sobota, 14 września 2013

Rozdział 28 - Zauroczenie



Leniwie nadszedł kolejny dzień, wtorek. Przyroda za oknami Alfei budziła się do życia. Słońce powoli wznosiło się w górę, aby oświetlić budynek szkoły swoim blaskiem. Ptaki rozpoczęły swój piękny śpiew. Zapowiadał się wspaniały dzień. Aczkolwiek, poranek mijał niesłychanie szybko, a nowe nauczycielki nie kwapiły się do zerwania z łóżek. Aż do pewnej chwili…


— Dziewczyny, wstawać! — Stella biegła po pokojach przyjaciółek krzycząc przy tym zdenerwowanym głosem.

— O nie, zaspałyśmy! — Bloom spojrzała na zegarek stojący blisko łóżka. Nie trzeba było długo czekać na jej reakcję. Natychmiast wstała i pomogła Stelli w budzeniu pozostałych czarodziejek. Zajęcia zaczynały się o dziewiątej i zostało tylko pół godziny. Miało być tak pięknie, ale wyglądało na to, że początek dnia będzie bardzo napięty. Nie starczyło czasu na pełne przygotowania. Trzeba było zabrać najważniejsze rzeczy do zajęć, a śniadanie zostawić na później. Około pięć minut przed rozpoczęciem lekcji, Winx opuściły pokój i pognały w kierunku odpowiednich sal. Uczennice natomiast były, tego dnia, bardziej punktualne i czekały już na nauczycieli. Bardzo chciały zobaczyć, jak wyglądają lekcje w tej szkole i miały ambicje, aby być prawdziwymi wróżkami.


Flora doszła kilka minut po dzwonku na miejsce. Następnie otworzyła salę. Nie dało się ukryć, że to właśnie ona przyszła najpóźniej spośród nauczycielek. Czarodziejka natury wpuściła najpierw wszystkie uczennice, następnie sama weszła i zajęła miejsce przy biurku. Przedstawiła się, powitała klasę, a klasa ją, chwilę potem, uczennice zajęły miejsca w ławkach. Nauczycielka stała i zaczęła szukać w torbie notatek. Czegoś jednak brakowało i zaczęła się trochę denerwować. Sprawdziła jeszcze raz, ale skutek był ten sam. Spojrzała przed siebie w milczeniu i ujrzała całą klasę przyglądającą jej się z delikatnym zdziwieniem. Nauczycielka potrzebowała swoich materiałów, więc nie pozostawało nic innego, jak iść po nie.

— Wybaczcie mi na chwilkę, muszę udać się po parę rzeczy do zajęć — Flora opuściła pomieszczenie, w klasie rozpoczęły się szepty. Wiedziała, że nie wywarła tym zbyt pozytywnego wrażenia. Było jej wstyd, że nie przygotowała się należycie do prowadzenia lekcji i tego, że zaspała, co spowodowało jej spóźnienie. To był wprawdzie dopiero początek dnia, ale był on tak koszmarny, że Flora najchętniej zostałaby w swoim pokoju lub poszła na spacer z Helią.

— To katastrofa… — pomyślała Flora, gdy biegła do pokoju. Buty na szpilkach wcale jej tego nie ułatwiały. Musiała uważać, aby się nie wywrócić. Najbardziej jednak obawiała się, że spotka jakiegoś nauczyciela lub Faragondę — choć ta mogła też sprawdzać w tym czasie, jak idzie nauczanie nowym nauczycielkom. Strach by było pomyśleć, co by się stało, gdyby zastała klasę Flory bez niej. Czarodziejka nie miała też pojęcia, gdzie jest Griselda — ona głównie pilnuje porządku. Parę chwil później, Flora weszła do pokoju i zaczęła rozglądać się za swoimi materiałami na lekcję. Nikogo w pomieszczeniu nie było. Reszcie Winx musiało pójść lepiej niż Florze.


Tymczasem, na przykład Tecnie, szło całkiem nieźle. Uczennice natomiast miały problemy ze zrozumieniem jej. Zapowiadał się dla nich naprawdę ciężki rok — a przynajmniej lekcje prowadzone przez ich wychowawczynię.

— Wasz plan lekcji jest dostępny na moim serwerze. Możecie się do niego dostać poprzez FTP używając loginu i hasła, które zaraz wam podam — mówiła Tecna.

— Proszę pani, a nie lepiej ten plan lekcji umieścić na stronie szkoły lub wydrukować kopię dla wszystkich? — spytała jedna dziewczyna z ostatniego rzędu.

— Ok, wydrukuję wam. Dostaniecie na którejś, kolejnej lekcji dzisiaj — oznajmiła nauczycielka.

— Rany, nie można było tak od razu? — powiedziała cicho do siebie jedna uczennica.

— O ważnych wydarzeniach będę was informować na udostępnionym kalendarzu internetowym — zaczęła mówić dalej nauczycielka.

— Czy to oznacza, że nie będzie nas pani uprzedzała o wydarzeniach na godzinach wychowawczych i lekcjach z panią? — spytała jeszcze inna uczennica.

— A chcecie? — Tecna zdziwiła się. Przecież, po co gadać, skoro można wyciągnąć telefon i sprawdzić na stronie z kalendarzem.

— Chcemy, proszę pani — odezwało się kilka dziewczyn.

— Dobrze, będę też mówić na lekcjach — zapewniła Tecna.

— Jej, ona ma obsesję na punkcie komputerów… — pomyślała jedna uczennica. Nauczycielka kontynuowała swoją lekcję. Dalej jednak mówiła niezrozumiałym językiem, co trochę irytowało niektóre dziewczyny. Tecna najwyraźniej nie potrafiła mówić innym stylem. Jednak, paru uczennicom, podobał się sposób organizacji Tecny i to, że znajduje takie zastosowania dla technologii. Na dodatek, język nauczycielki był dla nich całkowicie zrozumiały. Szkoda, że nie dla wszystkich.


W tym samym momencie, Flora znalazła swoje notatki i kilka innych przedmiotów, które mogły okazać się przydatne. Potem wróciła normalnym krokiem do uczennic, które zostawiła. Od rozpoczęcia zajęć minął więcej niż kwadrans. Czarodziejka sama sobie przyznała, że wolałaby uciec gdzieś daleko niż wracać do klasy po takiej wpadce. Mimo tego faktu, musiała zebrać w sobie odrobinę odwagi i poprowadzić lekcję.

— Spokojnie Flora, dasz radę — mówiła do siebie, kiedy otwierała drzwi sali.

— Przepraszam was, że tak to wyszło. Teraz możemy już zacząć zajęcia — powiedziała nauczycielka do młodych czarodziejek.

— Myślałam, że nauczycielki w Alfei są zawsze punktualne i właściwie przygotowane do zajęć — szepnęła jedna z uczennic do drugiej. Flora to usłyszała, ale nie chciała już tego komentować. Zresztą, sama sobie przyznała, że lekcja zaczęła się klapą, co wcale nie sprzyjało jej wizerunkowi nauczycielki. Pierwszy dzień i taki numer zrobić. Czarodziejka, pomimo złych myśli, musiała wziąć się w garść i zrealizować dzisiejszy plan. Z początku wyglądała na zdenerwowaną — widać było na przykład delikatne rumieńce na jej twarzy lub lekko drżące dłonie, ale potem szło jej coraz lepiej. Uczennice słuchały, siedziały w ciszy i pozwalały prowadzić jej lekcję. Flora poświęciła niecałą już godzinę na zajęcia organizacyjne. Opowiedziała o zasadach panujących w Alfei. Powiedziała, czego planuje uczyć uczennice w tym roku. Flora była wychowawczynią klasy, z którą aktualnie prowadziła zajęcia. Cieszyła się, że trafiła jej się taka klasa, ponieważ dziewczyny wyglądały na przyjazne i miłe. Tylko komentarz jednej z uczennic pozostał jej w pamięci. Wkrótce nadeszła, upragniona dla niej, przerwa. Winx spotkały się na korytarzu i mówiły, jak im poszło. Flora dołączyła trochę później.

— (…) Wiecie, rozmawiałam z nimi. Są ambitne, mają wielkie plany. Naprawdę, ja już jestem z nich dumna — chwaliła się Bloom.

— Gdy ja mówiłam do swoich, to wyglądały jakbym była nie z tej planety. Chyba się mnie trochę bały. Może mówiłam zbyt skomplikowanym językiem? Kiedy, ja inaczej nie potrafię — opowiadała Tecna, a Winx zareagowały śmiechem.

— W moim przypadku było jak najbardziej w porządku — powiedziała Musa.

— Moje za to nie umieją się ubierać. Chyba muszę poruszyć tą kwestię na którejś lekcji — mówiła Stella.

— Floro, a jak u ciebie? Dlaczego nic nie mówisz? Wszystko ok? — pytała Bloom.

— Prawie… Zawaliłem początek... Nie zabrałam notatek i kilku rzeczy z pokoju i musiałam później się po nie wracać. Na dodatek, spóźniłam się. Ogółem, straciłam jakieś 20 minut lekcji — powiedziała Flora.

— Zdarza się, Floro. Uczennice na pewno cię zrozumieją — odpowiedziała Stella.

— Tak, chyba masz rację. Tylko jedna coś szepnęła do drugiej. Chyba była mną zawiedziona — Flora posmutniała z lekka w tym momencie. Wyglądała naprawdę cudnie, miała tyle uroku, ale okazywała taką bezradność.

— Proszę, nie przejmuj się. Dziewczyny jeszcze się nie znają między sobą, więc musiał to być tylko taki komentarz, aby zagadać w celu nawiązania znajomości z inną osobą. Zbytnio się przejmujesz. Poza tym, wszystko jest dobrze? — spytała Bloom.

— Tak, uczennice słuchały mnie do końca lekcji i myślę, że to naprawdę przyjazne dziewczyny — powiedziała Flora.

— Wszystkie uczennice w Alfei są w porządku. W twoim przypadku nie będzie inaczej. Nie masz się czym martwić. Wiesz, gdybyśmy nie zaspały miałabyś więcej czasu na przygotowania. Zwykle wstajesz przed nami, więc jest to zrozumiałe, że nie zdążyłaś — wyjaśniła Bloom. Reszta czarodziejek również ją pocieszała.


Iris, jedna z uczennic Flory, która wyraziła szeptem swoje zdanie na zajęciach, stała niedaleko i przyglądała się swojej wychowawczyni w towarzystwie nauczycielek. Flora wydawała się dla niej być łatwą do złamania osobą, skoro po jednym szepnięciu do koleżanki musiała się z tego wyżalić. Gdy zadzwonił dzwonek, Iris wróciła szybko pod salę, aby Flora jej nie zauważyła. Czarodziejka natury miała już więcej pewności siebie. Toteż, następne jej lekcje były lepsze niż pierwsza. Pozostałym Winx sprawa szła gładko. Wkrótce i Florze udało się znaleźć mocny grunt w roli nauczycielki i nauczanie zaczęło się jej podobać. Tymczasem, mijała godzina za godziną. Winx coraz pewniej czuły się w swoich rolach. Wkrótce nadeszło popołudnie. Nauczycielki udały się do jadalni, aby coś zjeść. Następnie mogły wrócić do swojego pokoju i odetchnąć po pracy.


Następny dzień zaczął się dla Winx, ale zwłaszcza Flory, o wiele lepiej. Faragonda w porozumieniu z Saladinem zaplanowała, że nowi uczniowie Czerwonej Fontanny odwiedzą uczennice Alfei. Być może nawiążą się jakieś miłe relacje między obydwiema stronami. Około godziny dwunastej, klasy Flory, Stelli, Bloom, Layli, Musy i Tecny wyszły na plac i oczekiwały przybycia magików. Uczennice z różnych klas zaczęły ze sobą rozmawiać. Każda z nauczycielek pilnowała swojej klasy. Wyczekiwanie trwało około kwadransu, ale goście w końcu przybyli. Przed swoje klasy wystąpiły Winx i powitały Saladina oraz Kodatortę. Na plac przybyła wkrótce dyrektorka i zaprosiła ich (Saladina i Kodatortę) do swojego gabinetu. Nauczycielki natomiast miały zostać, aby mieć na oku młode czarodziejki i niedoświadczonych magików. Ogółem, relacje między dziewczynami i chłopakami były jak najbardziej pozytywne. Tylko niektórzy magicy nie wdawali się w kontakt z uczennicami. Najwyraźniej nie byli zainteresowani, albo musieli kogoś mieć.


Pogoda była świetna. Na krańcu grupy magików, stał sobie jeden z młodych magików. Jak pozostali, miał 16 lat. Chciał trochę rozejrzeć się po placu Alfei, więc powoli odłączał się od grupy. Był jednak w zasięgu wzroku Flory, gdyż to ona akurat pilnowała tego obszaru. Miała właśnie iść za nim, ale chłopak odwrócił się na moment i ją ujrzał. Od razu domyślił się, co Florze się nie podobało w jego zachowaniu. Ten jednak patrzył na nią dalej. Flora popatrzyła na niego przez chwilkę. Gdy chłopak tylko się uśmiechnął, ona też to odwzajemniła lekkim uśmiechem. Chwilę potem odwróciła się i patrzyła, czy ktoś inny nie próbuje się wymknąć. Przeszła się trochę po okolicy, ale nie chciała zbyt daleko odchodzić. Wiedziała, że musi zaraz sprawdzić, czy tamten chłopak znowu nie próbuje nawiać, więc wróciła wkrótce i rzuciła na niego okiem. Ten, gdy tylko to zauważył, spojrzał jej głęboko w oczy. Czarodziejka spuściła głowę. Następnie się rozejrzała, ale tym razem krócej niż ostatnio. Ponownie na niego zerknęła, a on uczynił to samo i znów się uśmiechnął. Flora odwróciła się lekko, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu, który wyszedł na jej twarz. Magik zauważył i to. Najwyraźniej Flora musiała mu się podobać. Czarodziejka właśnie tak pomyślała. Była trochę zaskoczona tą sytuacją.

— Dobrze, że Helii tu nie ma… Albo raczej źle. Tak to ten magik by wiedział, chociaż, że mam kogoś. Może powinnam mu o tym powiedzieć? Nie, lepiej nie — mówiła do siebie w myślach Flora. Po momencie, zaczęła dalej pilnować magików i swoich uczennic. Rozglądała się na lewo i prawo, ale raczej unikała kontaktu z tamtym magikiem. Wiedziała, że tym razem, on nie pójdzie nigdzie, ponieważ będzie na nią patrzył. Musiała jednak przyznać, że chłopak był całkiem przystojny, a jego zachowanie było urocze. Ładny, nieśmiały, raczej niedoceniony, trochę samotny chłopak — takie właśnie miała o nim zdanie. Flora zrobiła mu tę przyjemność i spojrzała mu głęboko w oczy. Następnie uśmiechnęła się. Magik długo nie wytrzymał spoglądania w jej zielone oczy i tego uśmiechu. Na jego twarzy pojawiły się rumieńce i tym razem to on zdecydował się odwrócić. Gdy tylko trochę się uspokoił, znów na nią spojrzał. Flora bardzo mu się spodobała i myślał, że chce z nim być. Jednak, nie miał w tej chwili odwagi, aby przy tylu ludziach podejść i zagadać do niej. Zerkał tylko na nią. Ona, co jakiś czas, też to robiła, a on utwierdzał się tylko w przekonaniu, że ma u niej szanse. Był nią zauroczony.


