

— Ja też. To normalne... — rzekła Vera.

— Ach! Wszyscy będą się na nas patrzeć! Chyba nie wytrzymam! – mówiła zdenerwowana Iza.

— Spokojnie, jesteśmy z tobą! — pocieszyła ją czarodziejka zwierząt. Chwilę później, dziewczyny znalazły się przed salą. Stała tam Bloom, która powiedziała im co mają robić na zajęciach. Wkrótce zadzwonił dzwonek.


Nauczycielka otworzyła drzwi do sali lekcyjnej. Najpierw weszły uczennice, następnie Roxy, Vera i Iza, a na końcu Bloom. Czarodziejki zajęły miejsca w ławkach, a Roxy wraz ze swoimi przyjaciółkami czekała przy biurku nauczycielki.

— Witam wszystkich serdecznie! Zanim zaczniemy dzisiejszą lekcję, chciałabym wam przedstawić trzy dziewczyny, które za rok zaczną uczyć się w naszej szkole. Poznajcie Roxy, Verę i Izę! — zaczęła zajęcia nauczycielka.

Klasa przywitała nowe czarodziejki. Za chwilę, czarodziejka zwierząt zaczęła mówić o sobie.

— Cześć! Nazywam się Roxy i mam 15 lat. Urodziłam się w Gardenii, na Ziemi. Jestem córką byłej królowej ziemskich czarodziejek. W przyszłości obejmę panowanie nad tronem. Teraz chcę uczyć się w Alfei. Jestem tu już od tygodnia i przyznaję, że ta szkoła bardzo mi się spodobała. Uwielbiam zwierzęta. Doskonale wiem co czują i pragnę im pomagać. To tyle ode mnie, dziękuję — opowiedziała o sobie.

— Miło mi was poznać. Ja jestem Vera. Cała nasza trójka jest w tym samym wieku co Roxy. Planuję zostać potężną czarodziejką. Interesują mnie zaklęcia na przemieszczanie różnych przedmiotów, na przykład telekineza — mówiła kolejna dziewczyna.

— A ja mam na imię Iza. Ciekawią mnie zaklęcia związane z pogodą. Do Alfei chcę chodzić, ponieważ ta szkoła idealnie spełnia moje oczekiwania w zakresie rozwoju moich umiejętności — przedstawiła się ostatnia.

Uczennice uważnie wysłuchały każdej wypowiedzi. Te trzy dziewczyny wydawały im się bardzo interesującymi osobami, a szczególnie Roxy ze względu na to, iż ma być królową za parę lat.

— Doskonale, usiądźcie w ławkach — poprosiła nauczycielka.

Dziewczyny wybrały sobie miejsca, a lekcja została wznowiona.

— Dzisiaj opowiem wam o drugiej przemianie czarodziejki, która nazywa się Charmix. Będziecie miały okazję zdobyć ją już za rok — mówiła.

Roxy przyglądała się opowiadającej Bloom, a także uczennicom, które jej słuchały. Głos rudowłosej wzbudzał ciekawość..

— Co wam da Charmix? Dostaniecie na przykład większą moc, a także możliwość łączenia zaklęć. Poznacie magię konwergencyjną. Nauczycie się rzucać potężne czary, dużo silniejsze niż teraz — opowiadała. Tymczasem Iza zauważyła na końcu sali Griseldę. Siedziała na krzesełku i uważnie obserwowała każdą uczennicę. W pewnym momencie skupiła na niej swój wzrok, który mówił “Odwróć się!”. Iza zrozumiała przekaz i wykonała polecenie. Następnie cicho chichotała z jej spojrzenia.

— Co cię tak rozbawiło? — spytała Roxy, która siedziała obok niej.

— Griselda. Zrobiła taki wytrzeszcz oczami na mnie, że nie mogę — odpowiedziała Iza i dalej się śmiała. Roxy zerknęła na Griseldę i dostała od niej tę samą wiadomość co Iza. Odwróciła się i obie dziewczyny zaczęły się głośniej śmiać. Wkrótce nawet Vera dołączyła do ich grona, a ich śmiech razem wzięty był już wyraźnie słyszalny w całej klasie.

— Hej! Dziewczyny, zachowujcie się ciszej, proszę. Przeszkadzacie mi — zwróciła im uwagę nauczycielka.

— Przepraszamy — powiedziała Iza w imieniu ich całej trójki. Dziewczyny starały się zachować spokój i oprzeć pokusie zerknięcia ponownie na Griseldę.

— Pewnie interesuje was, co trzeba zrobić, aby posiąść Charmix? Musicie pokonać wasze lęki i słabości. Wiem, że może wydawać się to bardzo trudne, ale da się to zrobić. Ważne jest, by się nie poddawać mimo wszelkich trudności, jakie mogą was spotkać — tłumaczyła Bloom.

Lekcja powoli się kończyła. Dzwonek miał niedługo dać sygnał..

— Idziecie do mnie po lekcjach? — spytała szeptem Roxy swoje koleżanki.

— W sumie możemy iść, no nie, Vera? — zwróciła się do Izy.

— Tak, pójdziemy — oznajmiła.

Do końca lekcji zostały niecałe trzy minuty. Bloom wysłuchała jeszcze kilku pytań od uczennic i udzieliła im odpowiedzi. Wkrótce wszyscy usłyszeli dzwonek i wyszli z klasy. Bloom zaczepiła na moment Roxy, gdy wychodziła z klasy.

— Jak będzie obiad w stołówce, to dosiądź się do naszego stolika. Chętnie poznam twoje wrażenia z lekcji — powiedziała Bloom.

— Dobrze. Chciałabym przeprosić, że przeszkodziłam ci w lekcji. Rozśmieszyła mnie... — urwała Roxy, widząc wychodzącą Griseldę.

— Opowiem ci później — dodała.

— Rozumiem. Nic się nie stało. Chyba domyślam się, kto cię tak rozbawił. — Rudowłosa uśmiechała się.

— Do zobaczenia później! — Czarodziejka zwierząt pobiegła do swojego pokoju.

— Na razie, Roxy! — odpowiedziała Bloom zamykając salę.


Trzy dziewczyny znalazły się w pokoju Roxy po kilku minutach.

— Widziałyście Griseldę? — spytała Iza.

— Jak ją zobaczyłam to od razu zebrało mi się na śmiech — odpowiedziała czarodziejka zwierząt.

— Właśnie! Ten jej wzrok jest po prostu komiczny — potwierdziła Vera.

— Co, jeśli będziemy mieć kłopoty? — spytała Iza.

— Kłopoty? Niby czemu? — pytała Vera.

— Pomyśl sobie, co Griselda mogła pomyśleć — powiedziała trochę poważniej Roxy.

— Widziałam przez moment jak Bloom ci coś mówiła. Masz kłopoty przez nasze zachowanie? — martwiła się trochę Iza.

— Nie. Zaprosiła mnie po prostu do stolika Winx gdy będzie obiad. Chce dowiedzieć się trochę o moich wrażeniach po lekcji — wyjaśniła Roxy.

— To w porządku. Muszę przyznać, że Bloom ciekawie opowiadała i nie nudziła. W mojej poprzedniej szkole spokojnie dało się usnąć na wykładzie z nudów — wspominała Vera.

— W moim przypadku trochę też, ale ja słuchałam uważnie. Zależało mi na dobrych ocenach — mówiła Iza.

— U mnie było całkiem ciekawie, jednak tutaj lepiej to wygląda. Cieszę się, że przyjdzie mi tu się uczyć — powiedziała zadowolona.

Vera rozłożyła się wygodnie na łóżku Roxy.

— Jak myślę, że po wakacjach trzeba będzie chodzić do szkoły, to już mi się wszystkiego odechciewa — przyznała Vera.

— Niepotrzebnie martwisz się na przyszłość. Za niecały tydzień wakacje, a ty myślisz, co będzie we wrześniu?! — pytała z niedowierzaniem czarodziejka zwierząt.

— Masz rację. Trzeba się wyluzować! — odpowiedziała.

— Idziemy gdzieś? — zapytała Iza.

— Tak, chodźmy się przejść. Taki piękny dzień, a my siedzimy w pokoju — powiedziała Roxy.

Dziewczyny wyszły. Znalazły sobie pewne zajęcie i czas zleciał im szybko. Minęły dwie godziny. Zadzwonił ostatni dzwonek w tym tygodniu. Większość uczennic wyjeżdżała na weekend i musiała jak najszybciej opuścić szkołę. Roxy, Vera i Iza zaczęły wracać z lasu nieopodal Alfei. Musiały zaczekać przed bramą, ponieważ ujrzały pokaźny tłum radosnych uczennic wybiegających ze szkoły. Nawet dało się usłyszeć donośny głos Griseldy.

— Nie tak szybko, bo staranujecie bramę Alfei! — krzyczała. Za około pół minuty dało się już wejść do Alfei. Dziewczyny skierowały się na stołówkę.


Czarodziejka zwierząt pobiegła do stolika Winx.

— Hej! — powiedziała.

— Witaj. Jak tam było na lekcji? — spytała Flora.

— Wspaniale!

— Może jakieś szczegóły? Bloom mówiła, że rozrabiałaś — oznajmiła Musa.

— Griselda cię rozśmieszyła, prawda? — spytała rudowłosa.

— Tak. Przepraszam za to, że przeszkodziłam ci w lekcji — mówiąc to, zrobiło jej się trochę smutno.

— Roxy! Nic się nie stało. Griselda już tak ma, że przesadza z tym pilnowaniem uczennic! I wtedy robi się zabawnie.

— Ja nie wiem, jak ona może być taka poważna. Powinna trochę odpuścić — stwierdziła Stella.

— Taki ma charakter i tyle — podsumowała Tecna.

— Ja ją i tak lubię, mimo tego jaka jest — przyznała Flora.

— Czyli, nie masz mi za złe, Bloom? — spytała uśmiechnięta.

— Nie mam. Powiedz lepiej, jak mi poszło w roli nauczycielki?

— Przecież wiadomo, że świetnie. Zawsze potrafiłaś wszystko ładnie wyjaśnić — odezwała się Musa.

— Ja sądzę, że Bloom bardzo dobrze mówiła. Myślę, że uczennice uwielbiają przychodzić na twoje lekcje — stwierdziła czarodziejka zwierząt.

— Dziękuję. Uważam, że nie tylko na moje lekcje chętnie przychodzą. Tutaj wszyscy nauczyciele są mili i starają się pomagać czarodziejkom jak tylko się da.

— To doskonale. Tak powinna wyglądać porządna szkoła — oznajmiła Roxy.

Czarodziejki skończyły jeść, a potem spędziły popołudnie razem z nią. W międzyczasie, Bloom przypomniała sobie, że za tydzień w piątek mają występ na scenie w Magixie. Winx musiały jeszcze potrenować. Potrzebny do tego sprzęt znajdował się w barze ojca Roxy. Dziewczyny zaplanowały, że przeniosą się znowu na ziemię w sobotę, a wrócą w niedzielę. Bloom postanowiła natomiast, że powiadomi o tym specjalistów. Jako miejsce do nocowania wybrała mieszkanie swoich rodziców i poinformowała ich o tym telefonicznie. Zgodzili się.


Winx poszły spać późnym wieczorem. Na dworze robiło się coraz ciemniej. Niebo ozdobiły gwiazdy. Księżyc zaczął zaświecił swym blaskiem. Chłodne powietrze poruszało drzewami i trawą. Z czasem ciemne chmury zakryły niebo i zaczął padać deszcz, który z każdą minutą przybierał na sile. Minął kwadrans i zaczęło grzmieć. Z nieba biły niezwykle jasne błyski. Zaczęła się prawdziwa burza.





No i to na razie tyle. Jeszcze nie wiem dokładnie kiedy dodam nową część. A jestem przed kompem, bo niestety wyjazd nie wypalił :| . Taki jakiś pechowy ten tydzień... Mile widziane komentarze, jak zawsze. ;)

3 komentarze :

  1. Super opowiadania !



    Kwiatuszek ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super podoba mi się,brak mi słów,to jest genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. http://dorcas-syriusz-zakazana-milosc.blogspot.com/

    Zapraszam do siebie :)

    Spuer opowiadanie, kocham twojego blog. Jesteś genialną pisarką.

    Proszę też o twoją opinię na temat mojego bloga

    OdpowiedzUsuń