czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 23 - Naprawić błędy






Nasi bohaterowie znaleźli już magiczny kryształ. Po wypełnieniu obietnicy mogli pożegnać Levisa i wyruszyć z powrotem do Magix'u.


Wkrótce wielki statek magików wylądował na dziedzińcu Alfei. Wszyscy wyszli na zewnątrz. Czarodziejki cieszyły się, że są już w domu. Tak, Alfea stała się ich domem. To nie ulega wątpliwości. Brandon mógł zdjąć wisiorek z kryształem. Wcześniej nie mógł tego zrobić, ponieważ przedmiot straciłby swoje magiczne właściwości. Po około dwóch minutach pojawiła się dyrektorka szkoły. Ucieszył ją widok przybyszy.

—Witajcie, Winx i specjaliści! — zawołała z daleka a oni również ją przywitali. — Hmm... Widzę, że wasza misja powiodła się. Doskonale — dodała po tym jak zobaczyła, że Brandon przekazuje wisiorek Bloom.

— Tak, przyznam, że mieliśmy pewne komplikacje, ale w końcu nam się udało — oznajmiła rudowłosa z ulgą w głosie.

— Jak tam Roxy? — zapytała Layla.

— Obecnie pewnie szykuje się do snu. Zaraz nadejdzie północ. Muszę wam jednak powiedzieć, że ta wróżka naraziła Czerwoną Fontannę na niebezpieczeństwo. Potajemnie wymknęła się z Alfei, aby spotkać się z jakimś Ottem. Złamała mój zakaz. Myślę już nad tym, aby stosownie ją ukarać — opowiadała Faragonda. Nie spodziewała się takiego numeru po Roxy. Nie chciałaby, aby taka sytuacja ponownie miała miejsce.

— Naprawdę? Żeby Roxy łamała zakazy? Jeszcze dziś z nią porozmawiam! — obiecała Bloom

— A może po prostu nie znałyśmy jej od tej strony i należy jej się trochę dyscypliny? — zasugerowała Tecna.

— Nie przesadzaj, proszę — odezwała się Flora. Słowa przyjaciółki zaskoczyły ją trochę.

— Ja się zgadzam z Tecną! Wiedziałam, że ta mała nie jest wcale taka idealna i tylko idealną udaje! — wtrąciła swoje zdanie Stella. Nie spodobało się jej przyjaciółkom.

— Wiecie co? Ja kojarzę tego Otta. Przecież on chodzi w wakacje na treningi tak jak my, prawda? — spytał Brandon.

— Powinieneś otrzymać złoty medal za spostrzegawczość, wiesz? — odpowiedział pytaniem Riven.

— Nie mogłeś po prostu powiedzieć "tak"? — zapytał Timmy.

— Nie kłóćcie się teraz. Późno jest, a Bloom chciała jeszcze zamienić słowo z naszą czarodziejką zwierząt. Na kolejną planetę możemy wyruszyć jutro po południu — mówiła Layla.

— Ok. My się zbieramy. Może uda nam się pogadać z tym specjalistą z którym spotkała się Roxy. Bywajcie! Do zobaczenia jutro! — Timmy pożegnał czarodziejki. Reszta magików zrobiła to samo. Następnie wszyscy rozeszli się.


Roxy miała już zgasić światło i iść spać, jednak a usłyszała pukanie do drzwi a potem głos Bloom.

— Śpisz już? — zapytała czarodziejka. Roxy otworzyła jej drzwi.

— Mogłabyś ze mną porozmawiać? — zapytała wchodząc do pokoju

— Myślę, że znajdę jeszcze chwilę. Więc, o co chodzi?

— Chciałam przekazać, że nasza misja zakończyła powodzeniem. Mamy już jeden magiczny kryształ...

— To świetnie! Ani chwili nie wątpiłam, że wam się uda.

— Ja natomiast jestem zawiedziona twoim postępowaniem. Dowiedziałam się niedawno czegoś od Faragondy. Ponoć opuściłaś tereny Alfei. Dyrektorka przecież postawiła zakaz, nieprawdaż?

— Wiem, wiem. Ale ja musiałam wyjść... musiałam iść do... Do kogoś, o! Rozumiesz, prawda?

— Do tego specjalisty, którego poznałaś? Nie dało się tego zrobić później, gdy już będzie bezpiecznie? Nie mogłaś zapytać o numer telefonu do niego? Choćby Sky'a? Przecież musisz przebywać tutaj dla twojego i innych dobra!

— Cóż, pewnie nie zrozumiesz czemu chciałam się spotkać z nim tak szybko, więc oszczędzę niepotrzebnej gadaniny.

— Ja? Nie zrozumiem? Znasz mnie tyle czasu! Tak czy owak... Rozmawiałaś z tym magikiem?

— Rozmawiałam. W końcu, po to poszłam do Czerwonej Fontanny, prawda?

— Owszem. Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz. Jak zareagowali uczniowie tamtej szkoły na twój widok? Z tego co wiem, Saladin uzgodnił ten zakaz z Faragondą, więc nie powinnaś zostać nawet wpuszczona do Czerwonej Fontanny. Jak ty to zrobiłaś?

— Nieważne — palnęła po prostu Roxy. Nie chciała powiedzieć, że Sky jej pomógł.

— Jak to? Dlaczego chcesz coś przede mną ukryć? — Bloom była zdziwiona zachowaniem Roxy.

— To moja sprawa. I nie muszę ci nic wyjaśniać.

— Dlaczego tak ciężko tobie powiedzieć?

— Daj mi spokój! Czemu się tak uczepiłaś?! Świat się zawali, jeśli nie dowiesz się wszystkiego?! Przecież nic złego się nie stało! Nie traktuj mnie jak małe dziecko! Mam już przecież 16 lat, no nie? — zdenerwowała się. Bloom zrobiło się przykro, że została tak potraktowana przez młodą czarodziejkę. Nie chciała już dzisiaj nawet próbować wyciągnąć informacji od Roxy.

— Rozumiem, wyjdę. Dam ci spokój. Może jesteś zmęczona i jutro ze mną normalnie pogadasz. Będzie trzeba jeszcze zamienić słowo z Ottem, twoimi przyjaciółkami i ze wszystkimi osobami na które mogłaś się natknąć w szkole magików.

— Nie waż się nawet! Bo gorzko tego pożałujesz! — Roxy wściekła się wcale nie na żarty, a jej głos był pełen jadu. Czarodziejka zwierząt poczuła nawet przypływ mocy, jakby stała się gotowa do ataku.

— Przyjdź do mnie jutro rano i postaraj się wszystko wyjaśnić. Nawet to twoje dzisiejsze zachowanie. Masz całą noc, aby sobie wszystko przemyśleć. Dobranoc — powiedziała Bloom i wyszła. Roxy siedziała cicho. Chwilę potem położyła się spać. Była pod wpływem emocji, więc nie zdawała sobie sprawy, że przegięła swoim zachowaniem. Mimo wszystko szybko usnęła.


Bloom w tym samym czasie szła sobie powoli korytarzem, oświetlonym przez światło księżyca w pełni, do gabinetu dyrektorki. Zachowanie Roxy w stosunku do niej skrzywdziło ją, ale Bloom nie bałaby się podjąć działań, o których jej mówiła. Mogłaby zresztą zrobić o wiele więcej. W końcu jest nauczycielką i ważną dla Faragondy osobą. W ostateczności potrafiłaby doprowadzić do wyrzucenia dziewczyny z Alfei.

— Witaj, Bloom! Rozmawiałaś z Roxy? — zapytała Faragonda zaraz po tym, jak czarodziejka weszła do gabinetu.

— Tak, ale ku mojemu zdziwieniu nie zostałam mile potraktowana. Na początku było dobrze, ale gdy chciałam dowiedzieć się jak weszła do Czerwonej Fontanny stała się niemiła. Nie wiem czemu nie chce mi powiedzieć wszystkiego.

— To trochę zaskakujące. Ja z nią porozmawiałam zaraz po tym jak wróciła. Wyglądała na trochę nieobecną. Mogłam spytać jej jak się dostała do szkoły magików, ale wyleciało mi z głowy. Ona chyba się zakochała w tamtym specjaliście. Masz jakiś pomysł, aby się czegoś więcej dowiedzieć?

— Mogę popytać Verę, Izę, Otta i jeszcze parę innych osób. To przecież tylko kwestia czasu nim się dowiem. Mówiłam jej, że może mi jeszcze jutro rano wszystko wyjaśnić. Zobaczymy czy przyjdzie i wyśpiewa całą prawdę.

— Dobrze. Wiedz, że jeżeli tylko będziesz potrzebowała pomocy to możesz liczyć na moje wsparcie.

— Dziękuję. Pójdę już. Chce mi się spać. Dobranoc.

— Dobranoc, Bloom.


Czarodziejka smoczego płomienia wróciła do swojego pokoju. Jej przyjaciółki pytały czego się dowiedziała od Roxy. Bloom natomiast odparła, że być może jutro wszystko się wyjaśni. W łóżku myślała jeszcze trochę nad zachowaniem Roxy. Tłumaczyła je jej zmęczeniem i uczuciem do tego magika. Normalnie nigdy by się tak do niej nie odezwała. Musiała jednak przyznać, że słowa Stelli o Roxy, które usłyszała na dziedzińcu nabrały więcej prawdy. I nie chodziło tu już tylko o tę noc. Ta młoda czarodziejka często wychodziła kiedy i gdzie chciała. Bloom tylko cieszyła się, że nie było z nią Stelli gdy rozmawiała z Roxy. Pewnie rozerwałaby ją na strzępy za ten wyskok. Tej nocy rudowłosa była wyczerpana i szybko zasnęła.


Poranek nastał dosyć szybko. Roxy obudziła się najwcześniej ze wszystkich w Alfei. Panowała cisza jak makiem zasiał, a pierwsze promienie słońca padały na jej twarz i kołdrę. Czarodziejka zdawała sobie sprawę z tego, że niesprawiedliwie zachowała się w stosunku do Bloom. Uświadomiła sobie również, że jej obietnice można rozbić o kant, za przeproszeniem, tyłka, bo nie dotrzymywała ich. Czuła, że jej świat obrócił się o 180 stopni. Tyle złego ostatnio zrobiła, ale mimo tego faktu chciała spróbować jeszcze tego dnia naprawić popełnione błędy. Nie tracąc czasu wstała i ogarnęła się. Później wyszła z pokoju i udała się do przyjaciółek, Very i Izy.

— Witajcie dziewczyny! — powiedziała głośnym i szczęśliwym głosem po tym jak otworzyła drzwi bez pukania.

— Ach, wcześniej się nie dało? — spytała Vera, której niezbyt spodobała się pobudka.

— Wiem. Wybaczcie, że tak wcześnie. Chciałabym wam podziękować za to, że zawsze mi pomagacie. Zawsze mogę na was liczyć. Pamiętajcie, że wy na mnie również możecie — mówiła.

— Nie dziękuj. Przecież tak robią przyjaciółki — powiedziała Iza, która też się obudziła.

— Dzisiaj muszę przeprosić Bloom i Faragondę... ale zwłaszcza Bloom. Źle ją wczoraj potraktowałam. Byłam zmęczona i miałam w głowie tyle myśli. Trzeba jej wszystko wyjaśnić — stwierdziła.

— Nie spodziewałabym się po tobie, że źle potraktujesz Bloom.

— Ona zawsze jest taka miła. No i należy do grona nauczycielek. Wiesz chyba, że ma świetny kontakt z dyrektorką? Gdybyś na przykład stanowiła zagrożenie, ona miałaby wpływ na decyzję o wydaleniu ciebie ze szkoły — słowa Very trochę przestraszyły czarodziejkę zwierząt.

— Jednak Bloom nie podjęłaby takiej decyzji — oznajmiła Iza

— Racja. Podałam tylko przykład — wytłumaczyła.

— Prawda, dziewczyny. Nie przeproszę jej jednak dlatego, że boję się wydalenia. Ja rozumiem mój błąd i chcę go naprawić. Dobra, lecę. Na razie! — powiedziała i wyszła.


Czarodziejka przeprosiła najpierw dyrektorkę, ale nie mogła szybko opuścić gabinetu, ponieważ przyszła Gryselda. Nie miała wyboru i musiała zaczekać całą godzinę lekcyjną. Był to czas poświęcony na wyjaśnienie jak źle mogły skończyć się jej wybryki w kilkudziesięciu wariantach. Część z nich zamieszczam poniżej.

— Mogłaś zostać porwana! I kto wie co by z tobą robili czarownicy z Czarnego Kręgu!

— Gdybyś została przyłapana w Czerwonej Fontannie to właśnie Faragonda miałaby kłopoty, ponieważ ciebie nie upilnowała! A może ty chcesz źle dla dyrektorki? Może powinniśmy trzymać cię w klatce i traktować jak nieposłuszne zwierzę? Chcesz tego?

— Jakby się nie dało zadzwonić do tego chłopaka. Przecież powiedziałaś, że Sky chciał ci dać go do telefonu!

— Odnośnie powyższego punktu. Ten Sky też będzie miał kłopoty. Już ja tego dopilnuję!

— To nie był twój pierwszy wybryk, panienko. Zostaniesz stosowanie ukarana!

— Same przeprosiny nie sprawią, że unikniesz kary. Znajdę tobie karę. Możesz być tego pewna.

— Zastanawiam się, czy nie zrobić monitoringu w twoim pokoju...

— Co?! — przerwała dziewczyna.

— Jakim prawem mi przerywasz?! — Griselda zbliżyła tak gwałtownie swoją twarz do twarzy Roxy, że okulary jej zleciały. Roxy oberwała nimi, ale starała się zachować spokój. Kobieta założyła okulary z powrotem.

— W najgorszym wypadku mogłaś nawet zginąć. Kto wie co czai się w tych lasach?


Roxy miała wrażenie, że Griselda nigdy nie skończy, aż w końcu gdy Faragonda uznała, że dziewczyna już zrozumiała, mogła wyjść z gabinetu i udać się do Bloom. Na początku nie wiedziała jak zacząć. Nie miała pojęcia czym wyjaśnić swoje naganne zachowanie tamtej nocy. Po pewnym czasie przeprosiła Bloom i wyjaśniła wszystko ze szczegółami. Od razu jej ulżyło. Rudowłosa czuła się zszokowana, ale i szczęśliwa. Najbardziej zdziwiło ją zachowanie Sky'a. Wkrótce do niego zadzwoniła. Roxy natomiast poszła spotkać się z Verą i Izą.

— Cześć, Sky. Ponoć świetny z ciebie przyjaciel, prawda? — zaczęła Bloom.

— Chodzi o Roxy?

— No a o kogo? Zdajesz sobie sprawę z tego co by się stało, gdyby łowcy czarodziejek dowiedzieli się o tym, że ona się u was pojawiła?

— Możliwe, że to co zrobiłem nie było zbyt mądre. Chciałem jednak, żeby Roxy mogła pogadać z tamtym magikiem. Bardzo jej zależało.

— I pogadała?

— Owszem. Nie wiem dokładnie na jakie tematy rozmawiali, ale wyglądała na bardzo szczęśliwą gdy wracaliśmy — stwierdził Sky.

— Ok. Dobrze, że nic złego się nie stało. Roxy wprawdzie wczoraj brzydko się zachowała gdy rozmawiałyśmy, ale dzisiaj wszystko wyjaśniła i przeprosiła. Tylko nie pomagaj jej więcej w takich sprawach, proszę.

— Ok. Udało wam się zdobyć magiczny kryształ?

— Tak. To była naprawdę nienormalna przygoda.

— Opowiesz mi ją ze szczegółami?

— No pewnie, ale dopiero wtedy gdy tu przyjdziesz.

— Kogo zabieracie na następną podróż?

— Myślę, że wszystkich. Może weźmiemy jeszcze Otta i Roxy?

— Otto jeszcze nie zdążył wypocząć, więc nie poleci z nami.

— To zabierzemy jeszcze przyjaciółki naszej czarodziejki zwierząt.

— Dobra, lecę na śniadanie. Zobaczymy się wkrótce!

— Trzymaj się, skarbie. — Bloom rozłączyła się. Wkrótce razem z innymi czarodziejkami też poszła na śniadanie. W czasie posiłku udało się znaleźć trochę czasu, aby uzgodnić między sobą plany co do następnej podróży.


Dochodziło już popołudnie. Specjaliści przybyli do Alfei. Roxy i jej przyjaciółki ucieszyły się na wieść o tym, że Winx chcą je zabrać na kolejną wyprawę. Wszyscy już stali na dziedzińcu. Bagaży dużo nie było. Całe przygotowania do podróży trwały krótko. Najlepsze w tym wszystkim okazało się to, że Faragonda nawiązała kontakt z mieszkańcami planety na którą się wybierają. Udało jej się załatwić sporą chatkę w lesie, więc czarodziejki i specjaliści dostaną tymczasowy dom. Oczywiście zostało uzgodnione, że wszyscy pozostaną czujni. W końcu nie znają do końca intencji tamtejszych ludzi. Wkrótce każdy znalazł się na pokładzie wehikułu. Statek wzbił się w powietrze i odleciał na planetę Trilis.





Wakacje, które jeszcze tak niedawno się zaczęły, kończą się. Strasznie szybko leci ten czas. Chciałbym jeszcze jeden miesiąc wolnego, ale mogę tylko pomarzyć. ;p A tak na poważnie, to pora już wziąć się do pracy i zacząć pracować nad ocenami. Wrzesień tuż tuż. Myślicie pewnie, że cieszę się z rozpoczęcia roku? Powiem, że po części, tak i po części, nie. Z jednej strony, koniec tej wolności, ale z drugiej, początek pierwszego roku w technikum. Może być ciekawie. :) Jednak pracy to ja będę miał sporo. Nie wiem, czy będę mógł w miarę regularnie coś tutaj napisać. Ale nie warto martwić się przyszłością, prawda? :D


Trzymajcie się!



10 komentarzy :

  1. Hah, Uwielbiam Twoje opowiadania! Nie wiem co powiedzieć, jakoś brak mi słów. :)
    Hm, wrzesień się zaczyna, wszyscy idą do szkoły, będzie pusto... tylko ja jakoś nie mam planów.
    Pozdrawiam i życzę udanego roku szkolnego. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie pusto pewnie nie będzie. ;) Nie masz planów? To może warto sobie postawić coś do zrobienia? Ja bym tak zrobił. :) Na pewno jest coś, co możesz zrobić. ;)

      Dziękuję. :D

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ah, jak te wakacje szybko przeleciały. Czekam na kolejny rodział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe słowa, a co do pokoju to nie jest on mój - to sypialnia moich rodziców. Nie robiłam zdjęcia w swoim pokoju, ponieważ jak na razie nie jest on warty oglądania. Niedługo będę miała w nim nowe meble i może wtedy wstawię jakieś zdjęcie. Życzę miłego początku szkoły. Widze, że ty też idziesz do nowej klasy tak jak ja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekhem, ja mam pytanie. Ile Wy macie lat, żeby dalej bawić się w czarodziejki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam

      Ja mam obecnie 16 lat. ;) Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc: "bawić się w czarodziejki". Myślę, że nie ma nic złego w tym, że od czasu do czasu napiszę sobie posta, na blogu poświęconego kreskówce "Winx Club", do której mam po prostu duży sentyment.

      Pozdrawiam

      Usuń
  5. ALAVENDE MÓJ CZŁOWIEK!!!!!! GENIUSZU!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam

      Rozumiem, że napisanie podobnego komentarza, co Alavende jest dla Ciebie niemożliwe?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. zauważyłam że tylko odpowiedzi do komentarzy krytycznych zaczynasz słowem Witam (nie mam nic przeciwko) ale to trochę zabawne

      Usuń
    3. Nie tylko do takich. ;) Ogółem, niezbyt często stosuję to powitanie, ale jak już, to głównie do osób, których nie znam lub nie kojarzę.

      Pozdrawiam

      Usuń