niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 71 - Wracamy do domu




Podróż drzewem życia nie dla każdego z bohaterów zakończyła się w oczekiwanym miejscu. Pewien buntowniczy magik trafił do jaskini położonej, na szczęście, w okolicach Czerwonej Fontanny, więc nie miał długiej drogi powrotnej. Można powiedzieć, że los się do niego uśmiechnął pod tym względem.

Riven znalazł się wkrótce w swojej szkole. Spotkał tam Saladina i Kodatortę. Powiedział im krótko, jak skończyła się jego przygoda z tajemniczym światem i udał się do swojego pokoju. Tam znalazł chwilę ukojenia, relaksując się na łóżku i ciesząc się ostatnimi promieniami słońca tego dnia. Pomimo faktu, że przez swój buntowniczy charakter nie zaliczył misji, czuł pewne zadowolenie.

Tak było przynajmniej przez jakąś godzinę. Później, jego samopoczucie pogorszyło się trochę. Zaczął mieć wrażenie, że życie zrobi się bardzo nudne. Jego przyjaciele, a w szczególności Ellen, byli gdzieś daleko. Musa przebywała ze swoim ojcem na rodzinnej planecie. Riven tymczasem spędzał czas w pustym pokoju. Z początku wydawało mu się to takie kojące, lecz później, z każdą chwilą, miewał tego coraz bardziej dosyć.

Mężczyzna poszedł z własnej i nieprzymuszonej woli na trening. Bardzo mu tego brakowało, ponieważ o wiele bardziej przepadał za fizyczną formą aktywności niż tym, z czym miał do czynienia przez ostatnie dni, czyli medytacją, dla przykładu. Gdy tylko mężczyzna pojawił się na arenie, wojownicy zaczęli bardziej skupiać się na walce. Riven domyślił się, że chcieli pokazać mu się z jak najlepszej strony, albo i nawet zaimponować. Grupa specjalistów "stworzona do trudnych zadań", od dłuższego czasu, ma już bardzo dobrą reputację w tym miejscu, a nawet i o wiele dalej, dlatego nie ma w tym nic dziwnego. Mężczyzna udał się po jakąś niezbyt groźną broń. W międzyczasie spoglądał na popisy innych, którym wiele brakowało do ideału. Co ciekawe, jak na tą porę dnia, na arenie panował spory hałas. Prawie bezustannie rozbrzmiewały dźwięki uderzających o siebie ostrzy mieczy. Riven wkrótce dobył broni i zaczął rozglądać się za możliwie najlepszym przeciwnikiem. Wybrał jednego magika, ciut młodszego niż pozostali na arenie, ale nie ustępującego od nich poziomem umiejętności walki mieczem. Ten od razu spoważniał i zaczął się trochę denerwować. Riven zaśmiał się przez chwilę pod nosem, a następnie go przywitał i poprosił, żeby trochę się wyluzował. Cóż, łatwo powiedzieć... Zapewne nie jest dla niego codziennością trenować z kimś o tyle wyższym poziomie. Jednakże, po kilku minutach przyjacielskiego pojedynku, atmosfera ustatkowała się. Riven nie narzekał na poziom umiejętności młodszego kolegi. Poza tym, jego samopoczucie uległo poprawie i przestał myśleć aż tyle o Ellen.




Wszyscy pozostali trafili do świata, z którym jeszcze nie mieli styczności w żadnym kontekście. Świata, który przez tyle lat znajdował się wiele metrów pod ich stopami. To dosyć zaskakujące, że jedna planeta może być miejscem dla dwóch, zupełnie odmiennych, światów. Dlaczego żadnej z bohaterów wcześniej o Eternum nie słyszał? Czy oby na pewno wszyscy mentorzy, z którymi mieli do czynienia, niczego nie ukrywali? Pomimo faktu, że Ellen tłumaczyła im już powód, dla którego trzyma się istnienie tego miejsca w tajemnicy, nikt nie brał go zbyt poważnie. Przedostanie się zła do miejsca, które jest źródłem nieskończonego dobra? Co to znaczy "nieskończone dobro"? Przecież pojęcia dobra i zła są pojęciami względnymi. Kto się poczuwa do tego, by określać to, co jest czystym dobrem i złem? To musi być naprawdę mądra osoba lub zbytnio przekonana o swojej nieomylności.

Pomijając jednak te rozważania, to wszyscy znaleźli się w lokalizacji położonej około kilometr od stolicy Eternum. Potężny i dający silne światło kryształ wisiał sobie wysoko nad nią. Z tej odległości, warunki oświetleniowe przypominały słońce o poranku. Nasi bohaterowie szli za Ellen i Alxirem po kamiennym podłożu. Po drodze mijali różne plantacje, a czasem jakieś małe, kamienne lub drewniane, domy. Niektóre krajobrazy przypominały trochę wieś, chociaż brakowało tego błękitnego nieba. W tym przypadku pozostawał tylko wielki kryształ, imitujący słońce.

— Nareszcie w domu, prawda? — zagadał Alxir idącą obok niego Ellen.

— Marzyłam o tym już od kilku dni. Ciągle nie rozumiem, dlaczego to właśnie mnie zlecono to zadanie — odpowiedziała.

— Może to było twoje przeznaczenie?

— Proszę, zlituj się nade mną. Ostatnimi czasy, ten wyraz obija się nieprzyjemnym echem w mojej głowie. Chociaż... Nieprzyjemnym to trochę za dużo powiedziane. Zwyczajnie, za dużo myślałam ostatnio na ten temat i mam już tego dość — oznajmiła.

— W porządku, rozumiem cię. A jak Riven zniósł rozstanie, jeśli mogę wiedzieć? Trwało podejrzanie krótko... — zaśmiał się cicho.

— Tak uważasz? W moim odczuciu trwało to trochę dłużej. Wiesz, nie było tak źle. Myślę, że podszedł do wszystkiego bardzo dojrzale — odpowiedziała.

— Cieszę się. Dobrze, że zaakceptował swój los.

— Tak... — powiedziała pod nosem i zamyśliła się na krótką chwilę. — Alxirze, chciałabym ci jeszcze podziękować za to, że się pojawiłeś, gdy sytuacja stała się bardziej kryzysowa. Pamiętam, jak bardzo chciałam, żebyś sobie poszedł. Dzisiaj widzę to inaczej. Chciałam pokazać, że potrafię sprostać powierzonemu mi zadaniu, ale w rzeczywistości czułam się bezradna — wyznała.

— Przypuszczałem, że tak właśnie jest, dlatego zostałem — dodał.

— I właśnie za to chciałam ci podziękować. Dziękuję.

— Proszę bardzo. Nie ma sprawy.

— Riven się nie dostał... — Flora poruszyła niespodziewanie temat magika.

— Bo jest rudy? — spytał dowcipnie Brandon.

— Przecież on wcale nie ma rudych włosów — wtrąciła Layla.

— Pewnie, że nie. Brandon tak tylko gada — wyjaśniła Stella.

— Floro, czy tobie jest przykro z jego powodu? — spytała wprost Bloom.

— Właśnie. Co się stało, że o nim wspomniałaś? — dodała Stella.

— Chodzi mi bardziej o to, że nie jesteśmy w komplecie. Wiecie, najpierw Musa, teraz on. Bez względu na nasze konflikty, w ostateczności byliśmy razem — mówiła czarodziejka natury z ledwo wyczuwalnym smutkiem w jej głosie.

— Zgadza się. Tym razem Riven posunął się jednak za daleko. Przekroczył wszelkie granice — oznajmił Nabu.

— Poza tym, będziemy normalnie widywać Riven'a i Musę, więc to nie jest taka katastrofa — stwierdził Sky.

— To skoro już tu jesteśmy, skorzystajmy z okazji i wyślijmy Riven'owi jakąś ładną pocztówkę. Co wy na to? — zaproponował, odrobinę żartobliwie, Brandon.

— Bardzo zabawne. — Czarodziejka natury zmierzyła go na krótko wzrokiem.

Dosłownie, po chwili, wszyscy usłyszeli dźwięk migawki. Powtórzył się on jeszcze kilka razy. Wszyscy spojrzeli błyskawicznie na Tecnę i Timmy'ego, którzy zaczęli właśnie dokumentować.

— Ok, ustawcie się w dwóch rzędach, wszyscy! — powiedział głośno Timmy.

— Co się dzieje? — spytała Stella.

— Jak to, co? Zrobimy sobie razem zdjęcie. Przygotujcie się — nakazała Tecna.

— Myślę, że to świetny pomysł — skomentował ucieszony Sky.

— Pewnie! Już dawno nie robiliśmy sobie wspólnego zdjęcia — podzielała jego entuzjazm Bloom.

— Myślisz, że powinniśmy ich powstrzymać? — spytała Ellen Alxira.

— Właśnie się zastanawiam — odpowiedział szybko.

Chwilę potem podszedł do fotografa, czyli na tę okazję, Timmy'ego.

— Chciałbym przypomnieć, że ten świat jest sekretem, dlatego nie powinniście go fotografować — poinformował poważnym tonem.

— Ach... — westchnął magik. — Tak, masz rację. Już kasujemy wszystkie zdjęcia. Przepraszamy — mówił, trochę zawstydzony swoim postępowaniem.

— Czyli nici z fotografii dla wnuków? — spytał zniesmaczony Brandon. Cała grupa zaczęła się śmiać.

— A może jednak zrobimy wyjątek? — spytała Ellen, gdy i ona przestała się śmiać.

— Hmm... Nie uważam tego za dobry pomysł, ale... Pozwólcie, że się zastanowię... — Alxir posmyrał się po brodzie, a potem odwrócił się do całej grupy i spojrzał na każdego.

Maślane oczy czarodziejek i magików, w mniejszym lub większym stopniu, przyczyniły się do podjętej przez mężczyznę decyzji. Znalazł miejsce, na którym nie widać żadnych, specyficznych dla tego świata, elementów krajobrazu. Wszyscy ustawili się wkrótce przed gigantyczną skałą. Nie dało się, co prawda, nazwać takiego tła wymarzonym, ale przecież Timmy i Tecna mieli szeroki wachlarz umiejętności obsługi programów graficznych. Kilkoma tapnięciami palców mogliby, na przykład, zrobić plażę w tle i ewentualnie dodać jeszcze kilka dziewczyn w bikini gdzieś na przodzie, żeby nie dało się narzekać na brak ciekawych atrakcji przy wspomnieniach z wnukami.

W każdym razie, tak daleko idące plany, nie skrystalizowały się jeszcze w niczyjej głowie. Wobec tego, Timmy po prostu zgromadził w swoim telefonie parę zdjęć, na których widać przykładowo: neutralne miny, sztuczne i przesadne uśmiechy, wystawione języki, dziwne i niejednoznaczne pozycje. Do zabawy dołączyli oczywiście Alxir i Ellen. Ten pierwszy, na każdym zdjęciu stał w takiej samej pozycji — wyprostowany, z prawie zamkniętymi oczami i zbyt promiennym uśmiechem, jak na normalnego człowieka. Elfka okazała się bardziej spontaniczna. Na jednym ze zdjęć udawała kocią minę.

Za jakiś niezbyt długi czas, wszyscy znaleźli się w samej stolicy. W oczy rzucały się wszystkim głównie różnokolorowe kryształy. Architektura budynków nie wydawała się nikomu zbyt imponująca — nasi bohaterowie zwyczajnie sporo już widzieli i kamienne budowle, nawet jeśli niektóre wydawały się rzeczywiście złożone, nie budziły takiego zachwytu, jak Ellen mogłaby się spodziewać. Większe wrażenie robił na czarodziejkach i magikach ogrom tego miejsca. To podziemne miasto okazało się największym, jakie do tej pory mieli okazję zobaczyć. Królestwo Amentii to przy nim trochę większa wioska.

Brandon wspomniał przy okazji ponownie o swoim pomyśle z wysłaniem pocztówki. Co prawda, wcześniej miał on raczej żartobliwy charakter, ale teraz każdy stwierdził, że warto to zrobić. Alxir zaprowadził wszystkich na pocztę. Tam, Timmy wyciągnął telefon i pokazał, jakie zdjęcie chciałby wydrukować na pocztówce.

— Hej, a może wkleimy gdzieś zdjęcie Riven'a? — wyskoczyła z pomysłem Tecna.

— Dobra myśl — powiedział Sky.

Wszyscy uznali to jako miły gest i zaczęli wpatrywać się w ekran telefonu Timmy'ego, który właśnie przewijał długą galerię zdjęć. Wkrótce natrafił na interesujące zdjęcie — zadowolony i ze skrzyżowanymi rękoma, Riven.

— Jest. Gdzie go dodamy? — spytał Timmy.

— Trochę mało miejsca na tej, naszej fotografii — powiedziała melodyjnym tonem Flora.

— Rzeczywiście, Floro — uśmiechnęła się do niej przyjaźnie Layla.

— Wkleimy go na Brandona i po kłopocie — zażartowała Bloom.

— Czemu akurat mnie? Obok stoi przecież, sztucznie wesoła, czarodziejka — odparł.

— Nie jesteś zabawny — powiedziała Stella.

— Wcale nie próbuję — zaśmiał się Brandon.

— To może dodajmy po prostu zdjęcie jego twarzy? Może w lewym, dolnym rogu? — zaproponowała Flora.

— To chyba najlepszy pomysł. Nie musimy robić fotomontażu i zakłamywać faktów. Nie było go z nami, ale o nim pamiętamy, więc dodajemy go na wspólnym zdjęciu — mówiła Bloom.

— Zgadzam się z Bloom i Florą — powiedział Sky.

— Timmy, to jak już jesteś przy obróbce zdjęć, to dodaj jeszcze jakieś dziewczyny — poprosił Brandon.

— Czarodziejki i jedna elfka ci nie wystarczą? — spytał zdziwiony Sky.

— Im więcej, tym weselej — odparł.

— Nie ma mowy — odparł stanowczo Timmy.

— Przepraszam... — powiedział Brandon z udawaną skruchą.

— Właśnie coś sobie uświadomiłam... — odezwała się Layla.

— Co takiego? — spytały jednocześnie Bloom i Stella.

— Chcemy wysłać pocztówkę do Riven'a, tak?

— Zgadza się. Coś w tym złego? — odpowiedziała zdziwiona rudowłosa.

— Nie, ale zapomnieliśmy o naszej przyjaciółce, która jest teraz na swojej rodzinnej planecie. Poza tym, nie wiemy dokładnie, kiedy wróci. Nie sądzicie, że byłoby jej miło, gdyby dostała coś od nas?

— Faktycznie! Jak mogłyśmy o niej zapomnieć... — uprzytomniła sobie Stella. Reszta bohaterów podzieliła jej reakcję.

Nie trzeba było długo czekać na Timmy'ego, który od razu wziął się do pracy. Musę umieścił w prawym, dolnym rogu fotografii. Reszta pozostała identyczna, jak w przypadku pocztówki dla Riven'a. Obsługa wydrukowała oba zdjęcia w oka mgnieniu — oba, ponieważ nasi bohaterowie nie chcieli umieszczać Musy i Riven'a na jednym zdjęciu. Efekt był bardzo zadowalający. Timmy uzupełnił jeszcze tylko pocztówki o niezbędne dane i te były już gotowe do wysyłki. Miały dotrzeć do adresatów w przeciągu kilku najbliższych dni.

— Ile mam zapłacić za usługę? — spytał magik. Pracownik spojrzał na niego z lekkim niedowierzaniem. Ellen położyła swoją dłoń na barku Timmy'ego.

— Nic a nic — powiedziała z uśmiechem na twarzy.

Wszyscy byli tym oczywiście bardzo zaskoczeni. Jednakże, może to wyjaśniać odrobinę zachowanie Ellen z przeszłości, gdy "kupiła za nic" kawałek słodkości z cukierni. Najwidoczniej była przyzwyczajona do tego, że nie trzeba za niemal wszystko zapłacić i — po prostu — się poczęstowała. W Magix, coś takiego można nazwać kradzieżą, ale mieszkańcom Eternum to się zwyczajnie należy. Każdy uczciwie pracuje na korzyść tego świata i bezpłatnie ma dostęp do większości dóbr materialnych i usług. Jednak, wbrew pozorom, nie wszystko jest darmowe, ale sporo rzeczy, owszem. Można się na przykład najeść do syta, nie wydając przy tym ani grosza (choć jest możliwość pozostawienia dowolnej kwoty, jeśli ktoś sobie życzy). I to właśnie z tego udogodnienia skorzystali nasi bohaterowie w następnej kolejności.

— Chyba odkryłem dzisiaj wielką tajemnicę — powiedział Brandon przy bogato zastawionym stole.

— Aż boję się spytać... — odezwała się Stella. — Jaką?

— Już wiem, skąd dostaję masowo te oferty odkurzaczy — odpowiedział.

— Tak? Z jakiego adresu? — spytała.

— Ściśle tajnego, nie podają — odparł żartobliwie.

— Te oferty spędzały sen z moich powiek. Dziękuję, Brandonie. Mogę już spać jak za dawnych lat — śmiał się Sky.

Jak powszechnie wiadomo, wszystko, co dobre, szybko się kończy. Nie inaczej okazało się tym razem. Dwie godziny, spędzone przy posiłku w gronie najbliższych przyjaciół, minęły w zawrotnym tempie. Nasi bohaterowie wcale jednak nie narzekali. Bardzo docenili spędzony w Eternum czas i wybrali się w drogę powrotną w dobrych humorach. Byli, co prawda, lekko zdziwieni faktem, że to na razie wszystkie atrakcje, jakie przyszło im zobaczyć w tym świecie, ale wedle obietnic Ellen i Alxira, dostaną jeszcze szansę, żeby poznać lepiej różne miejsca.

Punktem końcowym w Eternum okazał się gruby, wiekowy korzeń, sięgający aż do samego szczytu tego świata. Czarodziejki i magicy szybko skojarzyli, że musi on należeć do drzewa życia. Zastanawiali się jeszcze, jak mogą wykorzystać ten środek transportu. W każdym razie, zanim wszyscy podeszli do korzenia, zostali pouczeni przez Ellen, że nie powinni wracać do Eternum, gdy tylko przyjdzie im na to ochota. Mogą, rzecz jasna, przyjść w odwiedziny, ale powinno to być rzadkością. Jak zawsze, powodem była skrytość tego miejsca. Najlepiej, żeby wszelkie wizyty miały jakiś ważniejszy powód niż tylko chęć bezpłatnego napełnienia żołądka. Brandon lekko zasmucił się tym faktem, ale coś czuł wcześniej, że nie może być zbyt pięknie, dlatego nie dotknęły go zbytnio słowa elfki. Oczywiście, atmosfera, towarzysząca pożegnaniu z Alxirem i Ellen, była wypełniona przyjazną energią. Zgodnie z ich obietnicą, nasi bohaterowie mieli się jeszcze z nimi kiedyś zobaczyć.

Niedługo potem, zaraz po kontakcie korzeniem, wszyscy znaleźli się przed drzewem życia. Niezwłocznie, wyruszyli szybkim krokiem w kierunku szkoły czarodziejek — nieuchronnie zbliżała się noc, a w Eternum trudno było zorientować się w porze dnia. Drzewo życia mogłoby zapewne przeteleportować ich do Alfei, jednakże nikt nie miał ochoty ryzykować natrafienia na nocne atrakcje.

Specjaliści planowali rozstać się z czarodziejkami tuż przed budynkiem Alfei. Podjęli jednak spontaniczną decyzję o tym, że przenocują i wrócą rano. Dyrektorka bardzo ciepło ich przyjęła. Poza tym, cieszyła się z faktu, że misja zakończyła się powodzeniem, dla większości bohaterów.

Bloom jednak dręczyła pewna myśl, a chodziło o skrywane tajemnice. Czy rzeczywiście nikt z Alfei nie wiedział o Eternum? To raczej mało prawdopodobne. Faragonda nie wyglądała na szczególnie zaskoczoną przybyciem Ellen. Dlaczego, w takim razie, skrywała ten podziemny świat w tajemnicy. Nie ufała Winx? Po tym wszystkim, co zrobiły? Bloom jeszcze długo nad tym rozmyślała, leżąc sobie w wygodnym łóżku. Nawet wróciły do niej wspomnienia z początków jej magicznej przygody, gdy w jej głowie kłębiły się niezliczone pytania, na które nie znała odpowiedzi, a wszystko wokół wydawało się takie obce i tajemnicze.


16 komentarzy :

  1. bardzo przyjemnie tylko coś tu nie gra... żadnego czarnego charakteru, nowy piękny i tajemniczy świat, i kłótnia Rivena i Musy, mam nadzieję że to jakiś początek do czegoś wielkiego bo jak na razie to seria 3 ma owszem tajemnice ale brak czarnego charakteru i te dziwne tajemnice sprawiają że ma się odczucie że czyta się jakiś prolog, opere mydlaną ze szczyptą dosłownie magii? czekam na więcej, jeżeli idziesz tropem serialu i 26 rozdziałów to sezon to albo planujesz w ostatnim odcinku jakiś zwrot akcji i 4 seria ma być jakaś magiczno bitewna albo jak bo nie widzę tu niczego niebezpiecznego a wygląda to jak zapoznanie nowego świata po to właśnie żeby chronić go przed nadciągającą tragedią wraz z Magix?.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz.

      To prawda, że nie ma (a przynajmniej obecnie) czarnego charakteru. Już druga nie miała mieć go w planach. Tutaj bardziej się to udało, bo prawie koniec serii już. Chciałem właśnie odejść od tego schematu, że czarny charakter jest przymusem.

      Mam ciekawy pomysł na akcję dalszych przygód (chociaż czarny charakter nie został jeszcze wybrany), dlatego zastanawiam się, czy wydłużyć tę serię, czy raczej zacząć od kolejnej wprowadzać coś złego do świata.

      Jak teraz piszę te słowa, to myślę, że raczej skuszę się na kolejną serię, bo pewnie musiałbym (zbyt) sporo wydłużać obecną.

      Ciekawi mnie bardzo, czy ktoś podziela Twoją opinię, że czyta się to jak jakiś prolog albo operę mydlaną. Moim zdaniem, możesz mieć w tym jednak choć trochę racji.

      Usuń
  2. Właśnie uświadomiłam, że niedługo koniec serii. :(
    Dalej jestem ciekawa czy Ellen i Riven będą razem, czy może wróci do Musy. Chyba nie będę mogła zasnąć przez to, huh.
    Nie mam zbytnio ochoty się rozpisywać, więc tym razem zostawię tu krótki komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niedługo koniec serii. Mi też jakoś szybko zleciało jej pisanie - nawet nie zauważyłem, jak szybko te rozdziały przybywały...

      Wierzę, że jednak zaśniesz spokojnie. ;)

      Jeżeli dobrze się orientuję, to na awatarze ponownie Jessica?

      Dzięki za komentarz!

      Usuń
  3. Może coś o Florze i Helii ? W jednym z twoich opowiadań Riven uznał, że Flora nie poradziłaby sobie bez Helii i że jest tak jakby na jego łasce zauważyłam lekkie zawahanie u niej więc chciałabym wiedzieć co dalej będzie z ich związkiem jeśli tylko będziesz chciał o tym napisać. Co do opowiadania to faktycznie brakuje tu czarnego charakteru i przez to opowiadanie według mnie nie skleja się w całość i właśnie to mi tu nie gra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócę jeszcze do Helii i Flory na pewno. Mam to w planach i będę chciał o tym pisać. ;)

      Co do czarnego charakteru, pojawi się, ale zapewne nie tak od razu.

      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
    2. z niecierpliwością będę czekała na twoje kolejne opowiadanie :) dziękuję za szybką odpowiedź i życzę weny :)

      Usuń
    3. Proszę bardzo i dziękuję ;)

      Usuń
  4. Czyli nie tylko mi się tu nie klei że to jest takie light trochę. Rozumiem że wprowadzisz jakiegoś porządnego bossa zauważ bo ty powiedziałeś że chciałeś odejść od schematu że musi być czarny charakter ale Anagan nie wiem jak jest u ciebie ale przeważnie w serialach czy kreskówkach najbardziej lubiane są te postaci po ciemnej stronie i to na nie się najbardziej czeka proponuję ci dokończyć ten nazwijmy to sezon z dobrze przemyślanym bossem np w 77 pojawia się boss w 78 kontynuacja i zawieś w jakimś miejscu w którym będzie jakiś tragiczny zwrot akcji i czekanie na serię 4 to mój skromny pomysł tylko nie narzucam woli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za propozycję.

      Twój pomysł wydaje mi się ciekawy. Może tak zrobię, lecz w obecnej chwili nie mogę tego zapewnić - niczego nie obiecuję.

      Usuń
  5. Super ale jak na mnie to najlepsza była 2 seria. Ta była by lepsza gdybyś dodał do tego taką mniej więcej historię jak w 2 serii z Florą i Helią. Na przykład jakieś ryzyko życia Rivena dla Musy albo odwrotnie.😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następne opowiadanie? Napisał byś cos o Bloom i sky lub o stelli i Brandonie

    OdpowiedzUsuń
  7. hallo jest tu kto ? trochu mi tu smutno :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tu. Mi też jest smutno, bo bardzo zwlekam z kolejnym rozdziałem. :(

      Usuń
    2. Mam nadzieję że już niedługo go dodasz wszyscy bardzo go wyczekujemy :) Z niecierpliwością czekam na to opowiadanie.
      Pozdrawiam i życzę weny ;)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń