wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 59 - Niespełnione nadzieje



Czy jest ktoś z nas, kto nie zastanawiał się jak potoczyłoby się jego życie, gdyby podjął wcześniej inne decyzje? Ile błędów popełniliśmy i czy na pewno nimi są?

Tellan leżał w bujnej trawie nad jeziorem. Przypomniał sobie tę chwilę gdy przyszedł do niego Helia. Chciał on polecieć z Florą na planetę technologii zamiast niego. Tellan zrozumiał go i zgodził się na to. Tylko co jeśli postąpiłby inaczej? Pewnie teraz spędzałby czas razem z nią i byłby najszczęśliwszy we wszechświecie. Podniósł powoli głowę i spojrzał w prawo. Słońce oślepiało go lekko, gdyż do tej pory leżał z zamkniętymi oczyma. Przyglądał się parze Flory i Helii, jak byli pochłonięci sobą i pełni radości. Wtedy nie żałował swojej decyzji, ale i jednocześnie on chciałby znaleźć się na miejscu Helii.

— Skoro ona jest szczęśliwa, nawet jeśli nie ze mną, to i ja jestem — powiedział do siebie w myślach.




Nagle poczuł lodowatą wodę spływającą po jego plecach. Odwrócił się błyskawicznie i wstał do Miele, która zażartowała z niego. Nie spodobało mu się to.

— To nie było śmieszne! — krzyknął.

— Naprawdę? To czemu się śmieję? — odpowiedziała rozpromieniona. Zaczęła uciekać, a chłopak ją pogonił. Biegał dużo szybciej od niej, więc dziewczyna nie miała z nim szans. Gdy tylko ją dogonił, popchnął ją do jeziora. Wtedy trochę się uspokoił i poczuł, że się zemścił. Miele jednak nie mogła wydostać się z wody. Najwidoczniej nie potrafiła pływać. Zaczęła się topić. Tellan zaniepokoił się i wskoczył po nią do wody. Wyciągnął ją i położył na brzeg. Po pewnej chwili w końcu złapała oddech.

— Dlaczego to zrobiłeś? — spytała.

— Bo potrzebowałaś pomocy — odparł. — Najpierw mnie rozzłościłaś, ale gdy przychodzi co do czego to jesteś bezbronna — zaśmiał się.

Patrzyli na siebie przez chwilę w ciszy. Tellan podał jej dłoń. Miele wstała z ziemi i obydwoje poszli sobie do domu coś zjeść. Flora przyglądała im się jakiś czas z oddali. Była zadowolona z tego, że sprawy tak się potoczyły.




Jednocześnie objęły ją myśli na temat tego jak mogłoby wyglądać jej życie, gdyby jednak nie wybaczyła Helii. Czy byłaby bardziej szczęśliwa niż teraz? Chyba nie, ponieważ zna Helię od lat i wie, że bardzo do siebie pasują. Mimo tego ciekawiło ją jakby żyła z Tellanem, choć wiedziała, że nie może już nic zmienić. Te przypuszczenia pozostaną w niej i sferze jej myśli. Na zawsze.

Tellan wpadł do domu jak szalony a za nim Miele. Pobiegł do lodówki i znalazł w niej lody. Wręcz idealne na taką okazję. Może upał na dworze nie panował, lecz zawsze miło zjeść coś chłodnego i słodkiego. Tak dla osłodzenia sobie życia.

— Naprawdę nie mogę uwierzyć, że kiedyś spotykałeś się z Florą. — Miele otworzyła opakowanie.

— Mi samemu trudno w to uwierzyć. Chciałbym cię o coś spytać.

— Tak? — Zżerała ją ciekawość.

— Wierzysz w przeznaczenie?

— Niezbyt. Myślę, że nikt nam nie wybiera losu. Sami budujemy własne życie. Przeznaczenie... Kompletne bzdury — odparła. Nie spodziewała się zresztą takiego pytania.

— Nie mów tak! Według mnie, wszystko idealnie się potoczyło abym to ja miał okazję poznać Florę i z nią być. Nie widzisz, że to nie jest przypadek? — spytał lekko zdenerwowany tym, że ona miała inne zdanie na ten temat.

— Skoro tak, to dlaczego z nią nie jesteś? Czyżby przeznaczenie cię oszukało? — Po słowach Miele zapadła cisza. Chłopak nie wiedział co ma odpowiedzieć. Zatkało go.

— O co się kłócicie? — Flora właśnie weszła do pomieszczenia i odezwała się do nich tonem jak do dzieci. Udawała, że niczego nie słyszała. Zrozumiała jednak, że pewna sprawa nie została jeszcze zakończona.

— O nic. Właśnie wychodziłem. Na razie. — Wyszedł Tellan i trzasnął drzwiami.




Zdenerwował się, tak zwyczajnie. Nagle zakłębiły się w nim negatywne emocje. Nie mógł pogodzić się z faktem, że Miele mogła mieć rację i Flora faktycznie nie była mu przeznaczona. To brzmiało dla niego tak prosto i jednoznacznie, lecz negował to. Podświadomie jednak czuł, że młodsza siostra czarodziejki natury miała rację. On tylko nie chciał przyjąć tego do siebie. Ukrywał prawdę przed samym sobą. Biegł właśnie przed siebie. Wiatr wiał mu drobnym piachem prosto w oczy, co go irytowało. Helia przechodził w pobliżu i odezwał się do niego.

— Tellan, wszystko w porządku?

— Nieistotne — odparł wymijając go.

Chciał wrócić do Czerwonej Fontanny i tam spędzić resztę dnia. Flora porozmawiała chwilę z Miele i dowiedziała się o wszystkim. Wybiegła z domu za Tellanem, lecz nie dogoniła go. Widziała jak statek unosi się w powietrzu by zaraz odlecieć. Helia stał przy niej i chwycił jej dłoń. Pojazd zniknął.

— Co go tak dotknęło? — dziwił się mężczyzna.

— Przeszłość i niespełnione nadzieje — odparła cicho.

— Mogłabyś wyrażać się bardziej konkretnie?

— Chodziło o mnie — odparła zdziwiona tym, że Helia nie zrozumiał.

— Wierzyłem, że to już koniec. Myliłem się? — spytał podejrzliwie.

— Nie, nie ty. Chyba żadne z nas — odpowiedziała neutralnym tonem.

— Co zamierzasz teraz zrobić?

— Bardzo chciałabym mu pomóc, ale on sam musi do pewnych rzeczy dojść. Nawet jeśli zazna przez to bólu i potrwa to dłuższy okres czasu — tłumaczyła.




— Hej! Słyszysz mnie? Nie możesz ciągle się nad sobą użalać! — Miele rozmawiała wieczorem przez telefon z Tellanem, który przebywał u siebie w Czerwonej Fontannie.

— Wiem, że masz rację. Po prostu zaczynam to rozumieć — mówił.

— Więc w czym rzecz?

— Potrzebuję czasu. To wszystko. Czas, żeby wszystko sobie poukładać w głowie i zaakceptować rzeczywistość taką jaka jest. Proste, prawda?

— Cóż... Mylisz się. Dobrze jednak, że pewne rzeczy sobie uświadamiasz. Przez moment myślałam, że nie zechcesz się do nikogo odzywać przez najbliższe dni. Zaskoczyłeś mnie.

— Zdałem sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Ja już rozumiem jak czuł się Helia kiedy stracił Florę. Po tych kilku latach rozstali się. Wszystko co czuję to nic w porównaniu do tego.

— Racja, dlatego podnieś głowę i wyjdź ze swojej nory czasem.

— Jutro cię odwiedzę, obiecuję.

— Miło.

— Dziękuję, że zadzwoniłaś.




Tellan i Miele spotkali się kolejnego dnia na Linphei. Udali się do stolicy i tam spędzali czas. Odwiedzili jedną restaurację. W menu znaleźli tylko wegeteriańskie dania. Dziewczyny to nie zdziwiło, ale chłopaka, owszem. Przyzwyczajono go do spożywania znacznych ilości mięsa w Czerwonej Fontannie. Mimo to nie wybrzydzał. Miele zaproponowała mu swoją ulubionę potrawę i faktycznie mu smakowała.

Gdy poczuli się już najedzeni, dziewczyna chciała pokazać mu swoją szkołę. Oprowadzała go po korytarzach i pokazywała różne pomieszczenia. Wspominała przy tym zabawne historie z przeszłości w których miała okazję brać udział. Czasem zauważyła którąś ze swoich koleżanek. Zapoznawała go z każdą jaką spotkała.

Tellan odniósł bardzo dziwne wrażenie jakby właśnie się wyprowadzał z Magix i przenosił do Linphei. Snuł takie wnioski po tym, jak Miele go wszędzie oprowadzała po stolicy. Zupełnie jakby się czegoś spodziewała. On jednak wcale nie planował przeprowadzki w najbliższym czasie. W każdym razie, przez cały dzień to Miele w ich rozmowach udzialała się najwięcej. Nie przeszkadzała jej cicha natura Tellana. Nawet polubiła to. I w końcu nadszedł wieczór. Całkiem szybko, choć przy dobrej zabawie jest to normalne.

— Nie bez powodu pokazałam ci tyle miejsc. — Miele zabrzmiała tajemniczo dla chłopaka.

— Chwila, chwila. Czy ty coś planujesz? — spytał bez entuzjazmu.

— Tellan, przeprowadź się do Linphei, proszę — powiedziała błagającym tonem. Przypominało to odrobinę proszenie dziecka o smakołyk swojego rodzica.

— Dlaczego? — dziwił się.

— Myślę, że bardziej pasujesz do tego miejsca. Pewnie myślisz co z Czerwoną Fontanną?

— Też — odparł zmieszany.

— Pokazałam ci dzisiaj szkołę dla wojowników. Myślałam, że mógłbyś tam dołączyć. Co ty na to?

— Ja... Nie wiem. Dobrze mi w Czerwonej Fontannie, jednak nie jestem pewien czy to jest lepsze miejsce dla mnie.

— Często mnie odwiedzasz. Wiesz jak tu jest, prawda? Dziwię się, że masz wątpliwości.

— Bo to odważna decyzja. Nie jestem typem kogoś kto lubi wywracać swoje życie do góry nogami w ciągu doby.

— Zapomniałam, ale teraz rozumiem. Przemyśl to. Linphea jest cudowna. Sam wiesz to z doświadczenia. Szybko przyzwyczaisz się do innego otoczenia. Tylko początek może być trudny. Potem będzie już tylko lepiej, naprawdę. Nie pragniesz czegoś więcej poza dotychczasowym życiem?

— Mądrze mówisz, ale daj mi czas, dobrze?

— Nie zmuszam cię. Sam podejmiesz tę decyzję — powiedziała z przekonaniem.




Tellan nie mógł się nie zgodzić z Miele. Czuł, że Czerwona Fontanna nie jest dla niego rajem. To dla niego tylko typowa szkoła. Nie on zadecydował, że zacznie do niej chodzić. Zrobili to jego rodzice. Kierowali się pochlebnymi opiniami na temat Czerwonej Fontanny. Czy opinie obcych ludzi na jakiś temat muszą się zgadzać z tymi, które sami wyrazimy? Niekoniecznie. Sto osób coś pochwali, a tylko jedna skrytykuje. Czy ta jedyna osoba się nie liczy? Tellan skłaniał się ku myślom by opuścić to miejsce i odbudować sobie życie. Tylko to wymagało od niego odważnej decyzji. Czy ją podejmie?


4 komentarze :

  1. Rozdział wyszedł ci genialnie, zresztą jak zawsze. Bardzo interesująca jest ta znajomość Tellana z Miele. No i cieszę się z wątka Flory, te jej przemyślenia ,,co by było gdyby" bardzo fajny pomysł. Już czekam na następny rozdział i weny życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to biorę do komentowania po raz enty i żałuję, że nie mogłam zrobić tego pierwsza, trudno.

    Cieszę się z powrotu Tellana. Czytając dwie serie od nowa polubiłam tę postać, troszkę mi przypomina siebie sprzed kilkunastu miesięcy. Mniejsza z tym.
    Tak bardzo interesuje mnie wątek jego znajomości z Miele. Jak się poznali? Przez Florę? No i ciekawi mnie czy są parą, czy jedynie przyjaciółmi, ale znając mnie to pewnie nie przeczytałam tekstu ze szczegółami.
    Co do ostatniej części rozdziału to myślę, że Tellan przeniesie się do Linphei - tak, ja i moje "nieomylne" przeczucie, haha.
    Mam też nadzieję, że długość jest w miarę ok, ale przekonam się dopiero po wejściu na komputer.

    Pozdrawiam i życzę weny na następny rozdział :)
    (tak, chyba właśnie udało mi się napisać komentarz!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że pomimo wcześniejszych nieudanych prób zdecydowałaś się jednak napisać ten komentarz.

      Tellan i Miele poznali się tak naprawdę już w drugiej serii i wydaje mi się, że widać było, że się polubili. Może trochę za mało napisałem o tym jak ich relacja rozwijała się do tej pory i stąd te pytania. ;)

      Długość jest zbliżona do poprzedniego rozdziału (który był zresztą za krótki), więc rozczaruję Cię, wybacz.

      Dziękuję. :)

      Usuń
  3. Masz ogromny talent. Lecę czytać nexta, bo mam zaległości.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń