piątek, 4 października 2013

Rozdział 30 - Zostaw mnie!



Nadszedł kolejny dzień, czwartek. Weekend był już coraz bliżej, co tylko wszystkim w Alfei poprawiało nastrój. Sam dzień, był dla nauczycielek i uczennic lżejszy niż poprzednie. Zagadnienia do omówienia na zajęciach do trudnych nie należały, więc młode czarodziejki łatwo przyswajały nową wiedzę. Każda z Winx zaczęła nawiązywać coraz bliższe relacje ze swoimi klasami. Bloom i Layla zastanawiały się, czy nie urządzić małej wycieczki, na zajęcia w terenie. Bloom miała na myśli trening magii w terenie, a Layla trening wytrzymałościowy, co wcale by jednak nie uprzyjemniło życia uczennicom. Faragonda stwierdziła natomiast, iż w tym tygodniu nie jest to możliwe. Kolejny tydzień zapowiadał się jednak ciekawiej. Dyrektorka przyznała, że wtedy może się udać. Do nauczycielek pozostawało tylko wybranie miejsca i rodzaju aktywności na wycieczce. Potem powinny wrócić do Faragondy i przedstawić swój pomysł.


Niedługo po lekcjach, Iris i jej nowa przyjaciółka — Alex, spotkały się w pewnej restauracji w mieście. Alex była wysoką dziewczyną o długich włosach w kolorze ciemnego blondu. Cechowała ją rozwaga i spokój. Zaliczała się do miłych i pomocnych osób. Poznała Iris kilka dni temu. Ta natomiast była trochę niższa od Alex. Obie były do siebie podobne z wyglądu. Iris lubiła czasem mieszać się w nie swoje sprawy i szukać wad u ludzi, ale należała do dobrych dziewczyn. Obydwie uczennice szybko się polubiły. Toteż, chciały się lepiej poznać i porozmawiać poza szkołą. W pewnym momencie Iris poruszyła temat o ich wychowawczyni.

— Poważnie? Nie żartuj! — Alex była zaskoczona tym, co Iris jej opowiadała.

— Serio! Widziałam, jak spoglądała na niego, a on na nią. Coś między nimi zaiskrzyło, mówię ci! — Iris była bardzo przekonująca i pewna siebie w tym, o czym gadała.

— Kto wie? Może coś z tego będzie? Pani Flora ma już kogoś w ogóle?

— Właściwie, rozmawiałam z nią wczoraj. Chciałam się czegoś więcej dowiedzieć, no wiesz.

— Mhm. I czego takiego się dowiedziałaś?

— Powiem ci szczerze. Myślę, że jest w nim zakochana.

— Ciekawe, ale na jakiej podstawie tak twierdzisz?

— Nie zapytałam jej o to wprost. Skłamałam, że jakiś magik mi się spodobał. Ona wtedy o mało nie powiedziała, że też ma taki problem. Przynajmniej tak sądzę. Szybko się powstrzymała, zanim zdążyła się wygadać, ale to jest dowód, prawda?

— Być może — Alex wyglądała na obojętną.

— Wiem też, że ma chłopaka. Chociaż, nie jestem pewna, czy rzeczywiście go kocha. Ton jej głosu nie był zbyt zdecydowany — Iris dalej snuła swoją teorię.

— Ehh, Iris. Jak ty możesz po głosie takie rzeczy stwierdzać? Nie sądzisz, że po prostu pytałaś się niepotrzebnie o jej życie prywatne? Nie powinno się takimi rzeczami interesować.

— Nie najlepiej postąpiłam, wiem. Bardzo mnie jednak zaciekawiła ta sprawa i chciałam się możliwie dużo dowiedzieć.

— To teraz pomyśl, co powiesz, gdy zaczepi cię pani Flora i spyta, jak z tym magikiem, który ci się spodobał. Wtedy należałoby przeprosić, ale to może być trudniejsze niż się wydaje.

— Alex, dajmy spokój temu, co będzie w przyszłości. Zresztą, pewnie i tak mnie nawet nie zaczepi. Ja tylko zastanawiam się, czy coś z tego u nich wyjdzie…

— O tym zdecyduje, zapewne, los. Może pani Flora poczyni jakieś kroki? Albo tamten magik przyjdzie z bukietem kwiatów do Alfei? — Alex trochę zażartowała.

— Los? Losowi można pomóc, nie sądzisz?

— Co kombinujesz? — zaciekawiona Alex spojrzała na Iris.

— Pomyśl o tamtym magiku. Pewnie marzy o tym, aby ją spotkać jeszcze raz. Może chciałby z nią porozmawiać. Z tym, że nie ma pojęcia, jak to zrobić.

— Wiesz, w życiu żadne zauroczenie nie będzie trwać wiecznie. Prędzej czy później przez to przejdzie i skończy o niej myśleć.

— Tak, ale można mu w pewien sposób pomóc zbliżyć się do Flory…

— Chcesz go namówić, żeby spotkał się z Florą?

— Może nie tyle, co namówić, tylko opowiedzieć mu trochę o niej. Przecież widział ją tylko raz. Pewnie nie wie nawet, jak ma na imię. Spróbujemy razem to załatwić?

— Hmm… Bo ja wiem. No dobrze, pójdziemy do niego.

— Pewnie będzie ciężko go znaleźć. Nie wiadomo, czy w ten weekend będzie w Czerwonej Fontannie. Przecież może wyjść gdzieś z kolegami. Najlepiej by było to zrobić w trakcie jego lekcji.

— Wydaje mi się, że lekcje mamy o podobnych porach, co byłoby równoznaczne z wagarami.

— Super! Nie dość, że opuścimy lekcje, to jeszcze będziemy robić coś ciekawego!

— Na poważnie myślisz o wagarach?

— To tylko jeden dzień przecież. Nic złego się nie stanie.

— Nie byłabym tego taka pewna. Griselda jest ponoć surowa i ma na oku szczególnie takie uczennice, które łamią regulamin.

— Tylko nie ma innego wyjścia! Od poniedziałku do piątku, specjaliści zwykle ćwiczą na arenie w Czerwonej Fontannie. Więc, znajdziemy go z łatwością. W weekend, jak mówiłam, albo gdzieś wyjdzie, albo go po prostu nie znajdziemy. Do każdego pokoju i domu pukać to już przesada.

— Czyli twierdzisz, że wagary, to jedyne wyjście?

— Tak.

— Wybacz, nie mogę sobie na nie pozwolić. Konsekwencje mogą być nieprzyjemne. I nie chcę sobie robić jakichkolwiek zaległości.

— Ehh… Dobrze, rozumiem. Pójdę sama.

— Może lepiej tego nie rób?

— Nie, Alex. Chcę, aby doszło do spotkania i jestem ciekawa, jak wszystko potem się potoczy.

— Cóż, znasz moje zdanie na ten temat, ale jak wolisz iść, to szanuję twoją decyzję.

— Potem wszystko ci opowiem, obiecuję.

— Dobrze. Wracamy do Alfei?

— Jasne.


W tym samym czasie, gdy dochodził wieczór, Bloom i Flora spacerowały sobie w ogrodzie Alfei. Czarodziejka Smoczego Płomienia zauważyła zmianę w zachowaniu przyjaciółki. Stała się trochę nieobecna, mniej się odzywała, była bardziej nieśmiała niż zwykle. Czarodziejka natury nie należała do osób, które można by określić duszą towarzystwa, ale jej obecne zachowanie nie było wcale normalne dla niej. Bloom stwierdziła więc, że dobrym pomysłem będzie z nią o wszystkim porozmawiać.

— Floro, a wszystko dobrze w twoich relacjach z klasą? — zapytała Bloom, patrząc na nią, gdy szła obok niej.

— Tak, lubię swoją klasę. — Flora patrzyła przed siebie. Jej głos nie był pełen entuzjazmu, ale wyrażał szczerość.

— A jak sobie radzisz z nowymi obowiązkami?

— Bardzo dobrze. Mam na wszystko czas, nawet teraz. Jest ok.

— Naprawdę? Ja trochę się gubię w tym wszystkim. Nie jestem zbyt dobrze zorganizowana — Bloom mówiła lekko roześmianym głosem. Chciała wprowadzić przyjemną atmosferę do rozmowy, aby Flora trochę się otworzyła.

— Niektórzy tak mają — Flora uśmiechnęła się i na chwilę spojrzała na przyjaciółkę.

— To ja się w takim razie zaliczam do grona tych „niektórych”! Hmm… A powiedz mi, czy gryzie cię coś ostatnio? Masz jakiś problem? — Bloom doszła do sedna rozmowy. Ostatnie dwa pytania były dla niej najważniejsze. Chciała dowiedzieć się, co poza sprawami szkolnymi zajmuje jej tyle czasu poświęconego na rozmyślanie.

— Skąd te pytania? Mówiłam, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, więc dlaczego mnie o to pytasz? — Flora nie chciała niczego mówić. Zrobiła się nieufna wobec Bloom.

— Ostatnimi czasy, trochę się wyciszyłaś. Żyjesz jakby w swoim świecie. — Flora poczuła się lekko zakłopotana po słowach Bloom.

— Wiesz, ja… — Czarodziejka natury prawie się otworzyła, ale zawahała się po chwili.

— Tak? — Bloom miała nadzieję, że nareszcie dowie się wszystkiego.

— Trudno mi o tym mówić. Wybacz.

— Jeśli chodzi o pierwszy, feralny dzień, to nie masz się czym przejmować, poważnie!

— Nie, Bloom. To nie jest to. W ogóle, spotkałam wczoraj jedną z moich uczennic, Iris. Poprosiła mnie o radę. Jakiś magik jej się spodobał — czarodziejka natury zmieniła temat.

— I jak zareagowałaś?

— Starałam się jej pomóc, możliwie najlepiej jak potrafię. Pytała mnie też, czy mam chłopaka.

— Dziwne. Po co jej to wiedzieć?

— Nie mam zielonego pojęcia. Może była po prostu ciekawa?

— Sama nie wiem. Widujesz się ostatnio z Helią?

— Powiem tobie, że nie. Ma sporo roboty w Czerwonej Fontannie. Zresztą, nie chcę mu przeszkadzać. Ja też powinnam zająć się obowiązkami nauczycielki, prawda?

— Spotkaj się z nim możliwie szybko. Chyba to cię tak męczy, prawda?

— Też. — Flora nie lubiła kłamać. Mogła w pełni potwierdzić słowa Bloom, ale tego nie zrobiła.

— Trochę cię nie poznaję. I szczerze mówiąc, skądś już to twoje zachowanie znam — Bloom uśmiechnęła się szeroko.

— Czyżby? — Czarodziejka udawała, że nie wie o co chodzi.

— Oczywiście, choć mogę się mylić. Ostatni raz tak się zachowywałaś, gdy byłaś w kimś zakochana. — Flora poczuła jak rumieniec zaczął pojawiać się na jej policzkach, gdy Bloom wypowiadała ostatnie słowa. Bloom zauważyła to, ponieważ ciągle na nią spoglądała i chyba trafiła w samo sedno.

— No wiesz?! — Flora była oburzona i trochę rozzłoszczona. Straciła swój spokój i spojrzała na Bloom złowrogo, a następnie odsunęła się od niej. Potem usiadła na najbliższej ławce, podparła głowę dłońmi i patrzyła w dal. Jej przyjaciółka dosiadła się do niej, ale Flora nie zwracała na nią od tego momentu uwagi. Zamyśliła się. Bloom, po chwili ciszy, postanowiła jeszcze kilka razy zapytać o to, co się stało w jej życiu. Była jednak ignorowana, więc zaczęła ją delikatnie szturchać, później trochę mocniej, aż nagle Flora odezwała się.

— Zostaw mnie! Chcę być teraz sama, rozumiesz? — Flora wstała wypowiadając te słowa i patrzyła Bloom prosto w oczy. Wyglądało na to, że żarty się skończyły.

— Jeżeli będziesz potrzebowała rady, to możesz zawsze na mnie liczyć, pamiętaj Floro — po tych słowach, Bloom zostawiła czarodziejkę natury samą. Wiedziała, że musi sobie wszystko przemyśleć. Nie należało jej tego zabraniać. Po prostu miała taką potrzebę. Flora usiadła znowu na ławce. Nie była zadowolona ze sposobu, jakim potraktowała swoją przyjaciółkę, ale cieszyła się ze spokoju i kolejnych kilkudziesięciu minut na przemyślenia.


Jeszcze tego wieczoru, Roxy uznała, że pójdzie do pokoju Winx, żeby trochę pogadać. Towarzyszyły jej Vera i Iza — jej przyjaciółki, które poznała w te wakacje spędzone w Alfei. Są to, więc dwa miesiące znajomości, ale wiele je łączy i czarodziejka zwierząt jest przekonana, że może im bezgranicznie ufać — tak jak one Roxy. Po drodze, w pobliżu pokoju nauczycielek, minęły małą grupkę ich koleżanek. Tamte jednak zaciekawiło to, że wchodzą do pokoju nauczycielek. Postanowiły zostać w pobliżu i nie zwracać na siebie uwagi. Myślały, że jak Roxy wyjdzie ze swoimi przyjaciółkami i zacznie z nimi gadać, to może dowiedzą się czegoś ciekawego. Tymczasem, trójka dziewczyn była już w pokoju.

— Witajcie, Winx! — powitała je Roxy, gdy tylko weszła do pokoju. Oczywiście, nie została olana i nauczycielki również przywitały ją i jej przyjaciółki.

— Jak się czujecie w Alfei, dziewczyny? — zapytała Bloom, która podeszła do nich. Czarodziejka Smoczego Płomienia była ich wychowawczynią. Trzeba przyznać, że dobrze się im złożyło. Roxy traktowała Bloom jak swoją przyjaciółkę, nawet teraz, gdy jest ona już nauczycielką.

— Znakomicie! — powiedziała Iza.

— Uwielbiam tę pogodną atmosferę na lekcjach — mówiła Vera.

— Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Bardzo cieszę się, że trafiłam do twojej klasy. Tak będzie mi, a właściwie nam, o wiele prościej — oznajmiła Roxy.

— Też się cieszę. Jednak, do którejkolwiek klasy byście trafiły, zawsze by było dobrze, ale rozumiem, co macie na myśli. — Bloom uśmiechnęła się do Roxy.

— Nigdzie indziej bym iść nie chciała Bloom, naprawdę. — Bloom zrobiło się bardzo miło, gdy usłyszała te słowa.

— Myślę, że u Flory miałybyście też bardzo dobrze. Zresztą, na pewno by się ucieszyła, gdyby mogła mieć częściej na lekcjach uczennice, które zna. I byłoby jej łatwiej — stwierdziła Bloom.

— Coś nie tak u niej? — zapytała Vera.

— Myślę, że jest jej ciężko. Znaczy, z prowadzeniem lekcji podobno nie ma problemów. Tylko pierwszego dnia miała pecha. Musi rozwiązać jeden problem… Chyba źle to ujęłam, ale to nieważne. Ona wolałaby, aby nikomu o tym nie mówić. — Bloom wzbudziła zainteresowanie wszystkich zgromadzonych.

— Tobie powiedziała? — spytała Musa, która przyszła do Bloom.

— Sama zgadłam. Trochę się zdenerwowała, gdy o tym powiedziałam.

— Poważnie? Może trzeba jej pomóc? — do rozmowy włączyła się Layla.

— Flora zawsze jest przecież taka łagodna. Aż trudno uwierzyć w to, co mówisz, Bloom — powiedziała Stella.

— Możemy z nią porozmawiać. Gdzie ona jest? — zapytała Roxy.

— Mam doskonały pomysł. Pójdziemy wszystkie do niej, zabierzemy ją tutaj, otoczymy tak, aby nie mogła uciec. Potem zaczniemy ją przepytywać! Nie będzie miała wyjścia! Wszystko nam powie! — Stella opowiedziała swój żartobliwy plan.

— Stello! — wszyscy natychmiast zwrócili jej uwagę.

— Nie, Roxy. Chyba lepiej będzie zostawić ją samą. Przynajmniej na dzisiaj. Gdy wróci do pokoju, nie zawracajmy jej głowy, dobrze, Winx? Stella? — Bloom uzyskała natychmiastowe potwierdzenie od reszty czarodziejek.

— O co ci chodzi, Bloom? Przecież tylko żartowałam. Choć z drugiej strony, chętnie bym utarła jej nosek, skoro mówisz, że była zdenerwowana, bądź zła… — mówiła Stella.

— Stello! — po raz drugi, zwrócono jej uwagę.

— Okey... — Czarodziejka w końcu skończyła żartować.

— Aha, mam jedno pytanie. Planujesz jakieś testy naszych umiejętności? — spytała Roxy Bloom.

— Nie w tym tygodniu. I tak jutro jest piątek, więc spróbuję poprowadzić luźniejsze zajęcia. Wiesz, Roxy, nie mogę tak zdradzać wam moich planów odnośnie mojej klasy. Byłoby to niesprawiedliwe względem reszty uczennic. Chyba rozumiesz, prawda?

— Zgadzam się. Cóż, pójdziemy już do swoich pokoi — oznajmiła Roxy.

— Do zobaczenia jutro! — trójka dziewczyn opuściła pokój.

— Więc, jutro pójdzie gładko — powiedziała Iza, gdy wracała z pozostałymi.

— Widzicie to? — odezwała się pierwsza uczennica, słysząc słowa Izy.

— Przymilają się nauczycielce, aby lepiej wiedzieć o tym, co planuje, mówię wam! — powiedziała druga.

— Pewnie powiedziała im o najbliższy testach i będą mogły lepiej się do nich przygotować — dodała trzecia.

— Dajcie spokój, dziewczyny. Na pewno nie dowiedzą się więcej niż my, gdybyśmy zapytały na lekcji — pomyślała czwarta.

— Podobno, pani Bloom, to przyjaciółka Roxy, wiedziałyście? Pewnie świetnie się znają, więc Roxy może liczyć na jej pomoc — twierdziła trzecia.

— Plus jej dwie przyjaciółki — dodała druga.

— Jak chcecie się dowiedzieć, co im powiedziała pani Bloom, to spytajcie się ich i tyle. Ja nie wierzę, żeby którakolwiek z nauczycielek stosowała takie zagrania wobec nas. Doskonale wiedzą, że tak nie należy robić. Ufam im — mówiła czwarta.

— My tam wolimy zachować ostrożność — oznajmiła pierwsza.

— Gdy okaże się, że tamte trzy wiedzą za dużo, to pani Faragonda się o tym dowie — powiedziała odważnie druga.

— Właśnie — poparła je trzecia.

— Wyluzujcie, mówię wam. Wracam do pokoju, jestem wyczerpana. Położę się wcześniej spać. Dobranoc! — Pożegnała je czwarta i odeszła.

— Może ona ma rację? Nie róbmy afery. Zachowamy po prostu czujność, ok? — spytała druga, a pozostałe skinęły głową na znak zgody.


Około godziny dziesiątej, Flora wróciła do pokoju Winx. To był pierwszy raz, kiedy zawahała się przed naciśnięciem klamki od drzwi. Obawiała się, że Bloom opowiedziała Winx o sekrecie skrywanym przez nią i jej przyjaciółki będą chciały poznać szczegóły, więc nie dadzą jej spokoju. Gdy kierowała się do swojego pomieszczenia, ujrzała Stellę, Tecnę i Bloom. Została jednak zignorowana. Myślała, że one już wiedzą, choć nie odzywały się do niej. Sądziła, że mogą być złe za to, jak potraktowała Bloom. Żadna ze stron nie powiedziała nawet „cześć”. Flora usiadła na łóżku. Była całkiem sama. Czuła się odizolowana od przyjaciółek. Nawet nie wiedziała, jak powinna z nimi zacząć rozmawiać i o czym. Ostatnio, mało z nimi gadała, a teraz jeszcze to uczucie samotności. Flora zbytnio wyolbrzymiała swoje odczucia i przez to tworzyła sobie „niby” problemy. Ten dzień jej nie wyszedł — sama to sobie przyznała. Czym prędzej położyła się spać, aby już skończyć rozmyślać i móc wreszcie odpocząć. Miała nadzieję, że kolejny dzień będzie lepszy.





Jak obiecałem, tak dodaję dzisiaj tę część. Miałem wprawdzie to w planach na sobotę, ale zdecydowałem się zrobić to jeszcze dziś. Być może skończę kolejny rozdział na następny tydzień, ale nie jestem tego w 100% pewny. Moim zdaniem, ten rozdział wyszedł mi lepiej niż poprzedni, ale zapewniam Was, że kolejne wydarzenia mogą być zaskakujące. W każdym razie, najbardziej się spodoba fankom i fanom Flory. Potem trochę zwolnię z akcją wokół Flory i zajmę się pewnie pozostałymi czarodziejkami. Pomysłów trochę jest, ale mało z nich przelałem na coś bardziej namacalnego - jeszcze.


Wrzesień już za nami. Zleciał mi bardzo szybko. Ani się obejrzałem, a tu już październik, ale działo się całkiem sporo, choć jeszcze więcej przede mną. Teraz cieszę się weekendem, potem też będę się cieszył, bo czemu by nie? :) Do zobaczenia!

2 komentarze :

  1. Super czekam na kolejnom część. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham twoje opowiadanie jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń