środa, 22 czerwca 2011

Rozdział 5 - Czas wolny

Nareszcie wakacje! Dzisiaj dodaję kolejną część opowiadania. Może się zdarzyć, że do końca tygodnia nie dodam, ponieważ nie będę przed kompem, ale spróbuję temu zapobiec. Teraz życzę Wam wspaniałych wakacji i miłego czytania kolejnej części opowiadania. ;D





Słońce wpadało do świątyni przez okno prosto na twarz Layli, która jeszcze spała. Po raz kolejny śnił jej się Nabu. Tym razem zobaczyła jego ducha. Nie mogła go jeszcze dotknąć, ale mogła z nim porozmawiać dłużej niż ostatnim razem. Za około godzinę obudziła się i otworzyła oczy. Wyszła ze swojej komnaty i poszła spotkać się z Sibyllą. Wnętrze świątyni miało swój niepowtarzalny klimat. Korytarze oświetlało delikatne światło słońca. Ściany były przeplecione różnymi gatunkami roślin. Sama świątynia, kształtem przypominała piramidę. Wokół budynku, rozciągał się gęsty las, z którego dało się usłyszeć najróżniejsze odgłosy. Layla zapukała do drzwi komnaty jednej z ziemskich czarodziejek, Sibylli. Gdy usłyszała słowo “proszę”, weszła do komnaty. Usiadła przy jednym stole razem z kobietą.

- Dzisiaj czwartek, Laylo! Jednocześnie twój czwarty dzień tutaj. Zaaklimatyzowałaś się? - zapytała miłym głosem Sibylla.

- Myślę, że tak. To miejsce jest naprawdę niezwykłe! - odpowiedziała Layla.

- I także magiczne. Jesteś głodna?

- Trochę.

- Dobrze, zaczekaj chwilę. Zaraz ci coś przyniosę.

Kobieta wróciła z posiłkiem po chwili.

- Życzę smacznego! – powiedziała.

- Dziękuję.

- Nabu dał jakieś znaki życia?

- Tak. Zobaczyłam go w postaci ducha!

- Wspaniale! Wszystko idzie zgodnie z planem.

- I pomyśleć, że za około tydzień go zobaczę... Już nie mogę się doczekać!

- Jak skończysz jeść, to chodź do Komnaty Odrodzenia. Wraz z pozostałymi czarodziejkami wzmocnimy energię życiową Nabu.

- Na pewno będę!

Następnie Sibylla opuściła obecne pomieszczenie i skierowała się do wspomnianej komnaty. Layla dokończyła śniadanie i wyruszyła w to samo miejsce. Musiała przyznać, że Sibylla była bardzo gościnna i opiekuńcza. Bardzo miło jej się z nią rozmawiało.


Tymczasem w Alfei, zadzwonił dzwonek na lekcje. Winx już od szóstej rano szykowały się do zajęć, na których miały uczyć. Wszystkie czarodziejki opuściły swój pokój i rozdzieliły się. W tym czasie, Roxy znowu spotkała się z Verą i Izą. Ostatnio często to robiła, ponieważ Winx były na lekcji i nie miały kiedy spędzać z nią czasu. Czarodziejka zwierząt wyszła na plac i znalazła ławkę na której siedziały jej nowe koleżanki. Nie rozmawiały zbyt długo, bo przyszła Faragonda. Dziewczyny przywitały ją.

- Chcecie pójść do biblioteki? Może poczytacie sobie trochę o Magixie? - zaproponowała dyrektorka.

- Idziemy? - spytała Iza resztę.

- Chodźmy. Chętnie dowiem się więcej o tym świecie - stwierdziła Roxy.

Cała grupa poszła do biblioteki. Faragonda położyła na dużym stoliku mapę Magixu.

- Zobaczcie sobie. Tu jest Alfea, Czerwona Fontanna i Chmurna Wieża - mówiła Faragonda, pokazując palcem każde z wymienionych miejsc.

- Słyszałam, że w Czerwonej Fontannie trenują wojownicy, ale kto się uczy w Chmurnej Wieży? - zapytała Vera.

- Czarownice. Nie wolno tam iść bez pozwolenia żadnej czarodziejce. Nigdy nie wiadomo, jak daleko mogą się posunąć - ostrzegła Faragonda.

- Czarownice są jakoś szczególnie niebezpieczne? - spytała Roxy.

- Może nie szczególnie, ale są. Istniała kiedyś grupa czarownic zwana Trix. Były bardzo potężne. Pokonanie ich stanowiło duży problem, a dokonały tego znane nam wszystkim Winx. Wykazały się siłą i odwagą walcząc z tymi wiedźmami - opowiedziała Faragonda.

- Roxy, przyjaźnisz się z nimi, więc może byłaś świadkiem tych walk - stwierdziła Iza.

- Nie, ponieważ poznałam je na Ziemi. Wtedy naszym problemem byli Łowcy Czarodziejek - oznajmiła Roxy.

Faragonda opowiedziała im jeszcze kilka opowieści o Magixie, a potem wyszła. Pozwoliła dziewczynom przeglądać księgi. Po niedługim czasie, Roxy i jej przyjaciółki znalazły księgę czarów. Opisano w niej sporo zaklęć, w tym także te na tyle proste, aby i one mogły ich użyć. Wybrały sobie po jednym z nich i postanowiły je wypróbować. Dziewczyny wyszły na plac Alfei, a stamtąd do lasu.


W tym samym czasie, Layla wraz z grupą ziemskich czarodziejek, obserwowała rytuał dostarczania energii życiowej. Trzeba przyznać, że trwał on długo. Zwykle wychodziły trzy godziny na jeden dzień. Gdy rytuał dobiegł końca, wszystkie czarodziejki, za wyjątkiem Layli, opuściły Komnatę Odrodzenia. Czarodziejka morfixu podeszła do miejsca gdzie leżał Nabu. Usiadła obok i oplotła nogi rękoma. Przypominała sobie dawne wspomnienia. Po pewnym czasie, zapadła w głęboki sen.

- Laylo! Cieszę się, że mogę cię zobaczyć! - powiedział Nabu.

- Och! Witaj Nabu, bardzo za tobą tęsknię. Nie mogę się już doczekać twojego powrotu - oznajmiła Layla.

- Ja też. Czuję się coraz silniejszy. Jeszcze trochę Laylo, jeszcze trochę...

Layla dalej spała...


Dziewczyny dotarły do lasu.

- Tu jest dobre miejsce! - stwierdziła Iza.

- Ok, ja zacznę! - powiedziała Roxy.

Skupiła się na zaklęciu i po chwili z ziemi wybiegły setki szczurów.

- Udało ci się! - oznajmiła głośno Vera.

Roxy uśmiechnęła się. Postanowiła cofnąć zaklęcie. Wykonała procedurę niezbędną do tego celu i szczury wróciły do ziemi.

- Teraz ja. Wybrałam zaklęcie telekinezy. Spróbuję podnieść nim ciebie, Roxy - poinformowała Vera.

- Jasna, ale postaraj się to zrobić ostrożnie - poprosiła Roxy.

Vera wyciągnęła ręce przed siebie i złożyła je jak do modlitwy. Potem wypowiedziała zaklęcie i usiłowała podnieść Roxy. Przychodziło jej to z wielkim trudem. Czarodziejka zwierząt uniosła się na około pół metra. Minęło kilka sekund, a Vera nie wytrzymała i puściła ją.

- Całkiem nieźle. Z czasem będzie coraz lepiej! - stwierdziła Iza.

- Wiem. I tak jestem pod wrażeniem - odpowiedziała Vera.

Nadszedł czas na ostatnią czarodziejkę, Izę. Jako swój czar wybrała uderzenie wiatru. Zrobiła zamach ręką w kierunku drzew, mówiąc w myślach czar. Gałęzie drzew poruszyły się mocno. Dziewczyny wróciły do biblioteki, żeby poszukać innych zaklęć. Zbliżała się trzecie po południu. Niedługo w Alfei miała być pora obiadowa.


