niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 57 - Czujność



Zapowiadał się dzień zwyczajny jak każdy inny. Im bliżej popołudnia, tym uczennice coraz bardziej chciały się wyrwać ze szkoły. Spoglądały przez okna w sali jakby siedziały w klatce. Brakowało im już energii. Tylko niektóre z nich wyróżniała na tyle duża wytrwałość, by przez cały dzień pilnie pracować. Dźwięk ostatniego dzwonka stał się wybawieniem. Młode czarodziejki niemal wybiegły z sal. Griselda odniosła wrażenie, że próbuje okiełznać stado bizonów i faktycznie, mogło tak to wyglądać. Zupełnie nie dawała sobie z nimi rady, więc po prostu odpuściła i wróciła do gabinetu dyrektorki.


Bloom zachowywała się podobnie jak uczennice. Również spakowała się w pośpiechu i szybko opuściła salę, by jak najprędzej spotkać się z przyjaciółkami. Miała mnóstwo energii i chciała koniecznie gdzieś wyjść. Nie inaczej postąpiła Stella. Nie mogła doczekać się centrum handlowego w Magix. Pozostałe czarodziejki wykazywały mniejszy entuzjazm, a w szczególności Tecna. Dla niej weekend to raptem dwa dni, które przeznaczy na inny rodzaj pracy albo zrelaksuje się, przeglądając magiczny internet. Layla i Flora spotkały się przypadkiem na korytarzu. Czarodziejka natury przyznała, że chciałaby zobaczyć się z Helią, lecz sam na sam. Wolała to bardziej niż wypad na miasto. Layla miała podobne zdanie. Mimo tego, trzymała się przekonania, że od czasu do czasu warto spędzić czas w gronie najbliższych przyjaciół. Około godziny czwartej po południu Winx kierowały się ku wyjściu z Alfei. Zaskoczyło je nagłe przybycie specjalistów „stworzonych do trudnych zadań”. Ponoć skończyli trening w terenie i postanowili skorzystać z okazji by zajrzeć do dziewczyn. Dołączyli do nich.


Wszyscy wsiedli do wehikułu, który zatrzymał się na przystanku. Pojazd był prawie pusty. Każdy znalazł dla siebie miejsce. Magicy i czarodziejki umilali sobie czas rozmowami. W oka mgnieniu, z ich punktu widzenia, dotarli na miejsce. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy z obecności pewnej osoby, która ich obserwowała. Była to drobna osóbka ze spiczastymi uszami. Miała na sobie zielony płaszcz i chowała dłonie w jego kieszeniach. Jej cera była blada a włosy bardzo jasne, niemal białe. Wyglądała, jakby starała się nie zwracać na siebie uwagi. Widocznie miała jakiś powód. Sprawiała wrażenie odosobnionej, nie pasującej do tego świata i bardzo skrytej.




Cała grupa znalazła się w centrum Magix i wyruszyła ku jakiejś restauracji, aby zaspokoić apetyt. Tam wszyscy rozgościli się i zamówili sobie jedzenie. Nie ukrywajmy, że była to duża pizza, tradycyjnie. Tajemnicza postać również wpadła z wizytą i zajęła pusty stolik pod ścianą, w zaciemnionym miejscu lokalu. Dalej spoglądała na czarodziejki i magików. Zupełnie jakby czekała na odpowiedni moment, aby zadziałać. Ten jednak pewnie jeszcze nie nadszedł lub po prostu się wahała. Niespodziewanie podeszła do niej kelnerka.

— Witam! Mogę w czymś pomóc? Chciałaby pani coś do jedzenia albo jakiś napój? — spytała uprzejmie kobieta.

— Poproszę tylko szklankę wody — odparła elfka.

— Przepraszam, ale czy pani się odchudza? — Kelnerka nie mogła nadziwić się tak szczupłej sylwetce tej postaci.

— Nie... — powiedziała cicho, lekko zirytowana. — Tylko wodę, proszę — dodała, kończąc tym samym rozmowę.


Minęło sporo czasu. Elfka nadal przelotnie zerkała w stronę magików i czarodziejek. Byli pochłonięci sobą i zapomnieli o otaczającym ich świecie. W pewnej chwili Riven'a zaczęło nudzić towarzystwo. Rozsiadł się jeszcze wygodniej na siedzeniu. Przymknął oczy na kilka chwil. Zgiełk i zapach pizzy ujęły jego uwagę. Potem rozejrzał się po lokalu. Niemal całkowita pustka, jak zauważył. Czy to miasto wymarło? Najwidoczniej niezupełnie, gdyż pewna niebieskooka postać siedziała parę metrów dalej. Mało tego, mężczyzna odniósł wrażenie jakby był obserwowany. Przyjrzał się tajemniczej postaci. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, elfka zapatrzyła się w stół i udawała zamyślenie. Riven intuicyjnie poczuł, że coś jest na rzeczy. Postać nie przypominała mu typowego człowieka. Zdał sobie sprawę z tego, że widział już tę osobę, choć wtedy nie miało to żadnego znaczenia. Ona śledzi jego przyjaciół, czuł to. Chciał załatwić ten problem osobiście, lecz jeszcze nie teraz. Ponownie włączył się do rozmowy i zapomniał na jakiś czas o tamtej kobiecie.


Gdy wszyscy zaczęli zbierać się do centrum handlowego, Riven oznajmił przyjaciołom, że zostanie jeszcze parę minut w lokalu. Tłumaczył, że nie ma siły iść, ponieważ za dużo zjadł. Jakkolwiek ta wymówka dziwnie zabrzmiała, każdy mu uwierzył. Mężczyzna pozostał w pomieszczeniu z tajemniczą osóbką, lecz ona nie wykazywała już żadnych oznak zainteresowania. Niemniej jednak, czuła się naprawdę zmieszana. Pomysł Riven'a skomplikował jej zadanie. Czekała tylko, aż on opuści lokal i w końcu tak się stało. Mężczyzna wstał. Zauważył kartę kredytową na podłodze, tuż przy wyjściu z restauracji. Podniósł ją i nie znalazł na niej imienia właściciela.

— Twoje to? — zapytał głośno elfkę.

Ta drgnęła lekko, bo trochę ją przestraszył. Kiwnęła przecząco głową i tyle. Riven spodziewał się takiej reakcji. Schował przedmiot i wyszedł. Zamiast jednak dołączyć do reszty grupy, ukrył się w jednej alejce i czekał. Ufał swojej intuicji. Tymczasem, również drobna postać stwierdziła, że już najwyższa pora aby dokończyć zadanie i opuściła lokal. Usłyszała wcześniej, że Winx i magicy chcą wybrać się do największego centrum handlowego w Magix, więc właśnie tam się udała.




Riven ujrzał ją z oddali. Podszedł do niej od tyłu możliwie najciszej jak potrafił. Miał już kazać jej się zatrzymać, lecz elfka szybko się odwróciła i odskoczyła od niego. Chciał mieć pewność, że nigdzie się wymknie, więc podbiegł do niej i chwycił ją za ramiona, co nie bardzo przypadło jej do gustu. Wpadła. Sama to sobie przyznała.

— Puść mnie albo pożałujesz! — zagroziła delikatna kobieta. Nie wywarło to żadnego wrażenia na mężczyźnie.

— Dlaczego nas śledzisz, no? — oskarżał ją

Ona pragnęła tylko się uwolnić. Poczuła się zawstydzona całą sytuacją. Wszystko działo się w miejscu publicznym, co tylko pogłębiało jej obecny stan. Nie lubiła być w centrum uwagi.

— Proszę, puść! — błagała go.

Riven posłuchał jej dopiero, gdy na jej twarzy rozlał się rumieniec. Mimowolnie ją puścił. Elfka spuściła głowę, żeby nie było to tak widoczne. W tej samej chwili podbiegła do nich, zaskoczona, Musa.

— Co się dzieje?! — rozzłościła się.

— To nie tak jak myślisz! — odparł zakłopotany.

— Rozmawiałeś z nią? Czemu ją trzymałeś?

— Zaraz! Chwila! — krzyknął. — Może najpierw ty mi powiesz, co tutaj robisz?

— Zapomniałam karty kredytowej. Przy okazji chciałam sobie trochę z tobą porozmawiać. Tak... sam na sam, ale wolisz ją, tak? — mówiła zdenerwowana.

— Nie! — krzyknął ponownie. — Nawet jej nie znam!

— Czyli tak zachowujesz się w stosunku do osób, których nie znasz? — Musa była wściekła i jednocześnie zazdrosna.

— Zaczekaj! To nie tak. Nie o to chodziło. Pozwól mu wszystko wyjaśnić — prosiła elfka.

— Kłamiesz. Zupełnie tak samo jak on! Najlepiej dajcie mi święty spokój! — Musa odeszła. Poczuła się zraniona. Popłynęły jej łzy. Już od dłuższego czasu wierzyła, że może ufać Riven'owi, jednak po tym incydencie zmieniła zdanie.

— Hej, a twoja karta?! — krzyknął za nią Riven. Czarodziejka podbiegła, wyrwała mu ją z dłoni i szybko udała się na najbliższy przystanek. Sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. Elfka chwyciła jedną dłonią nadgarstek drugiej ręki. Nie bardzo wiedziała co może poradzić. Mężczyzna tylko spojrzał na nią z wyrzutem i udał się opuścić miasto. Nagle przestało mu zależeć na tym, aby dowiedzieć się, kim ona jest.




W trudnych dla niego chwilach, uwielbiał przebywać sam na sam — daleko od innych ludzi, którzy mogliby komentować jego zachowanie czy styl bycia. Riven znalazł trochę miejsca dla siebie w lesie. Usiadł na głazie i borykał się z tym co stało się niedawno. Nie mógł zrozumieć, dlaczego Musa tak pochopnie oceniła jego intencje. Dlaczego nie darzyła go większym zaufaniem? Bardzo chciał znać odpowiedź na to pytanie. Był zupełnie poirytowany. Tyle znał już Musę, a wystarczy takie przypadkowe zdarzenie, żeby namieszać w ich związku. Nawet nie dała mu się wytłumaczyć. Zaczynał mieć już jej dosyć. Odniósł wrażenie, że jego uczucia są dla niej obojętne. Co jakiś czas dawał upust swojej złości kopiąc przypadkowy kamyk. Nawet pogoda dostosowała się pod jego samopoczucie. Na niebie zebrały się ciemne chmury i wokół zrobiło się szaro, smutno i ponuro. W pewnej chwili usłyszał kroki i kobiecy głos, który już poznał.

— Hej. Więc to tutaj się kryjesz, gdy coś pójdzie nie po twojej myśli? — Elfka wyszła zza drzew i usiadła na gołej ziemi, na wprost mężczyzny. Ten wcale nie ucieszył się na jej widok. Ciągle czuł do niej żal.

— Czemu znowu mnie śledziłaś? Towarzystwo to ostatnia rzecz jakiej teraz pragnę. — burnknął — Idź sobie! — powiedział głośniej.

— Wybacz. Intuicja mi podpowiedziała, że lepiej postąpię, jak pójdę za tobą. Skoro tak się stało, to na pewno potrzebujesz teraz wsparcia.

— Jak ty szybko wyciągasz wnioski... Musisz być bardzo inteligentna. — ironizował — Chcesz wiedzieć, co ma na ten temat do powiedzenia moja intuicja? — spytał lekko podniesionym głosem.

— Chętnie się dowiem — odparła zwyczajnie.

— Mówi mi, że to nie przypadek, że pojawiłaś się akurat w odpowiednim miejscu i we właściwym czasie i że ty też bierzesz odpowiedzialność za to co się stało. Jesteś z siebie dumna? — Wypowiadał powoli i akcentował każde słowo.

— Chciałam tylko przekazać wam ważną wiadomość. To jak mnie potraktowałeś to twoja wina i gdybyś postąpił inaczej, pewnie nie doszłoby do takiej afery. Dlaczego zareagowałeś tak impulsywnie?

— Denerwujesz mnie! — krzyknął — Jak każdy próbujesz mi wmówić, że coś jest ze mną nie w porządku. Taka jest moja natura. Taki mam charakter. Każdy mi to wytyka. Nienawidzę tego — wyznał Riven.

— Przestań użalać się nad sobą. Każdy z nas jest inny. Mamy swoje mocne i słabe strony. Wcale cię nie krytykuję. Mogłeś po prostu wtedy normalnie zareagować. Czy wiesz, jak niekomfortowo się wtedy czułam? — kobieta liczyła na odrobinę empatii.

— Jasne! Dało się to zauważyć, uwierz. Poza tym, twoje groźby nie brzmią zbyt przekonująco — zaśmiał się Riven i oberwał małym kamykiem w policzek.

— Muszę przyznać, że jesteś najdziwniejszą kobietą, elfką jaką spotkałem — dodał po chwili.

— Uznam to za komplement. Jestem Ellen. Powiedz, czy zawsze byłeś taki trudny, czy może jakieś wydarzenie cię zmieniło? Opowiedz mi trochę o sobie.

— Mów mi Riven. Dlaczego cię to interesuje? Przecież nawet cię nie znam. O wielu rzeczach nigdy nie powiem nabliższym, a mam to zrobić przed kimś obcym?

— Obcym? Z pewnością nie na długo. Jeszcze będziesz miał okazję nie raz ze mną rozmawiać. Im szybciej się poznamy, tym lepiej dla ciebie. Nie masz wyjścia. Przykro mi — uśmiechnęła się lekko.

— No co ty powiesz? To ja zdecyduję, czy będę chciał mówić o sobie. Hmm... — zastanowił się — Ok, masz dzisiaj szczęście. — Riven zaczął opowiadać o swojej przeszłości. Szło mu kiepsko, choć to mało powiedziane, ale nie przeszkadzało to Ellen. Z zainteresowaniem go słuchała. Riven nie otworzył się przed nią całkowicie. Przemilczał sporo faktów, choć to czym się dzielił, zostało zrozumiane przez jego towarzyszkę. W końcu się odrobinę rozchmurzył i zaczął w miarę normalnie funkcjonować. Czuł się lepiej. Odniósł wrażenie, że ktoś go rozumie i akceptuje. To nie zdarzało się często w jego życiu.

— Pójdę już. Cześć! — wstała i udała się w drogę powrotną.

— Gdzie ci się śpieszy? — spytał zdziwiony.

— Przecież chciałeś pobyć sam, prawda?

— Tak, ale... — Riven nie mógł temu zaprzeczyć. Mimo to, chętnie by trochę z nią jeszcze porozmawiał, ale jakoś nie chciał się do tego przyznać.


3 komentarze :

  1. Na początku - Nora wpada, okazując, że żyje i się cieszę, że Ty nie porzuciłeś pisania na jakiś czas, tak jak ja i Arizona na jakiś moment.
    A teraz do konkretów ( muszę nadrobię cały blog, bo nic nie pamiętam. ;_;)
    Ciekawi mnie ta Elfka. Po co ona się pojawiła i czemu chce mieć tak bliską relację z Rivenem? Jak dla mnie Musa zareagowała trochę zbyt impulsywnie. Ale to w końcu Musa, więc ostatecznie może zostać Ci to wybaczone. :D
    No i Riven... Widzę, że to już trzecia seria. Wiem, że pierwsza była poświęcona najczęściej Roxy, gdyż czytałam i co najważniejsze, wielbiłam mocno. Myślę, że to na Rivenie i Musie się to oprze. Chociaż jest dużo fanfików o nich to i tak się z tego cieszę. Liczę, że pokażesz ich w swój cudowny sposób.
    Och, muszę Cię też pochwalić za szablon. ^^
    Ogólnie to życzę Ci weny, oraz zapraszam do przeczytania nowych, dwóch ( a jutro-pojutrze trzech) nowych rozdziałów na Ogroxy.

    No i co najważniejsze, podziwiam Cię cholernie. A teraz idę odnowić sobie lekturę.
    Z wyrazami podziwu,
    Norelay.

    OdpowiedzUsuń