poniedziałek, 4 lipca 2011

Rozdział 8 - Weekend (2/2)


Niedziela. Dla Winx oznaczało to ostatni dzień na trening. Jako pierwsi wstali Mike i Vanessa. Nadeszła godzina dziewiąta. Ojciec Bloom poszedł powoli do łazienki. Zapukał stojąc przed drzwiami.

— Hej, Timmy! Wychodź już z tej łazienki! — powiedział głośno, co w efekcie obudziło śpiocha w wannie.

— Aaa! Już idę! – odezwał się chłopak. Szybko się wytarł, ubrał i zabrał swoje rzeczy, a potem wyszedł z pomieszczenia.

— Łazienka wolna — oznajmił Timmy.

— Świetnie — dodał Mike wesołym głosem i wszedł do środka.

— Hmm... Sucho. Żadnej powodzi i wszędzie czysto. Ciekawe tylko ile przyjdzie zapłacić mi za wodę — mówił do siebie.

Helia obudził się chwilę później. Wyciągnął się i ziewnął. Następnie wstał.

— Jak na podłogę to muszę przyznać, że było mi całkiem wygodnie — pomyślał sobie magik.

Reszta specjalistów obudziła się niedługo. Niedługo potem wstały i Winx. Stella pobiegła do łazienki najszybciej jak tylko się dało, by reszta nie narzekała, że siedzi tam długo.

— Chodź, Bloom. Wstaniemy już — powiedziała Flora leżąc w łóżku.

— Teraz? Stella zablokowała łazienkę. Trochę poczekamy, aż wyjdzie. Mamy jeszcze chociaż kwadrans snu — oznajmiła zaspana Bloom.

— Niech będzie — zgodziła się Flora.

O godzinie dziesiątej wszyscy przebywali w kuchni. W powietrzu unosił się piękny zapach tostów. Niektórym już prawie ślinka ciekła na myśl o śniadaniu.

— Za chwilę tosty będą gotowe — poinformowała Vanessa.

— Uwielbiam tosty! — mówił Brandon.

— To świetnie! Vanessa robi najlepsze pod słońcem — powiedział jej mąż czytając gazetę.

— Och, dziękuję Mike — powiedziała.

— Ja tylko mówię prawdę, kochanie.

— Roxy jest u swoich rodziców? — spytała Layla.

— Tak, spotkamy się z nią w barze — odpowiedziała rudowłosa.

— Działo się coś ciekawego w Alfei pod moją nieobecność?

— Roxy, na przykład, była na jednej z moich lekcji.

— I jak się zachowywała?

— Bardzo ładnie. Raz tylko śmiała się razem z koleżankami z Griseldy, która siedziała na końcu sali.

— Miała przez to kłopoty?

— Nie. Tylko zwróciłam jej uwagę. Później mnie przeprosiła. Griselda bywa czasem śmieszna, więc rozumiem ją.

— Tosty gotowe! Każdy bierze po trzy! — ogłosiła Vanessa.

Brandon wyprzedził wszystkich. Śpieszył się tak, jakby nie jadł nic od tygodnia i miał zaraz umrzeć z głodu.

— Powoli, Brandon. Starczy dla wszystkich! — powiedział zabawnie Sky.

— Tak, wiem. Nie mogłem się po prostu doczekać! — odpowiedział, jedząc pierwszego tosta.

— Nie tak szybko, bo się zadławisz! — mówił Riven śmiejąc się z niego.

— Spokojna głowa, nad wszystkim panuję! — odpowiedział mu Brandon.

Nie minęło pół godziny, a wszyscy zdążyli zjeść śniadanie. O wpół do jedenastej opuścili dom i wyruszyli do baru. Rodzice Bloom poszli razem z nimi. Chcieli odwiedzić Klausa i Morganę.


Gdy za kwadrans dotarli, lokal prawie świecił pustką. Znajdował się tam tylko Klaus, który przygotowywał wszystko do otwarcia. Mył kubki i talerze, śpiesząc się przy tym trochę.

— Cześć! — powiedzieli wszyscy jednocześnie.

— Witam! Moi pracownicy, chodźcie! Pomożecie mi wszystko naszykować!

— Po tu jesteśmy, Klaus — oznajmił Sky.

Winx również pracowały z nimi, więc wszystko poszło prędko. Bar został otwarty o jedenastej. Niedługo potem zjawiła się Roxy wraz ze swoją matką, a także pierwsi klienci.

— Dzień dobry, dziewczyny! — powiedziała Roxy do Winx, przechodząc obok ich stolika.

— Cześć, Roxy! – odpowiedziały czarodziejki.

Roxy i Morgana poszły pomagać Klausowi w pracy.

— Witaj, Roxy! — powiedział Brandon, który przechodził obok niej, trzymając tacę z napojami.

— Cześć! — odpowiedziała.

Czas leciał. Do baru przychodzili kolejni ludzie, którzy kierowali się do Klausa, żeby składać zamówienia. Mężczyzna zapisywał dokładnie to, czego życzyli sobie goście, po czym przekazywał notatki Roxy, która przygotowywała produkty. Następnie ustawiała je na tacach. Później przychodzili po nie specjaliści i słuchali wskazówek dziewczyny, mówiących, do którego stolika dostarczyć zamówienie. Potem zabierali każdą tacę i przynosili w odpowiednie miejsce. Podawali ludziom na stoliki i dostawali od nich pieniądze, które zanosili do kasy. Tego dnia wszystko działało w jak solidnie naoliwionej maszynie. Każdy miał dobry humor i chętnie pracował. Tymczasem zbliżała się trzecia po południu. Lokal był już wypełniony dużą ilością ludzi, toteż przychodziło ich coraz mniej, co oznaczało, że pracujący w pocie czoła pracownicy, mogli zrobić sobie przerwę. Przez kilka godzin, na scenie grały zespoły młodzieżowe z Gardenii. Wykonawcy grali przyjemną muzykę i mieli talent, więc większość gości przychodziła głównie po to, aby posłuchać ich koncertów. Gdy zespoły skończyły swój występ, Winx mogły pokazać na co je stać. Wszyscy zebrali się przed sceną i zaczęli słuchać utworów czarodziejek. Przez kilka godzin zostały odegrane ich najlepsze piosenki jak: "Jesteś naj", "Serce z kamienia", "Na wieki", "Uwierz", "Spróbujcie nas złapać" oraz kilka innych. Czarodziejki znalazły sporo fanów. Dało się to usłyszeć poprzez ludzi śpiewających razem z nimi i przez wielkie oklaski po każdym utworze.


Zbliżał się wieczór. Czarodziejki stały na scenie jeszcze trochę czasu, a potem dały zagrać innym grupom.

— Świetnie, dziewczyny — przyznała Vanessa.

— Dziękujemy — odpowiedziała Bloom.

— Zagrajmy tak w Magixie, a będziemy najlepszym zespołem! — oznajmiła głośno Layla.

— Właśnie! — dodała Stella.

— Jesteśmy już przygotowane. Miejmy nadzieję, że nie wyjdziemy z wprawy przed koncertem. — powiedziała Flora.

— Będzie dobrze, jeżeli się postaramy — oznajmiła Tecna, po czym poszła razem z dziewczynami do ich stolika. Wszystkie czarodziejki rozsiadły się wygodnie na krzesełkach i zaczęły odpoczywać, słuchając muzyki innych wykonawców. Tymczasem robiło się coraz później. O godzinie dziewiątej wieczorem, Bloom uznała, że pora iść. Wszyscy zauważyli to już trochę wcześniej, ale nie chciało im się opuszczać baru. Było im tutaj bardzo przyjemnie.

— Klaus, musimy już wracać — poinformował Sky.

— Rozumiem. Fajnie, że wspieraliście mnie przez te dwa dni. Udało się obsłużyć wielu gości. Dobrze się nam pracowało. Wpadnijcie jeszcze kiedyś. Zanim opuścicie bar, moglibyście zebrać tylko naczynia ze stołów?

— Nie ma problemu — oznajmił Sky.

— I ja jeszcze dodam, że nam też było tu świetnie. Sądzę, że kiedyś wrócimy — powiedział Brandon, a następnie udał się razem z innymi specjalistami dokończyć pracę.

— Roxy, zbieramy się — poinformowała Flora.

— Ok. Pożegnam się tylko z rodzicami.


Za kwadrans wszyscy wrócili do domu Bloom wraz z jej rodzicami. Goście zdążyli się spakować. Następnie pożegnali rodziców Bloom, a także podziękowali im za gościnę. Potem opuścili dom i zaczekali moment na dworze.

— To ja idę z powrotem do baru — oznajmiła Layla.

— Trzymaj się! — powiedziała Stella.

Winx pożegnały czarodziejkę morfixu.

— Teleportacja do Magix! — wypowiedziała chwilę później zaklęcie Bloom.

Wszyscy pojawili się przed Alfeą. Czarodziejki rozstały się ze specjalistami, którzy wyruszyli w kierunku Czerwonej Fontanny.

— Tak w ogóle, Timmy. To wygodnie było w tej wannie? — spytał Sky.

— Owszem. Na pewno lepsze to, niż spać na podłodze — stwierdził zwyczajnie.

— Helia, opowiesz swoje wrażenia po nocy spędzonej w ten sposób? — włączył się do rozmowy Brandon.

— Nic nadzwyczajnego. Nie było tak źle — odpowiedział krótko.

— Niestety. Ja przyznam, że nie mieściłem się w śpiworze i było mi niewygodnie — wspomniał Riven.

— Czemu nic nie powiedziałeś? — dziwił się Brandon.

— Nie chciałem być niegrzeczny przy rodzicach Bloom — wyjaśnił Riven.

— Od kiedy jesteś grzeczny?

— Zawsze taki byłem...

— Tak, na pewno.

— Nie przeginaj, chłopczyku!

— I czar prysł! — wtrącił się Sky.

— Że niby, co?! — spytał głośniej Riven.

— Nic, nic — powiedział Brandon i zaczął się śmiać.

Tymczasem w pokoju Winx.

— Znowu będziemy musiały uczyć! — narzekała Stella.

— Daj spokój! W poniedziałek i we wtorek uczymy, a w środę jest zakończenie roku! — mówiła optymistycznie Flora.

— Tak, wiem. Jednak to nie zmienia faktu, że nie mam ochoty robić wykładów.

— Spokojnie, Stello. Już niedługo wakacje — uspokajała ją Bloom.

— I pomyśleć, że w ten piątek zagramy na scenie... Już nie mogę się doczekać! — wróciła do tematu koncertu Musa.

— I my również — potwierdziła Flora.


Już wkrótce miały zacząć się wakacje. Przed zakończeniem roku nasze czarodziejki czekało jeszcze sporo pracy, lecz weekend spędzony wraz z przyjaciółmi sprawił, że nie musiały się one tym przejmować. "Będzie tak pięknie!" — tego właśnie zdania były wszystkie, ale los uznał, że nie da im zasmakować rozkoszy całych wakacji.





Chcę bardzo podziękować za prezenty od Bloomci94:



Moje pierwsze prezenty, jakie dostałem. :D


Dziękuję blogerce Carmelena z glam-winx.blog.onet.pl za wytłumaczenie mi, jak robi się to menu, innymi słowy "ukryte posty". :) A także wszystkim za miłe komentarze pod notkami. I nadal proszę o komentowanie. ;)

1 komentarz :

  1. To takie wciągające jak ty czerpiesz wene twórczą tylko dwa mnie tak wciągaj oprócz twojej strony ale twoje pomysły są tak samo genialne jak na tamtych dwóch stronach

    OdpowiedzUsuń