piątek, 17 czerwca 2011

Rozdział 3 - Problem Layli


Była niedziela po południu. Roxy widziała, przez okno u siebie w pokoju, uczennice i nauczycieli wracających do Alfei. W tym samym czasie, Bloom siedziała na jednej z ławek na placu. Słyszała, jak to uczennice marudziły, że w sobotę panowała brzydka pogoda i muszą znów się uczyć. Bloom czuła lekką niechęć do nauczania młodych czarodziejek. Pocieszała się tym, że za niecałe dwa tygodnie wakacje. Czas wlókł się bardzo wolno, a ona delektowała się słońcem i świeżym powietrzem. Roxy zaś zobaczyła, że siedzi sama i przyszła do niej. Uczennice zwracały dużą uwagę na przechodzącą Roxy, ale ona starała się być spokojna.

— Cześć, Bloom! — powiedziała.

— Witaj, Roxy! — odpowiedziała jej czarodziejka.

— I koniec spokoju. Każdy już wraca do szkoły — oznajmiła Roxy.

— Jak ten czas szybko leci... — stwierdziła Bloom.

— Właśnie. Mam tylko nadzieję, że czarodziejki mnie polubią... — powiedziała Roxy z lekkim zwątpieniem w głosie.

— Spokojnie! Uczennice Alfei są bardzo przyjaźnie nastawione do nowych — odpowiedziała jej, pełna optymizmu, Bloom.

— Dzięki. Co ja będę robić, gdy wy będziecie uczyć? — spytała Roxy.

— Może Faragonda znajdzie ci jakieś zajęcie? Myślę, że nauczyciele chętnie by cię poznali. Patrz! Tam idzie profesor Wizgiz, który uczy metamorfozy. Idź do niego!

Roxy zerwała się z ławki i z lekką nieśmiałością podbiegła do nauczyciela.

— Dzień dobry, panie Wizgiz! Ja jestem Roxy, ta nowa czarodziejka z Ziemi. — poinformowała bardzo miłą barwą głosu Roxy.

— Cześć, Roxy. Ja jestem tutaj profesorem. Zajmuję się metamorfozą. Za rok będę i ciebie uczył. Metamorfoza jest naprawdę łatwa. Wystarczy tylko uwierzyć w to, że się potrafi. Ile już jesteś w naszej szkole? — zapytał profesor.

— Dzisiaj jestem trzeci dzień. Bardzo mi się tutaj podoba — rzekła Roxy.

— To doskonale. Czuję, że będziesz świetną uczennicą. Przykro mi, że muszę cię już pożegnać, ale mam mnóstwo materiału do przygotowania na jutrzejsze lekcje. Do tego jeszcze sprawdziany z piątku muszę sprawdzić! Tyle rzeczy do zrobienia, a ja mam tak mało czasu! Do widzenia, Roxy! Pamiętaj, by wierzyć w siebie i nie bać się kontaktu z uczennicami!

— Do widzenia profesorze! — krzyknęła Roxy do biegnącego w popłochu nauczyciela i wróciła na ławkę.

— I jak? — spytała Bloom.

— Muszę przyznać, że jest naprawdę fajny! — oznamiła Roxy.

— I tak trzymaj, Roxy!

W przeciągu godziny, Roxy poznała jeszcze kilku nauczycieli. Później zobaczyła dwie dziewczyny, które powitały ją i chciały porozmawiać, aby się z nią poznać. Roxy trochę się zawahała, ale pomyślała sobie, że będzie dobrze i podeszła do nich.


Wszystkie dziewczyny usiadły przy jednej ławce. Obydwie, zadawały Roxy mnóstwo pytań typu: skąd pochodzi, co lubi i tym podobne. Czarodziejka zwierząt odpowiadała na każde. Czuła się dobrze w ich towarzystwie. Później poznała ich imiona. Pierwsza nazywała się Vera, a druga Iza. Vera była szczupła i trochę wyższa od Roxy. Miała długie, rude włosy. Iza również prezentowała szczupłą sylwetkę. Była trochę niższa od Roxy i posiadała, odrobinę krótsze od Very, blond włosy. Obydwie, tak samo jak Roxy, szły do pierwszej klasy. Rozmawiały sobie jeszcze trochę czasu. W tym samym czasie, Musa przyszła do Bloom.

— Bloom! — krzyknęła Musa.

— Tak? — spytała Bloom.

— Nie wiesz, gdzie jest reszta dziewczyn?

— Wiem. Flora z Helią, Stella z Brandonem, Tecna z Timmym a Layla poszła przespacerować się po lesie... — oznajmiła Bloom.

— To wczoraj im nie wystarczyło? — zapytała Musa.

— Być może, ale to dobrze, że spotykają się ze specjalistami. Nie na już żadnych Łowców ani Trix, więc mają czas dla siebie — powiedziała Bloom.

— Szkoda mi Layli. Kiedyś była szczęśliwa, a teraz jest taka samotna.

— Właśnie. Mogłaby zostać tu z nami zamiast chodzić samotnie.

— Myślisz, że Nabu żyje?

— Trudno powiedzieć. Może jest na to szansa?

— Pójdę do Faragondy i opowiem o Layli. Trzeba jej pomóc.

— Idę z tobą! — zdecydowała Bloom. Czarodziejki poszły do gabinetu Faragondy.


W tym samym czasie, Layla spacerowała po lesie. Wiatr poruszał delikatnie liściami drzew i trawą. Słońce już powoli zachodziło, a do Layli wracały dawne wspomnienia związane z Nabu. Zdarzyło jej się czasem popłakać. Miała naprawdę ciężko. Chciała z całego serca, aby on szedł teraz obok niej, ale jego nie było.

— Późno już. Czas wracać, bo dziewczyny zaczną się o mnie martwić — pomyślała sobie. Po drodze postanowiła, że opowie o swoim smutku przyjaciółkom. Wierzyła, że uda im się przywrócić Nabu do życia.


Layla zbliżała się do Alfei, a Musa i Bloom siedziały już w gabinecie dyrektorki.

— Chcemy z panią porozmawiać o Layli — zaczęła rudowłosa.

— Co się stało? — spytała dyrektorka.

— Chodzi o Nabu. Mamy wrażenie, że Layla potrzebuje pomocy — wyjaśniła Musa.

— Macie zamiar spróbować przywrócić Nabu, by pomóc Layli, tak? — domyśliła się Faragonda.

— Dokładnie. Sądzimy, że razem mamy szansę go wskrzesić — twierdziła rudowłosa.

— To może być bardzo trudne... Szanse powodzenia takiej akcji są, niestety, bardzo małe — oznajmiła dyrektorka.

— Jednak są. Ziemskie czarodziejki nie mogłyby nam pomóc? — spytała czarodziejka muzyki.

— Właśnie. Doskonały pomysł! — przyznała Bloom.

— Ziemskie czarodziejki, razem z Winx, miałyby większą szansę ożywić Nabu. Myślę, że warto spróbować.

— Tylko kiedy? — spytała rudowłosa.

— Może jutro? — zaproponowała granatowowłosa.

— W takim razie, co z uczennicami? — miała wątpliwości Bloom.

— Pozwalam wam iść. Niedługo wakacje, a ta sprawa jest ważniejsza. Wyruszacie na Ziemię jutro! Powiadomcie też resztę dziewczyn — mówiła dyrektorka.

— Może pójdziemy razem ze specjalistami? — spytała czarodziejka smoczego płomienia.

— Dobry pomysł, Bloom — zgodziła się Faragonda.

— Zadzwonię dzisiaj do Sky’a — oznajmiła czarodziejka.

— Chodźmy już, dziewczyny zaraz wrócą! — nalegała Musa.

— Idźcie, życzę wam powodzenia — powiedziała dyrektorka.

— Dziękujemy. Do widzenia! — odpowiedziała Bloom.

Obydwie dziewczyny wyszły na plac. Nie musiały długo czekać, a zobaczyły wracającą Laylę. Zabrały ją ze sobą do pokoju i opowiedziały o ich planie. Wkrótce w pokoju pojawiła się reszta Winx, która również została wtajemniczona. Bloom poinformowała jeszcze specjalistów. Layla cieszyła się, że Winx ją rozumieją i chcą jej pomóc. Wszystko zostało już zaplanowane. Nabu miał wrócić do życia już następnego dnia.



Muszę przyznać, że ciężko było mi się zabrać za ten rozdział, ale udało się. Następny planuję dodać w poniedziałek.

2 komentarze :

  1. Mniej ciekawie niż poprzedni. Zdarzyły się błędy ortograficzne oraz staraj się nie pisać rudowłosa/granatowowłosa etc strasznie to psuje przyjemność z całej lektury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przewidziałem, że określenie typu 'rudowłosa' może psuć przyjemność z lektury. Wybacz... Zacząłem to stosować, żeby zmniejszyć ilość powtórzeń. Być może w przyszłości naprawię ten problem.

      Błędy ortograficzne? Nie zauważyłem, ale skoro tak piszesz, to pewnie nie bez powodu. Sprawdzę tekst, ale nie teraz.

      Pamiętam, że jak pisałem ten rozdział, miałem bardzo mało weny - w przeciwieństwie do drugiego rozdziału. Wydawało mi się, że nie jestem już w stanie nic ciekawego wymyślić.

      Domyślam się, że poprzednie, dzisiejsze komentarze także są Twojego autorstwa. Dziękuję za nie!

      Usuń