Po około godzinie, na plac przyszła Faragonda w towarzystwie Saladina i Kodatorty. Dyrektor Czerwonej Fontanny powiadomił magików o końcu spotkania. Faragonda zarządziła powrót klas do szkoły. Nauczycielki podeszły do Kodatorty. Flora szła powoli, z rękami założonymi na piersi. Zauroczony magik podążał za nią wzrokiem. Niedługo potem, Kodatorta został poinformowany przez nauczycielki o braku zmian w liczebności jego grupy. Pytał jeszcze, w ramach dyscypliny, czy ktoś próbował się odłączyć. Wtedy, zauroczony magik wystraszył się tego, czy czarodziejka nie wyda go Kodatorcie. Mógłby otrzymać jakąś karę — sam nie wiedział, czego się spodziewać. Patrzył na Florę cały czas. Nauczycielka natomiast też się zastanawiała przez chwilkę, czy powinna coś mówić. Wolałaby nie kłamać przed Kodatortą. Z drugiej strony, nie chciała, aby młody magik musiał ponieść jakieś konsekwencje — w końcu wcale nie odszedł daleko. Zerknęła na chłopaka momentalnie. Gdy tylko Kodatorta spytał ją, czy zauważyła podejrzane zachowanie, ona zaprzeczyła. Magik był jej w tym momencie naprawdę wdzięczny i darzył ją przez to jeszcze większą sympatią. Nauczycielki i magicy zaczynali się rozchodzić. Flora, gdy była o krok przed schodami prowadzącymi do wnętrza szkoły, odwróciła się bez zastanowienia i zobaczyła tamtego magika wlekącego się na końcu grupy. On też nie oparł się pokusie, zerknął za siebie i zdążył złapać jeszcze Florę spojrzeniem. Trwało to tylko chwilę, ale było dla magika niezwykle przyjemne.


Pozostałe lekcje minęły nadzwyczaj sprawnie. Flora ogarnęła myśli o magiku i odrzuciła je na później, żeby przemyśleć wszystko na spokojnie. Dzięki takiemu podejściu mogła skupić się tylko na prowadzeniu zajęć. W zupełnym przeciwieństwie był tamten chłopak, który do końca dnia nie radził sobie na treningach, gdyż ciągle myślał tylko o Florze.





Witajcie! Podobała się Wam ta część? Piszcie, chętnie poznam Wasze opinie. Dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem. Czytając takie komentarze, zawsze zyskuje się wenę i chęć do działania. Nie byłem pewien, czy publikować tę część właśnie dzisiaj, ale przekonaliście mnie, aby wziąć się do pracy. Wiadomo, jak jest w życiu. Są jakieś priorytety i ja powinienem, przede wszystkim, mieć na uwadze szkołę, więc nie mogę nigdzie obiecać, że co tydzień opublikuję jeden rozdział, ale będę się starał robić to możliwie regularnie. Robienie czegoś na szybko, aby tylko się wyrobić w terminie nie ma w twórczości żadnego sensu. Odbija się to tylko na jakości dzieła.


Chciałbym jeszcze powiedzieć tym osobom, które nie przepadają za chodzeniem do szkoły lub mają jakieś problemy w życiu, aby zmieniły swoje nastawienie. Z pozytywnym nastawieniem jest po prostu lżej. Nie wyolbrzymia się problemów i czas mija szybciej, przyjemniej i bardziej produktywnie. Warto szukać plusów jakiejś sytuacji, choć prościej może być patrzeć na minusy. Tak jakoś funkcjonuje człowiek i sam sobie tym szkodzi. Więc, pamiętajcie, pozytywna energia!


Tak oto kończy się dzisiejszy post. Życzę Wam miłego wieczoru. Do zobaczenia!

6 komentarzy :

  1. Świetne opowiadanie. Jestem wielką fanką Flory i ciesze się że dodałeś opowiadanie z nią w roli głównej.
    Czy istniałaby taka możliwość że dodałbyś jeszcze kilka opowiadań o Florze ?

    Byłabym bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniej więcej kiedy następny rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję w ten weekend opublikować kolejny rozdział. Myślę, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. ;)

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. twoje opowiadania naprawdę mi się pobają
    (dlaczego nie ma już tych dopisków?
    były śmieszne i trochę rozluźniały sytuacje )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło. Może kiedyś coś dodam, jak mi przyjdzie do głowy pomysł.

      Pozdrawiam

      Usuń