Sibylla weszła do Komnaty Odrodzenia i zastała śpiącą Laylę. Obudziła ją powoli.

- Laylo, chodź. Zjemy coś na obiad. Później tu wrócisz - powiedziała Sibylla.

- Już wstaję. Nabu znowu mi się śnił. - oznajmiła Layla.

- To świetnie, chodź.

Obydwie poszły na obiad, tak samo jak uczennice i nauczyciele w Alfei.


W stołówce przebywało dużo osób. Winx po obiedzie kończyły edukację młodych czarodziejek. Tylko część uczennic zostawała na zajęciach dodatkowych. Do sali weszła Roxy w towarzystwie dwóch przyjaciółek. Przysiadła się do stolika Winx, ale nie starczyło miejsc dla Very i Izy. Dziewczyna była odrobinę zakłopotana. Chciała spędzić trochę czasu z Winx, lecz nie miała ochoty odstawiać na bok nowych przyjaciółek.

- Spokojnie, Roxy. Zostań z nimi. Na pewno chciałabyś pobyć trochę w ich towarzystwie - powiedziała głosem pełnym zrozumienia Vera.

- Dzięki, dziewczyny, zobaczymy się wkrótce! - odpowiedziała z ulgą Roxy.

- Ok, smacznego! - powiedziała Iza i poszła z Verą do innego stolika.

- Cześć, Roxy! Co robiłaś dzisiaj? - zaczęła rozmowę rudowłosa.

- Ach, dużo rzeczy! Faragonda zabrała nas do biblioteki i opowiedziała nam o Magixie, a później testowałyśmy zaklęcia z ksiąg! - opowiadała.

- To bardzo dobrze, że masz koleżanki, z którymi możesz spędzać wolny czas - stwierdziła Flora.

- Właśnie, nie powinnaś być sama! - dodała Stella.

- Dziękuję wam. Doskonale się czuję w Alfei - przyznała czarodziejka zwierząt.

- Może chcesz zobaczyć się z nami wieczorem u nas w pokoju? - zaproponowała Bloom.

- Myślę, że znajdę czas. Po obiedzie sprawdzę jeszcze kilka zaklęć z Verą i Izą i przyjdę do was - oznajmiła.

- Tylko pamiętaj, żeby czytać dokładnie opis każdego zaklęcia, bo inaczej może być niebezpiecznie - ostrzegła ją Musa.

- Jakby i on nic ci nie mówił, to przyjdź do mnie i poszukamy dokładniejszego opisu w cyfrowej bazie danych zaklęć - wtrąciła Tecna.

- Dobrze, będę czytać uważnie. Dzięki, Tecno.


Wszyscy wyszli gdy zjedli obiad. Roxy poleciała do nowych przyjaciółek. Popołudnie minęło wszystkim całkiem szybko. Zanim Roxy przyszła do pokoju Winx, odwiedziła jeszcze gabinet dyrektorki razem z Verą i Izą. Postanowiły zgłosić się na jedną lekcję w piątek. Faragonda je wysłuchała i stwierdziła, że mogą iść na lekcję Bloom o godzinie wpół do dwunastej. Dziewczyny potwierdziły swoją decyzję i udały się do pokoju Winx.

- Cześć! Chcę wam powiedzieć, że zgłosiłam się z Verą i Izą na lekcję Bloom - poinformowała czarodziejka.

- Doskonale! Na rozpoczęciu przedstawię was klasie. Potem zajmiecie miejsca w ławkach i będziecie mogły obserwować lekcję - oznajmiła rudowłosa.

- Dobrze, proszę pani - zgodziła się Vera.

- To my już idziemy. Do widzenia! - powiedziała Iza.

- Do zobaczenia jutro, dziewczyny! - pożegnała je czarodziejka zwierząt.

Vera i Iza opuściły pokój. Roxy została z Winx. Opowiedziała im trochę o nowych przyjaciółkach. Następnie wszystkie zaczęły rozmawiać o swoich sprawach do późnego wieczora. W tym samym czasie Layla jadła kolację, a później poszła spać, czekając na kolejny sen z Nabu.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz