poniedziałek, 13 maja 2013

Wieczór z Anaganem #2

Lubię Bloom - wiecie o tym doskonale. :D

Cześć!

Minęło kilka dni od ostatniego mojego posta, a ja obejrzałem w tym czasie kolejne 3 odcinki z 5 serii:
  • 15. The Pillar of Light
  • 16. The Eclipse
  • 17. Faraway Reflections

Moje wrażenia są lepsze niż po ostatnim odcinku i po paru innych, wcześniejszych. Jeżeli chodzi o pierwszy z wymienionych odcinków, to powiem, że był całkiem ok. Jak zawsze trochę nudy w akcji, która dzieje się w oceanie, ale za to spodobało mi się kilka kadrów z tego odcinka. Całkiem interesująco i ładnie wypadła Flora po lewej. Bloom - znacie moje zdanie na jej temat. Zawsze wrzucam kadry, gdzie najlepiej wychodzi. Przyznam, że nosiłem się z zamiarem dodania większej ilości grafik, jednak doszedłem do wniosku, że to przesada. Zwłaszcza, gdy później jeszcze będę chciał coś dodać. Dlatego starałem się trochę ograniczyć w wyborze i nie robić pokazu slajdów z posta, choć czuję, że i tak może do tego dojść. 



Świetne oświetlenie tworzy naprawdę realną i ponurą atmosferę. Warto również docenić dbałość twórców o detale budynku.
Właściwie, mógłbym napisać tutaj to samo, co do kadru wyżej. Idealne ujęcie.
Odcinek 16. całkiem przyjemnie mi się oglądało, choć nie potrafię bardziej szczegółowo opisać, dlaczego. Miła atmosfera, no i spotkanie Bloom i Sky'a. Jakby mogło być inaczej? I jakbym mógł zapomnieć wspomnieć o tym? Ogółem rzecz ujmując, jeden z trochę ciekawszych odcinków.

Przepraszam, że znowu męczę Was Bloom. Ciężko jednak zarzucić jej, że nie potrafi się ładnie uśmiechać.

so sexy Jedna klatka nie oddaje tego sposobu, jakim ona się poruszała idąc w kierunku Sky'a. Dziwię się, że osoba, która zajmowała się tworzeniem kadrów, nie zrobiła jeszcze kilku pomiędzy. Pewnie by się teraz przydały... Więcej takich scen poproszę, jeśli można.
Cudownie! Super uśmiech, tak! Teraz przewiń niżej i ciesz się resztą tego (mądrego) posta. Dalej nie czytaj tego podpisu.
sex bomba
 Raju, co to za skreślanie, skoro i tak widać, co tam jest napisane?
Jak to już zwykło bywać, Bloom i Sky nigdy nie mogą na długo pozostać sami w romantycznej chwili. Przykładem jest choćby ich rozstanie na placu Alfei w Tajemnicy Zaginionego Królestwa przez mniej znaną nam kobietę, która chciała sobie porwać Sky'a - pilnie. I nastąpiło rozstanie na kilka miesięcy. Tym razem to Diaspro, która uważa się za nie wiadomo kogo, "uprowadza" Sky'a, ponieważ tatuś kazał mu wrócić (też pilnie) do domu. Dziwne... Jakoś nigdy się nie czepiał, gdy jego synulek długo nie wracał do chałupy, znaczy domu, czyli zamku. Ciekaw jestem, kiedy Bloom znowu ujrzy Sky'a? Kto wie, może już w następnym odcinku? Albo za parę miesięcy...
Jeej. Te oczy i ta mina. Nigdy wcześniej jeszcze nie miałem okazji ujrzeć takiej miny na twarzy Bloom. I ten wyraz twarzy kompletnie do niej nie pasuje. Co tu się dziwić? Takie wejście zrobiła swojemu ukochanemu (so sexy), tak romantycznie było, aż tu nagle przybyła ta cała Diaspro. Sky mógł chociaż obiecać, że poznęca się nad Diaspro. Oczywiście słownie, nie cieleśnie. Wtedy cała sytuacja przeszłaby na inny tor. Nie sądzicie, że to jest trochę mina "zbitego psa"? Z całym szacunkiem dla Bloom, bardzo jej współczuję. xd
Następny odcinek, 17. już i na dzisiaj ostatni, położył mnie wręcz pomysłowością twórców. Była również całkiem zabawna scenka. O dziwo, poczułem trochę magii ze starego Klubu Winx. Nie na długo, ale i tak cieszę się, że tyle się chociaż udało twórcom. Poza tym, Alfea jest bardziej szczegółowa niż w poprzednich seriach, co działa tutaj na plus.


Istnieje wiele sposobów przedstawienia świata sennego. Ten zalicza się do tych bardziej trafnych. (kadry nie są po kolei)
Nie da się przekazać tej magicznej, nocnej atmosfery poprzez słowa. Trzeba samemu zobaczyć tamtą scenę. Część osób pewnie zrozumie, co mam na myśli.
Umieć wykorzystać odpowiednio nocną scenerię. Tutaj twórcy pokazali, że potrafią. Alfea po zmroku wygląda naprawdę magicznie i tajemniczo. Wreszcie ktoś na to wpadł i wykorzystał do takiej sceny. Jest trochę starej magii, przynajmniej przez parę minut.
Czarodziejki szukają sposobu rozwiązania kolejnej zagadki. Są wyrwane ze swoich snów, choć szczególnie tego po nich nie widać.
Wstaaawaaaj, Stella! :) Te serducha na ubraniu Bloom świecą - niezły bajer. Ciekawe, ile kosztował. Dobra, kiepski żart.
Stellę najtrudniej było obudzić, ale Bloom nie ustępowała. Jej zawziętość jest wręcz urocza. Spójrzcie na minę - taki diabełek. Jeśli nie widziałeś/aś tego odcinka, albo tej sceny, to musisz to zobaczyć!


 
Wodę w studni (jak i studnię) oświetla blask księżyca. Czarodziejki zostaną przeniesione w inne miejsce.

Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ta lokacja. Już nie będę rozpisywał się i nudził Was tekstami o magii, ale faktycznie jest tutaj ona obecna.
Stella najbardziej nie chciała wstać z łóżka, ale sporo by przegapiła, gdyby nie Bloom. Wygląda na zadowoloną, pomimo faktu, że nie zdążyła się nawet przebrać i że w pobliżu nie ma żadnych sklepów z ciuchami.

Na dzisiejszy wieczór (choć pewnie nie wszyscy czytają to wieczorem) to już wszystko. W kolejnych postach opiszę swoje wrażenia po kolejnych odcinkach piątej serii. Podsumuję krótko moją opinię. Najlepsze z tych trzech odcinków to te o numerkach 16 i 17. Najbardziej spodobało mi się spotkanie Bloom i Sky'a oraz atmosfera kilku scen wśród tych trzech odcinków. Przyznam, że jestem zadowolony. Ciągle sporo Tritannusa, nadal Selkie itp., ale pojawiły się świetne urozmaicenia, dlatego jest pozytyw. Mam nadzieję, że podobnie będzie w kolejnych odcinkach. Chciałbym nie pomylić się patrząc na interesujące tytuły. A Wy macie swoje ulubione odcinki z piątej serii? Czy w żadnym odcinku z tej serii nie ma ani krzty starej magii?

Do zobaczenia!


2 komentarze :

  1. Zgadzam się z Tobą. Odcinek 17 miał trochę tej starej dobrej magii, ale tylko przez parę scen. Przed chwilą włączyłam sobie 17 odcinek, oglądałam go już 2 razy, i moment budzenia Stelli jest naprawdę śmieszny. Alfea po zmroku wygląda ciekawie. Oglądam piątą serię wyrywkowo, na razie oglądałam "Próbę Odwagi", "The Eclipse", "Faraway Reflections" i odcinek 26 po włosku. 17 odcinek miał to coś, ale ocean w 16... można zwymiotować wodą. Trochę tego za dużo, a 26 odcinek... cóż - zacytuję teraz któregoś z fanów/fanek Winx "to już muchę trudniej zabić niż Tritannusa".

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, jak ja uwielbiam wchodzić na Twojego bloga! Zawsze można usiąść i wszystko przeczytać. A powiem szczerze, iż bardzo lubię jak jest dużo tekstu. Hahaha, nieźle się uśmiałam z tym "so sexy", naprawdę. Bloom jako jedna z moich najbardziej znienawidzonych czarodziejek w roli cudownie pięknej, poruszającej się jak na wybiegu modelce? Nie, co to, to nie i mówię nie! Dajcie mi tu Musę machającą biodrami. Hahaha. Jeżeli chodzi o odcinki, to oglądałam 15 i 16, zaś siedemnastego jeszcze nie widziałam. Bądź, co bądź ale 5 seria to nie jest już ten stary Winx. Ten do którego wracałam z uśmiechem na twarzy(nie, ja nie uśmiecham się tak fajnie jak Bloom :c). Te nowe serie są dla mnie trochę męczące oraz niezgodne z treścią. Z tego, co wiem w "Tajemnicy Zaginionego Królestwa" 3 zmarszczkowate powiedziały, że zabiły Daphne, a tutaj wyjeżdżają z jakimś kitem, iż została ona zaczarowana. Trochę dziwne, no ale cóż. Niedługo nadrobię odcinek 17 i czekam na kolejną notkę.

    Pozdrawiam, Suza. :D

    PS: Zapraszam do siebie na wonderful-winx.

    OdpowiedzUsuń